gdybyś porównał miłość
do cennej perły
jak rodzącej się gwiazdy
na dnie oceanu
a może wiesz już jak
dzień równa się z nocą
a wszechświaty połączone
wtargnięciem w siebie
bolą słodko nie przypadkiem
odkrywają poławiacze pereł
uwierający kamyk w muszli
jak trudno kochać nie swój
egoizm
prawda bez miłości... jest niczym
perła
-
- Posty: 1039
- Rejestracja: 22 mar 2013, 18:11
perła
Nagle przyszło mi do głowy, że nie mam apetytu, bo brak we mnie literackiego realizmu.
Wydało mi się, że sam stałem się częścią jakiejś żle napisanej powieści.
Kroniki ptaka nakręcacza- Haruki Murakami
Wydało mi się, że sam stałem się częścią jakiejś żle napisanej powieści.
Kroniki ptaka nakręcacza- Haruki Murakami
-
- Posty: 1039
- Rejestracja: 22 mar 2013, 18:11
Re: perła
Dzięki Bożenko za zatrzymanie... Pozdrawiam MZ
Nagle przyszło mi do głowy, że nie mam apetytu, bo brak we mnie literackiego realizmu.
Wydało mi się, że sam stałem się częścią jakiejś żle napisanej powieści.
Kroniki ptaka nakręcacza- Haruki Murakami
Wydało mi się, że sam stałem się częścią jakiejś żle napisanej powieści.
Kroniki ptaka nakręcacza- Haruki Murakami
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: perła
Bez ostatniego wersu, który go psuje - wiersz przyjmuję w całości.
Fragment o pokochaniu cudzego egoizmu - w zasadzie też wymyka się kryteriom poetyckości, choć skądinąd jest bardzo rozsądny i trafny.
Najlepsza druga strofa, a dokładniej - wszechświaty, które się nawzajem przenikają - do bólu, a ten ból pozwala zrodzić, stworzyć prawdziwe skarby.
Gwiazda rodząca się na dnie oceanu - jak odbicie, ale też jako symbol przemieszania się dwóch rzeczywistości, dwóch żywiołów.
Można też szukać analogii z powstawaniem życia. Przyjęcie w siebie ziarna (piasku), które zaowocuje powstaniem czegoś nowego, pięknego jest jak zapłodnienie i narodziny. Ocean pełniłby wówczas rolę kobiety - przyjmującej, otwartej, bezbronnej wobec tego, co w nią zostanie rzucone. Nieuchronność cierpienia na linii zetknięcia się oceanu z niebem - stanowi u Ciebie poetycką, sugestywną definicję miłości.
Glo.
Fragment o pokochaniu cudzego egoizmu - w zasadzie też wymyka się kryteriom poetyckości, choć skądinąd jest bardzo rozsądny i trafny.
Najlepsza druga strofa, a dokładniej - wszechświaty, które się nawzajem przenikają - do bólu, a ten ból pozwala zrodzić, stworzyć prawdziwe skarby.
Gwiazda rodząca się na dnie oceanu - jak odbicie, ale też jako symbol przemieszania się dwóch rzeczywistości, dwóch żywiołów.
Można też szukać analogii z powstawaniem życia. Przyjęcie w siebie ziarna (piasku), które zaowocuje powstaniem czegoś nowego, pięknego jest jak zapłodnienie i narodziny. Ocean pełniłby wówczas rolę kobiety - przyjmującej, otwartej, bezbronnej wobec tego, co w nią zostanie rzucone. Nieuchronność cierpienia na linii zetknięcia się oceanu z niebem - stanowi u Ciebie poetycką, sugestywną definicję miłości.

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl