Ewa, a dla mnie ten sposób pożegnania, którego wyrazem są oczy, ( zwierciadło duszy) świadek zapisujący w duszy i pamięci fragmenty życia, momenty intymne i trywialne, oraz ręce, które trzymały, dotykały, pieściły, pracowały i grzebały szanse, trafia do przekonania najbardziej.
I pretensja.
Do boga, do człowieka, do losu.
Przecież retoryczna.
To skarga,
Skarga przeciwko końcowi czegoś ważnego.
Skarga na śmierć, że bezduszna, że przychodzi, zabiera życie, albo chociaż życie tylko.
Nie do uniknięcia. Niezrozumiała gdy przyjdzie. Choć nie okrutna, bo osobowość nadajemy jej swoją, żeby oswoić.
Nie jest istotne kto i co umiera. Sam fakt, że umiera.
Kończy. Rozłącza.
Na wieczność, która jest bezczasowa. A więc nie ma jej. Nic nie obiecuje.
Nawet snów.
Jako pokoik wszechświata, byłaś istotną tego universum częścią, tą domową, gościnną, sypialenką wspólnych snów.
w omszałych ścianach teraz
ziemię rozgarniam
i tulę
Pozostał cień we wspomnieniach, ruiny, mury o omszałych ścianach.
Albo może grób, dosłownie, w którym zanurzasz dłonie.
Umieranie w związku jest zawsze obustronne, bo dotyczy chociaż cząstki duszy osoby, która pozostała.
Umieranie uczucia, miłości pozostawia blizny obojgu partnerom.
I chociażby to miało wzmacniać owe dusze i ciała zgodnie z filozofią nietzscheańską.
To szwy na duszy wzmacniają tylko użytkowo a nie zaś estetycznie.
Przygotowują do okrucieństw życia.
Ewa, to świetna miniatura.
Nie ma w niej niepotrzebnych słów. Jest za to mnóstwo myśli i uczucia.
Prawdy i lęku.
Niestety, najmniej jest nadziei.
Pokoik wszechświata to jego centrum, zgodnie z którym tam
Tyś jest bogiem.
Pamiętam, że czytywałaś kiedyś sf. Dobrą sf.
A więc z pewnością czytałaś i R. Heinleina oraz jego powieść
Obcy w obcym kraju, okrzykniętą swojego czasu
biblią hippiesów. Stamtąd pochodzi cytat
tyś jest bogiem.
Stamtąd też wyniosłem umiejętnoć grokowania, czyli całościowego, intuicyjnego wartościowania dzieła lub idei.
Zgrokowałem twój wiersz z przyjemnocią.
A teraz idę spać.
Dobranoc
Jurek.
