otoczyła umysł drutem kolczastym
każdy dzień zmarnowany
widać było w oczach
tylko jeszcze raz
by znokautować demony
słomka w zasznurowanych ustach
haust trucizny
następnego dnia je zaspawała
judyta jakiś czas temu
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: judyta jakiś czas temu
No nie wiem, czy tak da się wygrać z nałogiem. Ani sznurowadło, ani drut, ani spaw. Zawsze własna inteligencja zwycięży samego siebie i znajdzie metodę na obejście zamkniętej drogi.
Wydaje się, że to lekarstwo na depresję, w większości przyczyna stosowania używek. Demony padają jak nieżywe, ale z nimi człowiek. Potem wstają, człowiek wstaje i znowu.
Z czasem człowiek słabnie, a demony nie. Ot i wyjaśnienie.
Ale nie ma wyjaśnienia, dlaczego jakiś czas temu. Może spawanie pomogło. Dlaczego takie imię - Judyta? Czy to silna kobieta. Obcięła nałogowi głowę?
Wydaje się, że to lekarstwo na depresję, w większości przyczyna stosowania używek. Demony padają jak nieżywe, ale z nimi człowiek. Potem wstają, człowiek wstaje i znowu.
Z czasem człowiek słabnie, a demony nie. Ot i wyjaśnienie.
Ale nie ma wyjaśnienia, dlaczego jakiś czas temu. Może spawanie pomogło. Dlaczego takie imię - Judyta? Czy to silna kobieta. Obcięła nałogowi głowę?
- Lucile
- Moderator
- Posty: 2484
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
- Płeć:
Re: judyta jakiś czas temu
Witaj Bożenko,
pozwól, że skupię się na tytule, bowiem mnie zaintrygował.
Judyta, no i "klops" - o którą Judytę chodzi?
znam dwie - z Biblii oraz historii Polski.
Judyta (nr I) - ze Starego Testamentu, bohaterka Księgi Judyty - z pokolenia Symeona.
Po śmierci męża Manassesa z Betuli, nie podniosła się z żałoby i nosiła na sobie wór pokutny.
Pozostała jednak piękna (ciekawe jak, skoro urodziła czternaścioro dzieci?)
i ocaliła miasto przed najazdem wojsk asyryjskich na Izrael.
Kiedy ich wódz - Holofernes - stanął pod murami Betuli, pięknie umalowana i przyodziana
(czyli jednak czasami zdejmowała ten wór), udała się do jego namiotu, uwiodła go
i bez oporów... obcięła mu głowę.
Judyta (nr II) - czyli Judyta Maria-Zofia Salicka, córka Henryka III,
króla niemieckiego i cesarza rzymskiego oraz Agnieszki, księżniczki Akwitańskiej.
Kronikarze, powołując się na jej współczesnych, wystawili jej niepochlebne świadectwo.
Dzisiaj, powiedzielibyśmy - puszczalska - ale,
kto ich wie, przecież to pisali mężczyźni.
W przeciwieństwie do swojej biblijnej imienniczki, po śmierci męża - królewicza węgierskiego -
wydała się powtórnie za mąż.
No, "wydała się" - określenie na wyrost - została przez swojego brata, cesarza niemieckiego,
wyswatana za naszego polskiego (własnie owdowiałego) księcia Władysława Hermana.
Podobno, na cesarskim dworze, nie dała się "okiełznać" (już ją lubię!) .
Jak przebiegało poczęcie i narodziny ich syna Bolesława Krzywoustego,
dowiadujemy się z kroniki Galla Anonima, który zauważając zbieżność imion, pisał tak, fragment:
Matka zaś Judyt imieniem,
Za dziwnym losu zrządzaniem,
Tamta Judyt kraj zbawiła,
Gdy Holoferna zabiła.
Ta zaś porodziła syna,
który wrogom karki zgina...
a słowa te przepięknie wyśpiewała w "Piwnicy pod Baranami" niezrównana Ewa Demarczyk.
Biblijna Judyta stała się symbolem zwycięskiej walki z wrogami - widzialnymi i niewidzialnymi.
Więc, tak sobie interpretuję, że tytuł wiersza napawa optymizmem,
chociaż stwierdzenie "Judyta jakiś czas temu" , jak gdyby
(oczywiście, jeżeli Twój wiersz, ma choć cień łączności z tym co napisałam powyżej),
sugerowało nam, że siła i moc przeminęły.
A może tak jest, bowiem jakoś nie wierzę,
że chodzi tylko o zwykłą, współczesną - będąca w depresji - dziewczynę o imieniu Judyta.
Tak, czy siak - widzisz Bożenko - ile skojarzeń i przemyśleń nasunął mi
Twój wiersz.
I o to chodzi w prawdziwej poezji
Najserdeczniej pozdrawiam
Lucile
pozwól, że skupię się na tytule, bowiem mnie zaintrygował.
Judyta, no i "klops" - o którą Judytę chodzi?
znam dwie - z Biblii oraz historii Polski.
Judyta (nr I) - ze Starego Testamentu, bohaterka Księgi Judyty - z pokolenia Symeona.
Po śmierci męża Manassesa z Betuli, nie podniosła się z żałoby i nosiła na sobie wór pokutny.
Pozostała jednak piękna (ciekawe jak, skoro urodziła czternaścioro dzieci?)
i ocaliła miasto przed najazdem wojsk asyryjskich na Izrael.
Kiedy ich wódz - Holofernes - stanął pod murami Betuli, pięknie umalowana i przyodziana
(czyli jednak czasami zdejmowała ten wór), udała się do jego namiotu, uwiodła go
i bez oporów... obcięła mu głowę.
Judyta (nr II) - czyli Judyta Maria-Zofia Salicka, córka Henryka III,
króla niemieckiego i cesarza rzymskiego oraz Agnieszki, księżniczki Akwitańskiej.
Kronikarze, powołując się na jej współczesnych, wystawili jej niepochlebne świadectwo.
Dzisiaj, powiedzielibyśmy - puszczalska - ale,
kto ich wie, przecież to pisali mężczyźni.
W przeciwieństwie do swojej biblijnej imienniczki, po śmierci męża - królewicza węgierskiego -
wydała się powtórnie za mąż.
No, "wydała się" - określenie na wyrost - została przez swojego brata, cesarza niemieckiego,
wyswatana za naszego polskiego (własnie owdowiałego) księcia Władysława Hermana.
Podobno, na cesarskim dworze, nie dała się "okiełznać" (już ją lubię!) .
Jak przebiegało poczęcie i narodziny ich syna Bolesława Krzywoustego,
dowiadujemy się z kroniki Galla Anonima, który zauważając zbieżność imion, pisał tak, fragment:
Matka zaś Judyt imieniem,
Za dziwnym losu zrządzaniem,
Tamta Judyt kraj zbawiła,
Gdy Holoferna zabiła.
Ta zaś porodziła syna,
który wrogom karki zgina...
a słowa te przepięknie wyśpiewała w "Piwnicy pod Baranami" niezrównana Ewa Demarczyk.
Biblijna Judyta stała się symbolem zwycięskiej walki z wrogami - widzialnymi i niewidzialnymi.
Więc, tak sobie interpretuję, że tytuł wiersza napawa optymizmem,
chociaż stwierdzenie "Judyta jakiś czas temu" , jak gdyby
(oczywiście, jeżeli Twój wiersz, ma choć cień łączności z tym co napisałam powyżej),
sugerowało nam, że siła i moc przeminęły.
A może tak jest, bowiem jakoś nie wierzę,
że chodzi tylko o zwykłą, współczesną - będąca w depresji - dziewczynę o imieniu Judyta.
Tak, czy siak - widzisz Bożenko - ile skojarzeń i przemyśleń nasunął mi
Twój wiersz.
I o to chodzi w prawdziwej poezji

Najserdeczniej pozdrawiam

Lucile
- Fałszerz komunikatów
- Posty: 5020
- Rejestracja: 01 sty 2014, 16:53
- Lokalizacja: Hotel "Józef K."
- Płeć:
Re: judyta jakiś czas temu
Skuteczne oddzielenie życia wewnętrznego od zewnętrznego, z zamknięciem na to drugie. Peelka nieustannie przeżywa traumę, poi metaforyczną trucizną. Przedłuża samobójstwo. Tak widzę ten przytłaczający treścią, intrygujący nieodkrytymi jeszcze symbolami wiersz.
- Bożena
- Posty: 1338
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:32
Re: judyta jakiś czas temu
Kochani- teraz tylko na szybko wyjaśniam- później odniosę się do komentarzy- otóż moja Judyta to cykl który piszę już jakiś czas- tzn coś ponad rok- mam zgromadzonych kilka wierszy o niej ( tu chyba też coś wstawiałam)- moja Judyta zmaga się z uzależnieniem- i jest to Judyta nr 1 z zaprezentowanej przez Lucille- na razie tyle- bo muszę uciekać- jutro- odniosę się do komentarzy- pozdrawiam 
Dodano -- 04 paź 2015, 18:25 --
ale wcześniej to była tuż przy ziemi
coś w tym stylu- dziękuję bardzo za pochylenie się nad tekstem i serdeczności ślę-
a może po prostu wiedza i intuicja oraz wrażliwość
Bardzo dziękuję za wnikliwą interpretację- jestem pod wrażeniem wiedzy kwiecie posyłam


Dodano -- 04 paź 2015, 18:25 --
- Leszku oczywiście to metafora- chodziło mi o to, że żadne półśrodki nie pomogąlczerwosz pisze:No nie wiem, czy tak da się wygrać z nałogiem. Ani sznurowadło, ani drut, ani spaw.

- powstało już kilka judyt- dzisiejsza już wychodzi na prostąlczerwosz pisze:Ale nie ma wyjaśnienia, dlaczego jakiś czas temu.

lczerwosz pisze:Obcięła nałogowi głowę?


- strzał w dziesiątkęLucile pisze:Judyta (nr I) - ze Starego Testamentu, bohaterka Księgi Judyty - z pokolenia Symeona.


- nie znałam jej historii- dziękujęLucile pisze:Matka zaś Judyt imieniem,
Za dziwnym losu zrządzaniem,
Tamta Judyt kraj zbawiła,
Gdy Holoferna zabiła.
Ta zaś porodziła syna,
który wrogom karki zgina...
a słowa te przepięknie wyśpiewała w "Piwnicy pod Baranami" niezrównana Ewa Demarczyk.



Lucil-Lucile pisze:bowiem jakoś nie wierzę,
że chodzi tylko o zwykłą, współczesną - będąca w depresji - dziewczynę o imieniu Judyta.

Bardzo dziękuję za wnikliwą interpretację- jestem pod wrażeniem wiedzy kwiecie posyłam






- podoba mi się Twoja interpretacja- o reszcie już wyżej opisane- serdeczności ślęFałszerz komunikatów pisze:Skuteczne oddzielenie życia wewnętrznego od zewnętrznego, z zamknięciem na to drugie. Peelka nieustannie przeżywa traumę, poi metaforyczną trucizną. Przedłuża samobójstwo. Tak widzę ten przytłaczający treścią, intrygujący nieodkrytymi jeszcze symbolami wiersz.
