Bajka o Ciesi i Wicusiu - część pierwsza (1/6)

Wiersze i opowiadania dla najmłodszych czytelników, historyjki, bajki, baśnie.

Moderatorzy: skaranie boskie, eka

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
bronmus45

Bajka o Ciesi i Wicusiu - część pierwsza (1/6)

#1 Post autor: bronmus45 » 20 gru 2015, 10:35

Jest to bajkowa opowieść pisana wierszem. Zapewne niezbyt udolnym, proszę jednak wybaczyć amatorowi tak śmiałą próbę utworzenia czegoś, co przeznaczone było pierwotnie jedynie dla swoich wnuków. A teraz - po kilku latach - postanowiłem opublikować te moje wierszydła na szerszym forum. Jest tego aż sześć części, jednak obecnie odważę się na publikację jedynie pierwszej z nich i... poczekam na recenzję czytelników. Wszystkie ilustracje pobrane z sieci. Dobrze byłoby, jeśliby któryś z tutejszych grafików pokusił się na opisanie tych tekstów swoimi obrazkami. Służę swoim dalszym tekstem takim chętnym osobom.

Bajka o Ciesi i Wicusiu
część pierwsza
*
Obrazek
.
Był sobie paź królowej – przepiękny motylek.
Wędrował po swej łączce – z kwiatuszka na kwiatek.
Łączka była pod lasem – za ogrodem – w tyle;
który tutaj rósł sobie – i kwitł na dodatek.
*
Więc ten to wędrowniczek – o imieniu Wicek
miał przeróżne w wyborze nektarowe smaki.
Rosły bowiem kolorem wabiące wonnice:
budleje, wiciokrzewy, róże czy widlaki.
*
Pod lasem zaś – już bardziej z natury wyrosłe
cieszyły swym kolorem – lebiodki, wawrzyny.
Maliny i jeżyny – wysoko tu wzrosłe
tłumiły te pomniejsze – gorysze czy kminy.
*
Domek miał niedaleko – pomiędzy marchwiami
które tutaj zakwitły w ogrodzie i łące.
Kryć się też miał gdzie – kiedy promieniami
prażyło nazbyt mocno południowe słońce.
*
I tak – podczas wędrówek – poszukując cieni,
kiedy sfrunął pod liści zieloną borówkę;
chroniąc się przed nadmiarem słonecznych promieni;
spotkał tutaj – na ziemi – zapłakaną mrówkę.
*
Obrazek
*
Z nieskładnych wyrazów przeplatanych łkaniem
dowiedział się motylek historii mróweczki.
Która ruszyła w drogę – ciekawa poznaniem
tej czy tamtej wyrosłej na łączce traweczki.
*
I tak wędrując pewna swojej dorosłości
mróweczka – pośród bliskich Ciesią zwana była;
pobłądziła – bo w swojej zbytniej ciekawości
zapomniała o drodze – którą tu przybyła.
*
Na dodatek deszcz padał – zmył zapachy drogi
którymi mrówki swoje ścieżki oznaczają.
Więc cóż jej pozostało – dla Ciesi – niebogi;
jak pośród łez potoku – pomocy szukając.
*
A nasz Wicek – motylek ze szlachectwa znany,
to przecież paź królowej – nie zaś byle chłystek.
Poprosił, by usiadła pomiędzy skrzydłami;
na jego właśnie plecach – co jest oczywiste.
*
Mróweczka się wdrapała – wygodnie rozsiadła;
motylek zaś przemierzał tereny łączyska.
Ciesia się uchwyciła – aby nie wypadła
rozglądając się wokół – szukała mrowiska.
*
Wędrowali tak długo – nastała szarówka;
omijając po drodze wszelkie zagrożenia.
Bo to i sam motylek, jak i Ciesia – mrówka
Mieli tu sporo wrogów – ich mnogie wcielenia.
*
Musieli tuż przed nocą zaniechać szukania
mrowiska – domku Ciesi – więc motylek lotnik
postanowił przeczekać z pomocą do rana.
Wylądował więc zgrabnie tuż obok paprotki.
*
Zaraz też rozpoczęli poszukiwań jadła;
bo oboje zgłodnieli – krążąc zamaszyście.
Nie mieli z tym trudności – nim nocka zapadła
obficie najedzeni – spoczęli pod liściem.
*
Ciepła noc wnet minęła wraz z słońcem porannym;
oboje wypoczęci – nie wadząc nikomu;
po obfitym śniadaniu – rosą popijanym
rozpoczęli od nowa szukać Ciesi domu.
*
Dużo by opowiadać o nowych przygodach;
kiedy to umykali sprzed dzioba ptaszyska
które nań polowało – lecz tu trzeba dodać
że nasz motylek – lotnik – już swą sławę zyskał.
*
Jako znany w swym kręgu lotnik nad lotniki
umiał on tak w powietrzu manewrować lotem;
Że przemyślne figury, nawroty, uniki
nie były dlań nowością – żadnym też kłopotem.
*
Wreszcie Ciesia wyczuła zapach jej znajomy
podwórza swojego – przy domku w mrowisku.
Więc zaraz lądowali – uściski, ukłony
oraz podziękowania dla Wicka od wszystkich.
*
Jakież było zdziwienie z pierwszego wrażenia
gdy Ciesia już schodziła z motylka na ziemię.
Nikt przecież nie przypuszczał, by takie zdarzenia
mógł ktokolwiek tu widzieć – całe mrówcze plemię.
*
A Ciesia – jak to dziecko – znowu popłakała
gdy przyszło się już żegnać z Wicusiem motylem.
Czuła bowiem, że mocno już się przywiązała
do tego przyjaciela – spędzając z nim chwile.
*
Sam Wicek też – nie spojrzał już nawet przez ramię
gdy odlatywał od nich – od nowych przyjaciół.
Nie chciał by Ci widzieli – że to samo znamię
przyjaźni go zasmuca – co to z Ciesią zaczął.
*
Obiecywał więc wszystkim – przy swym pożegnaniu;
że kiedyś znów odwiedzi znajome mrowisko.
Czy tak się stanie – nie wiem. W moim rozeznaniu
możliwym jest to faktem – przyjaźń znaczy wszystko.
*
Obrazek
zdjęcie: widoczki.com
*
Za jakiś czas oboje podrośli dość znacznie.
Wicuś już doświadczony swymi wędrówkami
zmężniał – nabrał rozumu – nadal jadał smacznie
więc i sił mu przybyło – zadziwiał lotami.
*
Postanowił odwiedzić mrowisko znajome.
Długo nie musiał szukać – było całkiem blisko.
Lądując – wnet zobaczył orszaki ruchome
krążące wokół tronu – tworzące kolisko.
*
Na tronie zaś widocznym z daleka na wzgórku
siedziała Ona – Ciesia – Jej pokłony słano.
Wicuś się zmartwił, speszył – bo w swoim mundurku
wyglądał teraz przy Niej - jak giermek ułanów.
*
Nie wiedział więc co począć – tak był tym zmieszany;
już miał wracać z powrotem w kwiatki kolorowe.
Lecz i jego dostrzegli – został rozpoznany
jako wybawca Ciesi – teraz ich królowej.
*
Co tam się działo – rety – opisać nie zdołam
bo by mi słów zabrakło – a i gardło ściska.
Zaraz więc go wniesiono prawie wręcz – do koła
obok tronu Królowej – tak już całkiem z bliska...
*
Ciesia z początku zbladła – płyną łzy radości
taka tym to spotkaniem była poruszona.
Dalej było cudownie – bo już mieli gości
na swoje weselisko – jako mąż i żona.
Obrazek
- koniec części pierwszej -

Awatar użytkownika
jaga
Posty: 578
Rejestracja: 02 gru 2011, 19:33

Re: Bajka o Ciesi i Wicusiu - część pierwsza (1/6)

#2 Post autor: jaga » 09 lut 2016, 13:36

świetnie - z przyjemnością czytam twoje wierszowane bajki :rosa:
Jestem jaka jestem. Niepojęty przypadek, jak każdy przypadek.
Wisława Szymborska

bronmus45

Re: Bajka o Ciesi i Wicusiu - część pierwsza (1/6)

#3 Post autor: bronmus45 » 11 lut 2016, 19:06

Dzięki za dobre słowo, lecz widzę że nie ma sensu publikować dalszych pięciu części. Brak zainteresowania - zero (oprócz Twojego) komentarzy. :((
Pozdrawiam. ;)

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Bajka o Ciesi i Wicusiu - część pierwsza (1/6)

#4 Post autor: skaranie boskie » 11 lut 2016, 23:56

Sens jest zawsze.
A zainteresowanie?
Powiedz mi... Nie powiesz, bo masz bana, ale zastanów się, kiedyś Ty skomentował czyjś utwór na ósmym piętrze, jeśli nie dawało to możliwości wykrzyczenia swoich pretensji do politycznej rzeczywistości? Jeśli sobie odpowiesz na to pytanie, zrozumiesz bark zainteresowania.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

Re: Bajka o Ciesi i Wicusiu - część pierwsza (1/6)

#5 Post autor: Alicja Jonasz » 12 lut 2016, 6:11

Ja przeczytałam wierszyk od razu, gdy się ukazał. Komentowanie nie jest moją mocną stroną:(
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10470
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Re: Bajka o Ciesi i Wicusiu - część pierwsza (1/6)

#6 Post autor: eka » 12 lut 2016, 18:39

skaranie boskie pisze:Powiedz mi... Nie powiesz, bo masz bana, ale zastanów się, kiedyś Ty skomentował czyjś utwór na ósmym piętrze, jeśli nie dawało to możliwości wykrzyczenia swoich pretensji do politycznej rzeczywistości?
Bronek nie odpowie... Skaranie moich tekstów unika, zatem nie mógł zobaczyć np. takich apolitycznych wpisów:

http://www.osme-pietro.pl/post154914.html#p154914

http://www.osme-pietro.pl/aurea-dicta-f ... 20151.html

--------------------
Bajka długa, zrozumiała dla dzieciaków, z happy endem - jak trza.
Pozdrawiam.
:)

Awatar użytkownika
alchemik
Posty: 7009
Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy

Re: Bajka o Ciesi i Wicusiu - część pierwsza (1/6)

#7 Post autor: alchemik » 12 lut 2016, 19:02

Sorry, wiersz jest przepiękny w swoim stylu.

A dlaczego sorry?

Bo niespecjalnie nadaje się dla dzieci.

Żeby pisać utwory dla dzieci, to trzeba je znać, (chodzi o dzieci).
Ja nie mam swoich własnych, ale długo pracowałem z dziećmi.

To są istoty emocjonalne.
Czują rytm, tańczą, przepowiadają wyliczanki.
A przede wszystkim, łatwo się nudzą.

Utwór dla dzieci powinien brać to wszystko pod uwagę.
Powinien interesować przez pobudzenie.
Rytmiczne, plastyczne, czy jakieś tam.

Zobowiazuję się, w ciągu miesiąca, napisać utwor dla dzieci.
Miesiąc? Powinno być więcej, bo to jest bardzo trudne.

No niech mnie ktoś poprze!
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!

G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.

* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10470
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Re: Bajka o Ciesi i Wicusiu - część pierwsza (1/6)

#8 Post autor: eka » 12 lut 2016, 20:13

Pisz, Alchemiku, poczekamy. :)

------------

Awatar użytkownika
Patka
Posty: 4597
Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
Lokalizacja: Toruń
Płeć:
Kontakt:

Re: Bajka o Ciesi i Wicusiu - część pierwsza (1/6)

#9 Post autor: Patka » 12 lut 2016, 20:17

Alchemiku - popieram cię. ;)

Awatar użytkownika
tabakiera
Posty: 2365
Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Re: Bajka o Ciesi i Wicusiu - część pierwsza (1/6)

#10 Post autor: tabakiera » 13 lut 2016, 1:13

Przyjdę i przeczytam, ocenię surowo, tylko daj znać, kiedy, bo zarobiona jestem.
Dla dzieci łatwo się nie pisze, trzeba ich znać.
Musi być prosto i przystępnie, lecz w żadnym razie grafomańsko.
Dzieci uczą się, a do nauki potrzeba wzorców.

Zamieszczony tutaj - wg mnie może być, choć na kolana nie rzuca, jest niedopracowany, np. dziwna interpunkcja, powtórzone "sobie" w pierwszej strofie.
Jako dorosła dostrzegam drugie dno, zwłaszcza w początkowej części utworu.

ODPOWIEDZ

Wróć do „UTWORY DLA DZIECI”