Odpowiedź ELKI:eka pisze:Współczucie dla emigrantów uruchomiłoby język nienawiść do swoich?
Tylko wtedy, gdyby kazali mi im współczuć.
Miałam ostatnio tę wątpliwą ''przyjemność'' znaleźć się w środku grupy uchodźców. Zostałam opluta i obszczekana. Znajomi uważali, że i tak miałam szczęście, bo nie dostałam w twarz i nie zostałam skopana, zgwałcona itd.
Nie widziałam w tej grupie ludzi, tylko wściekle ujadające psy... Więc czegoś tu nie rozumiem. Chcą żyć na nasz koszt [do pracy się nie nadają], mamy ich żywić, zapewnić mieszkania itd. a oni w zamian będę na nas szczekać i pluć nam w twarz... W imię religii za punkt honoru mają zabicie niewiernego czyli chrześcijanina i takim ''ludziom'' mam współczuć? Przecież to szczekanie jest ich językiem nienawiści.
Przykro mi, ale zapakowałabym ich do jednego wora i wywiozła do ''domu''. Niech tam, na polu walki wyładują całą agresję, a nie jak szczury uciekają z tonącego okrętu... do życia na czyjś koszt. Milczenie doprowadzi nas do tego, że za chwilę będziemy im czyścić buty, za kopniaka oczywiście. Dlatego uważam, że powinniśmy ''szczekać'' głośniej od nich, żeby pokazać im ich miejsce. To jest obca ''kultura'', która rozumie tylko argument pięści.
Pozdrawiam.elka.