skaranie boskie pisze:Elu, nie dyskutujemy tu o jej wierszu, tylko o jej opowieści o napaści, która - jak twierdzi - spotkała ją w jakimś zakątku Belgii
A powinniście o wierszu, bo ona nie wyraziłą zgodny na dyskusję,a zmusozna do wyjaśnień jedynie się broniła. Dokładniej- nawet nie dyskutujecie o jej opiweśic a o niej samej - kim jest i czego nie powinna, przywalasz na to użytkownikowi barteczekm.
A kto będiz enastepny? Mam kilka osób których tu nie lubię - mogę o nich podyskutować, zaprzecyzć im prawa do oborny, ich poglądów opinii, nazwać kłamcami, fałsyzwymi pryzjaciółmi itd. - tylko, to chyba pryzjzanze forum literackie, no nie?
Takie coś nie powinno mieć tu miejsca.
Ktoś pisze wwiersz winien być oceniany za wiersz - nie podba mi się, to co tu się dizeje.
Jeślo Elka się cyzmś naraził zgań ją za to dokładnie za co się naraziła, bo mam wrażenie, że coś tu jest nie tak.
skaranie boskie pisze:Tutaj rozmawiamy o jej opowieści, która nie jest - według niej samej - fikcją literacką, tylko relacją ze zdarzenia. Mamy wszyscy prawo bezkrytycznie to przyjąć, bądź zanegować wiarygodność. Dlaczego zabraniasz mnie nie wierzyć, pozwalasz natomiast innym na pełną wiarę w słowa opowiadającej? Czy wiarą chcesz usprawiedliwić niestosowne słownictwo? To trochę mało, ale zawsze coś.
Po pierwsze to napisała wiersz, a nie post w dziale światopoglądowym.
Po drugie Patka przniosła komentarze do dziłu switopoglądowego i ucyzniła autorem tematu Elkę - bez zapytania.
Po trzecie - autor umiera, wiersz zostaje, a tutaj sam uczestniczyłeś w sporze o autora, a nie o wiersz.
Wiara wiarą - nie wierzyć możesz, natomiast do zmuszania kogoś do tłumaczeń nie masz zwyczajnie prawa jak i do oskarżeń o kłamstwo -
ponieważ zniesławiasz osobę. Co innego gdyby sama napisała w dziale światopoglądowym zdanie pt. wszyscy uchodźcy to...(wpiszmy dowolny epitet), ale tak nie napisała, zrelacjonowała swoje uczucia, ale nawet wtedy jakby napisała - mozan pryznać ze siez nie zgadza znią - A NIE ZMUSZAĆ DO WYJAŚNIEŃ ODNOŚNIE OSBITYCH PRZEŻYĆ
Odwrócę tu trochę płcie pokryzwdoznych.
Gdybym zapytał kogoś dlaczego ma uraz do kobiet i nazwał go kobietofobem, każąc mu się tłumaczyć i zaprzeczjąc jego prawu do uczuć i do tego czy faktycznie skrzywdziła go jakaś kobieta - to chyba by się źle czuł - no, krzywdy mogą być różne, może go zostawiła, może zahcowął się jak męska ku* i zasługiwał na to ten nasz hipotetyczny osobnik np. gził się z inną kobietą, bo brakowało mu wraże, którego teraz dla przykładu wymyśliłem - ale zauważ, że jakby istniał naprawdę, nie mam prawa wchodzić w jego prywatne życie i uczucia. Co innego jak ktoś np. mówi - nie lubie kobiet, a jak opisuje pryzapdek, gdy go kobieta... uraziła, dajmy na to, czy też kogoś innego bardziej mu bliskiego.
Amen.