Kolaps
- Lucile
- Moderator
- Posty: 2484
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
- Płeć:
Kolaps
Czy w erze czarnych dziur
kosmos także będzie krupierem
beznamiętnie tasującym rzeczywistość
a
kwantowa fluktuacja uraczy nas oddzielnymi
porcjami czasoprzestrzeni?
Nieistotne. Choć jutro niepewne
i przyszłość ciągle odległa,
ja - pochylona nisko, niziutko -
podniosę zdeptany wrzos.
Może zdołam ocalić mieszkającego tam
elfa.
kosmos także będzie krupierem
beznamiętnie tasującym rzeczywistość
a
kwantowa fluktuacja uraczy nas oddzielnymi
porcjami czasoprzestrzeni?
Nieistotne. Choć jutro niepewne
i przyszłość ciągle odległa,
ja - pochylona nisko, niziutko -
podniosę zdeptany wrzos.
Może zdołam ocalić mieszkającego tam
elfa.
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: Kolaps
to a - w osobnym wersie trochę dziwnie wygląda,
chyba, żeby trzeba powiedzieć - aaa, kotki dwa,
najlepszy jak dla mnie wers, to
mieszkają elfy - nie wiadomo. w swojej nieśmiertolności,
stały się dość obce, żeby trudno je było dostrzec...
chyba, żeby trzeba powiedzieć - aaa, kotki dwa,
najlepszy jak dla mnie wers, to
piorunujący. wrzos warto podnieść, chociaż czy za nimLucile pisze:i przyszłość ciągle odległa,
mieszkają elfy - nie wiadomo. w swojej nieśmiertolności,
stały się dość obce, żeby trudno je było dostrzec...

- Lucile
- Moderator
- Posty: 2484
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
- Płeć:
Re: Kolaps
Alku,
oczywiście można i tak
to nawet zabawne, nie mówiąc już o tym, że również święte prawo komentatora
.
Mnie jednak chodziło o coś zupełnie innego.
Próbowałam, także graficznie, zobrazować "to, co miałam na myśli" popełniając ten tekst.
Biegli, w pięknej i fascynującej nauce astronomii, wyrażają opinię, że z umierających galaktyk,
w których już całkiem bezładnie (tasowane przez wszechświat) poruszają się gwiazdy, od czasu do czasu,
"wyrywa się" jakaś (nazywają ją bąblem). I własnie taki samotny" bąbel", w sprzyjających warunkach, może stać się zaczynem,
zalążkiem nowej gwiazdy, czy nawet całej galaktyki.
I to moje wyodrębnione "a" miało unaocznić ten proces.
Wiem, wiem, znacznie lepsze byłoby "o", ale cóż, już całkiem na łopatki położyłabym sens i logikę
Pozostało więc to samotne "a", do którego na dodatek dobrała się kwantowa fluktuacja,
nie wspominając już o hipotezie inflacji (wg Alana Gutha), jako potężnego źródła całej struktury Wszechświata.
To ona, a ja wierzę astronomom, powoduje że kosmos nie jest jednorodny, gładki, ale cały "bąblasty",
a wszechpotężna siła grawitacji robi swoje - stwarzając całkiem nowe gwiazdy i galaktyki:
W użyciu tego zwrotu nie widzę błędu, raczej - i tu pełna zgoda - to zbyt wyświechtane, ale nie znalazłam lepszego, więc z godnością przyjmuję tę ironię na klatę.
A wierszowa peelka, pomimo obawy o przyszłość (i bliską i odległą), robi swoje.
Skupia się na rzeczach małych, niezauważalnych - w natłoku spraw istotnych, wielkich, globalnych, ba, kosmicznych -
rzeczach półprzeźroczystych, często lekceważonych, a jednak stanowiących o pięknie,
harmonii, tajemniczości, empatii i osobowości naszego JA, choć zauważa i niepokoją ją te pierwsze.
No, i znowu nie wytrzymałam
Jak słusznie zwróciła na tę moją przywarę niecierpliwości eka - ponownie "wywaliłam" autointerpretację
A astronomia? No cóż, jak się przez kilkadziesiąt lat, dzień w dzień, przebywało w miejscu, gdzie swoje nauki pobierał Mikołaj Kopernik, miało się w rękach instrumenty astronomiczne (astrolabium torquetum i globus konstelacji wraz z poziomym zegarem słonecznym i małym astrolabium), które prawdopodobnie w młodym, niespełna osiemnastoletnim Mikołaju, obudziły fascynacje i chęć zgłębienia, jak to naprawdę jest z tym niebem nad naszymi głowami, to nic dziwnego, że i we mnie pozostawiły głębokie ślady. A co jeszcze powiedzieć, jak wpadło się w zachwyt trzymając w dłoniach (uzbrojonych w białe, bawełniane rękawiczki), jedyne w Polsce dzieło - Liber Geographiae Klaudiusza Ptolemeusza, wydane w weneckiej oficynie Jacobusa Pentiusa de Leucho w 1511 roku.
Miałam również szczęście i zaszczyt trzymać w dłoniach oryginał - manuskrypt dzieła Kopernika De revolutionibus libri sex, z około 1520 roku.
Dziękuję za wizytę, słowo, cierpliwość i serdecznie pozdrawiam
Lu
cile
oczywiście można i tak
Alek Osiński pisze:to a - w osobnym wersie trochę dziwnie wygląda,
chyba, żeby trzeba powiedzieć - aaa, kotki dwa,
to nawet zabawne, nie mówiąc już o tym, że również święte prawo komentatora

Mnie jednak chodziło o coś zupełnie innego.
Próbowałam, także graficznie, zobrazować "to, co miałam na myśli" popełniając ten tekst.
Biegli, w pięknej i fascynującej nauce astronomii, wyrażają opinię, że z umierających galaktyk,
w których już całkiem bezładnie (tasowane przez wszechświat) poruszają się gwiazdy, od czasu do czasu,
"wyrywa się" jakaś (nazywają ją bąblem). I własnie taki samotny" bąbel", w sprzyjających warunkach, może stać się zaczynem,
zalążkiem nowej gwiazdy, czy nawet całej galaktyki.
I to moje wyodrębnione "a" miało unaocznić ten proces.
Wiem, wiem, znacznie lepsze byłoby "o", ale cóż, już całkiem na łopatki położyłabym sens i logikę

Pozostało więc to samotne "a", do którego na dodatek dobrała się kwantowa fluktuacja,
nie wspominając już o hipotezie inflacji (wg Alana Gutha), jako potężnego źródła całej struktury Wszechświata.
To ona, a ja wierzę astronomom, powoduje że kosmos nie jest jednorodny, gładki, ale cały "bąblasty",
a wszechpotężna siła grawitacji robi swoje - stwarzając całkiem nowe gwiazdy i galaktyki:
Lucile pisze:kwantowa fluktuacja uraczy nas oddzielnymi
porcjami czasoprzestrzeni?
Czyż nie istnieje przyszłość bliska i odległa?Alek Osiński pisze:najlepszy jak dla mnie wers, to
Lucile pisze:
i przyszłość ciągle odległa,
piorunujący.
W użyciu tego zwrotu nie widzę błędu, raczej - i tu pełna zgoda - to zbyt wyświechtane, ale nie znalazłam lepszego, więc z godnością przyjmuję tę ironię na klatę.
A wierszowa peelka, pomimo obawy o przyszłość (i bliską i odległą), robi swoje.
Skupia się na rzeczach małych, niezauważalnych - w natłoku spraw istotnych, wielkich, globalnych, ba, kosmicznych -
rzeczach półprzeźroczystych, często lekceważonych, a jednak stanowiących o pięknie,
harmonii, tajemniczości, empatii i osobowości naszego JA, choć zauważa i niepokoją ją te pierwsze.
No, i znowu nie wytrzymałam

Jak słusznie zwróciła na tę moją przywarę niecierpliwości eka - ponownie "wywaliłam" autointerpretację

A astronomia? No cóż, jak się przez kilkadziesiąt lat, dzień w dzień, przebywało w miejscu, gdzie swoje nauki pobierał Mikołaj Kopernik, miało się w rękach instrumenty astronomiczne (astrolabium torquetum i globus konstelacji wraz z poziomym zegarem słonecznym i małym astrolabium), które prawdopodobnie w młodym, niespełna osiemnastoletnim Mikołaju, obudziły fascynacje i chęć zgłębienia, jak to naprawdę jest z tym niebem nad naszymi głowami, to nic dziwnego, że i we mnie pozostawiły głębokie ślady. A co jeszcze powiedzieć, jak wpadło się w zachwyt trzymając w dłoniach (uzbrojonych w białe, bawełniane rękawiczki), jedyne w Polsce dzieło - Liber Geographiae Klaudiusza Ptolemeusza, wydane w weneckiej oficynie Jacobusa Pentiusa de Leucho w 1511 roku.
Miałam również szczęście i zaszczyt trzymać w dłoniach oryginał - manuskrypt dzieła Kopernika De revolutionibus libri sex, z około 1520 roku.
Dziękuję za wizytę, słowo, cierpliwość i serdecznie pozdrawiam
Lu

-
- Posty: 3587
- Rejestracja: 21 lis 2011, 12:02
Re: Kolaps
Bardzo dobry wiersz, doskonała impresja. A z tym a to doskonały pomysł, pewnie lepsze faktycznie o by było, ale nijak nie pasuję do warstwy tekstowej.
Więc ruszajmy ratować elfy.
Pozdrawiam.
Więc ruszajmy ratować elfy.
Pozdrawiam.
-
- Posty: 1739
- Rejestracja: 01 paź 2013, 17:40
Re: Kolaps
To bardzo antykosmiczny tekst - masz rację, jakie to ma znaczenie ? Wiersz do mnie przemówił najbardziej tym fragmentem:"ja - pochylona nisko, niziutko -
podniosę zdeptany wrzos.
Może zdołam ocalić mieszkającego tam
elfa."
Tak. Ocalajmy to , co jest ginące, delikatne, ocalajmy własną wrażliwość - bez niej cóż wart jest świat...
h8
podniosę zdeptany wrzos.
Może zdołam ocalić mieszkającego tam
elfa."
Tak. Ocalajmy to , co jest ginące, delikatne, ocalajmy własną wrażliwość - bez niej cóż wart jest świat...


h8
- Lucile
- Moderator
- Posty: 2484
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
- Płeć:
Re: Kolaps
Henryk VIII pisze: Wiersz do mnie przemówił najbardziej tym fragmentem:"ja - pochylona nisko, niziutko -
podniosę zdeptany wrzos.
Może zdołam ocalić mieszkającego tam
elfa."
Tak. Ocalajmy to , co jest ginące, delikatne, ocalajmy własną wrażliwość - bez niej cóż wart jest świat...
Marcinie, H8,Marcin Sztelak pisze:Bardzo dobry wiersz, doskonała impresja. A z tym a to doskonały pomysł, pewnie lepsze faktycznie o by było, ale nijak nie pasuję do warstwy tekstowej.
Więc ruszajmy ratować elfy.
otóż to!

Bardzo dziękuję za ciepłe słowa i podkreślenie tego co najcenniejsze: wrażliwość, pamięć przeszłości, subtelność i empatia - pomimo pełnego zawirowań i nienawiści świata.
Obyśmy ocalili siebie i naszą kulturę.
Serdecznie pozdrawiam

Lucile
Re: Kolaps
Pewnie, że zdołasz... jesteś wyjątkowo silną kobietą.
Dobry wiersz.
Pozdrawiam.elka.
Dobry wiersz.

Pozdrawiam.elka.
- Lucile
- Moderator
- Posty: 2484
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
- Płeć:
Re: Kolaps
Witaj Elu,
bardzo się cieszę, że ponownie wjechałaś na Ósme Pięterko
dziękuję za słowa
serdeczności
Lucile
bardzo się cieszę, że ponownie wjechałaś na Ósme Pięterko

dziękuję za słowa
oby stały się - sui impleret prophetiaelka pisze:Pewnie, że zdołasz... jesteś wyjątkowo silną kobietą.
serdeczności

Lucile
- anastazja
- Posty: 6176
- Rejestracja: 02 lis 2011, 16:37
- Lokalizacja: Bieszczady
- Płeć:
Re: Kolaps
Uniżenie się po zdeptany wrzos. To, może napisać ktoś , kto ma duszę, jak ten elf, wspomniany niżej. Jest we mnie dziecko, dlatego bardzo dla mnie ten wiersz. Pozdrawiam Lucile.Lucile pisze:ja - pochylona nisko, niziutko -
podniosę zdeptany wrzos


A ludzie tłoczą się wokół poety i mówią mu: zaśpiewaj znowu, a to znaczy: niech nowe cierpienia umęczą twą duszę."
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Kolaps
Myślę, że od czasów Tolkiena, elfów nie powinno się postrzegać jako słabe kwiatowe duszki, które ludzie byliby w mocy ocalić. To dość infantylny stereotyp. Owszem, funkcjonuje takie obiegowe wyobrażenie, choćby w nawiązaniu do Króla elfów światem zatrutego Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Jednakże w post-tolkienowskiej tradycji literackiej elf ukazywany jest jako istota dumna, niezależna, potężna, wymykająca się w ogóle ziemskiej realności. Bliżej mu do kosmosu z początku Twojego wiersza, niż do zdeptanego wrzosu.
Toteż ja, zamiast elfa starałabym się ocalić jakieś inne fantastyczne stworzenie, lepiej pasujące do tej roli.
Pozdrawiam,
Glo.
Toteż ja, zamiast elfa starałabym się ocalić jakieś inne fantastyczne stworzenie, lepiej pasujące do tej roli.
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl