Stan wojenny
Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz
- nie
- Posty: 1366
- Rejestracja: 03 paź 2014, 14:07
- Płeć:
- Kontakt:
Re: Stan wojenny
Pobawmy się w to.
Sprawa, do której co pewien czas się powraca i w której kilku punktach większość z nas zawsze się zgadza. Główną funkcją portalu jest krytyka. Utwory publikuje się dla poznania ogólnych odczuć czytających co do tekstu, otrzymania wskazówek, interpretacji, wykazu zalet i błędów, propozycji zmian - w celu wzajemnego rozwoju pisarskiego. W praktyce jednak krytyka literacka w internecie odbiega nieco od ideałów, które potrafimy ustalić, i znalezienie odpowiedzi na pytanie dlaczego tak się dzieje, będzie kluczowe dla zrozumienia całego zjawiska.
Moja propozycja:
Znaczne nierówności pod względem "zysków i strat" w procesie handlu informacją na temat pisarstwa, między pisarzami o różnym stopniu wiedzy i doświadczenia.
Co znaczy ten bełkot?
Podstawową rzeczą, która najczęściej odróżnia czołowych piszarzy od początkująch, jest czysto teoretyczna wiedza na temat pisarstwa i doświadczenie w wykorzystywaniu jej w praktyce. Jest to swoisty odpowiednik technologicznego "know-how", które przedsiębiorstwa utrzymują w tajemnicy, wiedza ta jest bowiem istotnym elementem przewagi nad konkurencją. Dlatego nazwałem to handlem informacją.
Jak dokładnie wygląda wspomniana nierówność korzyści między, dajmy na to, najlepszym pisarzem, a całkowitym świeżakiem:
1. Utopijny ideał krytyki:
1. Świeżak publikuje gniota
2. Najlepszy pisarz wskazuje wszystkie słabości utworu i stosownie do nich wykłada mu kompendium całej swojej wiedzy na temat dobrego pisarstwa.
3. Świeżak dziękuje i idzie trenować albo strzela focha.
Zyski świeżaka:
1. Wskazano mu słabe strony utworu i zaserwowano, na srebrnej tacy, esencję alchemii pisarstwa, wszystkie jej tajniki, technikalia, szczegółowe wskazówki, teoretyczne niuanse, jakie dany pisarz-krytyk zgromadził w trakcie wieloletniego doświadczenia (często w dużej mierze ciężkiej i samodzielnej pracy, która pozwoliła mu pisać lepiej od innych).
Straty świeżaka:
1. Potencjalny uraz psychiczny wywołany negatywną oceną utworu.
"Zyski" najlepszego pisarza:
1. ("pozawarsztatowe") Czasami: podziękowanie i wdzięczność świeżaka, docenienie merytorycznego wkładu w forum.
Straty najlepszego pisarza:
1. Darmowa edukacja potencjalnej konkurencji. Wszystko to, co wymienione w zyskach świeżaka, owe wypracowywane przez lata "know-how", teraz obnażone nie tylko przed nim, ale publicznie, oraz czas, za które pisarz prawie nigdy nie dostaje od świeżaka nic w zamian.
2. Realia:
1. Świeżak publikuje gniota.
2. Najlepszy pisarz poprzestaje na interpretacji lub udziela nieco zdawkowego (w porównaniu do możliwości) komentarza, ograniczając się do negatywnej opinii i wskazując tylko najbardziej "szkolne" błędy, czasem z propozycją zmiany, ale raczej bez teoretycznego wyjaśniania mechanizmów i zdradzania zaawansowanych tajników warsztatu.
Taka krytyka nadal może być rozwijająca dla mniej doświadczonego, i choć może pozostawiać pewien niedosyt czy wrażenie nieuzasadnienia, to pozwala bardziej doświadczonemu zachować głębszą teorię dla siebie. I tutaj należy się odrobina wyrozumiałości dla krytyków. Zrozumiała staje się też mniejsza aktywność części najbardziej doświadczonych piszących, ze względu na ich najniższe, z całej grupy, korzyści z wkładu w forum.
(Nota bene nie da się ukryć, że osoby, z którymi dzielimy się wiedzą, to nierzadko nasi konkurenci w internetowych i pozainternetowych konkursach, właściciele "maszynopisów", które leżą na jednym stosie z naszymi, na biurkach redaktorów naczelnych rozmaitych wydawnictw. Wspominam o tym na marginesie, bo nie jest to aspekt, który dominuje nasze forumowe relacje)
Całość być może sugeruje egoizm w naszej naturze i na pewno nie dotyczy zawsze i wszędzie wszystkich komentarzy - wszak zdarzają się, i tu na forum, przykłady doprawdy prometejskich postaw - to jednak ogólny wniosek jest całkowicie naturalny i jego analogię z łatwością można dostrzec w innych dziedzinach działalności człowieka.
Sprawa, do której co pewien czas się powraca i w której kilku punktach większość z nas zawsze się zgadza. Główną funkcją portalu jest krytyka. Utwory publikuje się dla poznania ogólnych odczuć czytających co do tekstu, otrzymania wskazówek, interpretacji, wykazu zalet i błędów, propozycji zmian - w celu wzajemnego rozwoju pisarskiego. W praktyce jednak krytyka literacka w internecie odbiega nieco od ideałów, które potrafimy ustalić, i znalezienie odpowiedzi na pytanie dlaczego tak się dzieje, będzie kluczowe dla zrozumienia całego zjawiska.
Moja propozycja:
Znaczne nierówności pod względem "zysków i strat" w procesie handlu informacją na temat pisarstwa, między pisarzami o różnym stopniu wiedzy i doświadczenia.
Co znaczy ten bełkot?
Podstawową rzeczą, która najczęściej odróżnia czołowych piszarzy od początkująch, jest czysto teoretyczna wiedza na temat pisarstwa i doświadczenie w wykorzystywaniu jej w praktyce. Jest to swoisty odpowiednik technologicznego "know-how", które przedsiębiorstwa utrzymują w tajemnicy, wiedza ta jest bowiem istotnym elementem przewagi nad konkurencją. Dlatego nazwałem to handlem informacją.
Jak dokładnie wygląda wspomniana nierówność korzyści między, dajmy na to, najlepszym pisarzem, a całkowitym świeżakiem:
1. Utopijny ideał krytyki:
1. Świeżak publikuje gniota
2. Najlepszy pisarz wskazuje wszystkie słabości utworu i stosownie do nich wykłada mu kompendium całej swojej wiedzy na temat dobrego pisarstwa.
3. Świeżak dziękuje i idzie trenować albo strzela focha.
Zyski świeżaka:
1. Wskazano mu słabe strony utworu i zaserwowano, na srebrnej tacy, esencję alchemii pisarstwa, wszystkie jej tajniki, technikalia, szczegółowe wskazówki, teoretyczne niuanse, jakie dany pisarz-krytyk zgromadził w trakcie wieloletniego doświadczenia (często w dużej mierze ciężkiej i samodzielnej pracy, która pozwoliła mu pisać lepiej od innych).
Straty świeżaka:
1. Potencjalny uraz psychiczny wywołany negatywną oceną utworu.
"Zyski" najlepszego pisarza:
1. ("pozawarsztatowe") Czasami: podziękowanie i wdzięczność świeżaka, docenienie merytorycznego wkładu w forum.
Straty najlepszego pisarza:
1. Darmowa edukacja potencjalnej konkurencji. Wszystko to, co wymienione w zyskach świeżaka, owe wypracowywane przez lata "know-how", teraz obnażone nie tylko przed nim, ale publicznie, oraz czas, za które pisarz prawie nigdy nie dostaje od świeżaka nic w zamian.
2. Realia:
1. Świeżak publikuje gniota.
2. Najlepszy pisarz poprzestaje na interpretacji lub udziela nieco zdawkowego (w porównaniu do możliwości) komentarza, ograniczając się do negatywnej opinii i wskazując tylko najbardziej "szkolne" błędy, czasem z propozycją zmiany, ale raczej bez teoretycznego wyjaśniania mechanizmów i zdradzania zaawansowanych tajników warsztatu.
Taka krytyka nadal może być rozwijająca dla mniej doświadczonego, i choć może pozostawiać pewien niedosyt czy wrażenie nieuzasadnienia, to pozwala bardziej doświadczonemu zachować głębszą teorię dla siebie. I tutaj należy się odrobina wyrozumiałości dla krytyków. Zrozumiała staje się też mniejsza aktywność części najbardziej doświadczonych piszących, ze względu na ich najniższe, z całej grupy, korzyści z wkładu w forum.
(Nota bene nie da się ukryć, że osoby, z którymi dzielimy się wiedzą, to nierzadko nasi konkurenci w internetowych i pozainternetowych konkursach, właściciele "maszynopisów", które leżą na jednym stosie z naszymi, na biurkach redaktorów naczelnych rozmaitych wydawnictw. Wspominam o tym na marginesie, bo nie jest to aspekt, który dominuje nasze forumowe relacje)
Całość być może sugeruje egoizm w naszej naturze i na pewno nie dotyczy zawsze i wszędzie wszystkich komentarzy - wszak zdarzają się, i tu na forum, przykłady doprawdy prometejskich postaw - to jednak ogólny wniosek jest całkowicie naturalny i jego analogię z łatwością można dostrzec w innych dziedzinach działalności człowieka.
Okres ważności moich postów kończy się w momencie ich opublikowania.
- Fałszerz komunikatów
- Posty: 5020
- Rejestracja: 01 sty 2014, 16:53
- Lokalizacja: Hotel "Józef K."
- Płeć:
Re: Stan wojenny
Ela, prowadzisz partyzantkę? 

Re: Stan wojenny
Fałszerz komunikatów pisze:Ela, prowadzisz partyzantkę?
Tak, jestem wielką fanką AK.
Zobacz, ile ludzi się wypowiada, gdy tylko wyrwie się ich z marazmu...
Skaranie, wypowiadałam się ze strony zwykłego użytkownika, który poszukuje właściwie swojej drogi i odpowiedzi pisać, czy nie. Bo jeśli pisać, to jak? Chcę zachować cząstkę siebie, a tracę ją bazując tylko na warsztacie. Wypowiedzi krytyków wcale nie pomagają, kiedy za każdym razem są inne... uznanym poetom to nie przeszkadza, ale amatorom wnosi chaos i dlatego ciężko.
Nie - dziękuję, że zadałeś sobie trud wyjaśnienia... fajnie by było gdybyś pod wierszami zastosował tak wnikliwą analizę, może dzięki temu świeżaki wyszłyby z lasu.
Pozdrawiam.elka.
Ostatnio zmieniony 27 lip 2016, 22:05 przez elka, łącznie zmieniany 1 raz.
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: Stan wojenny
A jednak to zrozumiałe. Odbiór wiersza jest procesem, kolejne czytanie zawsze jest inne niż poprzednie. Jeśli komentator pamięta, co napisał, zapewne będzie między komentarzami jakaś korelacja. Ale jeśli nie pamięta, to niestety, może pojawić się jakaś nowa myśl, nawet sprzeczna. To tak, jakby radzić malarzowi, gdzie umieścić na obrazie postać. Trochę w lewo, nie, trochę w prawo, jednak w lewo. Te rady podlegają fluktuacjom emocji. Ocena artystyczna nie daje się zracjonalizować. Co innego z rzemiosłem, tu łatwiej twierdzić coś obiektywnie.elka pisze:Najlepsze są jednak komentarze. Na każdym forum inne, do tego samego wiersza, na dodatek pisane przez tę samą osobę. Konia z rzędem temu, kto to zrozumie.
To nie wojna. Chociaż sprzeczne poglądy tworzą niekiedy nienawiść. Przed nienawiścią strzeż nas Panie. Bronić się można, ale czy można stosować retorsje, mścić się? Swoim komentarzem pod utworem przeciwnika w słowie?elka pisze:Wchodząc na portal, trzeba przygotować się jak do wojny. Nie wystarczy napisać, trzeba się jeszcze obronić, a nierzadko atakować. Może dlatego tak dużo ludzi rezygnuje. Zabija ich krytyka.
Ej, bez przesady. Osoby, owszem, powtarzają się. Ale nie jest prawdą, że dominują ci sami.elka pisze:Zauważyłam, że na każdym forum dominują te same osoby. Są wszędzie, nie ma szansy przed nimi uciec.
No i bardzo wnikliwie, przekonująco opowiedział o tym NIE. Właśnie dokładnie jest, jak on to widzi. Ci doświadczeni przekazując swoją opinię uczą. Nawet jeśli opinia jest krótka, czasem zdawkowa. Po prostu po przeczytaniu i skomentowaniu stu tekstów, trudno jest wykrzesać jeszcze więcej energii. Gdy tekst jest słaby, banalny, ziewanie ma przewagę.elka pisze:Ciekawe, czy wiedzą o tym ci, którzy trzymają w dłoniach ''władzę''? Pewnie nawet nie myślą o tym, zajęci eliminowaniem konkurencji...
Tu chciałem wziąć w obronę zasadniczo patologiczną postawę starego wyjadacza, mianowicie jeden z grzechów głównych - pychę. Ale to pycha każe mu komentować słabe teksty, pokazywać, jakie są słabe. Myślenie, że jego przez to staną się lepsze nie jest prawidłowe. Ale taki przynajmniej komentuje, koryguje. Czasem napisze własną wersję, interpretację. Nikogo nie atakuję. Po prostu zastanawiam się, czy pycha to jedynie wada, czy jest w niej pozytywna strona. Podobnie jest z bufonami. Wszyscy śmieją się z ich nadętej wiary we własny gust. Gdy stają się mecenasami sztuki, z początku, faktycznie, nie mając pojęcia o sztuce, potem uczą się jednak. A co najważniejsze dotują artystów.
Re: Stan wojenny
Nawet do tego stopnia, że raz krytyk widzi kicz, a raz arcydzieło? To chyba zależy od tego, którą nogą wstanie z łóżka...lczerwosz pisze:elka pisze:
Najlepsze są jednak komentarze. Na każdym forum inne, do tego samego wiersza, na dodatek pisane przez tę samą osobę. Konia z rzędem temu, kto to zrozumie.
A jednak to zrozumiałe. Odbiór wiersza jest procesem, kolejne czytanie zawsze jest inne niż poprzednie.
Zmieniają nicki, to fakt, więc można się nawet oszukiwać, że to ktoś inny...lczerwosz pisze:elka pisze:
Zauważyłam, że na każdym forum dominują te same osoby. Są wszędzie, nie ma szansy przed nimi uciec.
Ej, bez przesady. Osoby, owszem, powtarzają się. Ale nie jest prawdą, że dominują ci sami.
TWA trzymają się razem i wspierają na każdym kroku, są nawet w stanie przekonać Adminów do słuszności swoich racji, szczególnie, że działają razem, popierając swoje wypowiedzi. I to jest ta ''władza'', która może ustawić na piedestale, albo odebrać wszystko. Jeżeli podpadniesz komuś z TWA, jesteś przegranym i wcale nie jest ważne jak piszesz. Może winą, czy błędem jest to, że żaden portal nie ma prawdziwych krytyków, ludzi, którzy parają się tym zawodowo. Wtedy każdy świeżak miałby rzetelną odpowiedź czy pisać, czy wyrzucić pióro... i to mogłoby wpłynąć na TWA, wytrąciło by im broń z ręki...lczerwosz pisze:elka pisze:
Ciekawe, czy wiedzą o tym ci, którzy trzymają w dłoniach ''władzę''? Pewnie nawet nie myślą o tym, zajęci eliminowaniem konkurencji...
No i bardzo wnikliwie, przekonująco opowiedział o tym NIE. Właśnie dokładnie jest, jak on to widzi. Ci doświadczeni przekazując swoją opinię uczą. Nawet jeśli opinia jest krótka, czasem zdawkowa. Po prostu po przeczytaniu i skomentowaniu stu tekstów, trudno jest wykrzesać jeszcze więcej energii. Gdy tekst jest słaby, banalny, ziewanie ma przewagę.
Tu chciałem wziąć w obronę zasadniczo patologiczną postawę starego wyjadacza, mianowicie jeden z grzechów głównych - pychę. Ale to pycha każe mu komentować słabe teksty, pokazywać, jakie są słabe. Myślenie, że jego przez to staną się lepsze nie jest prawidłowe. Ale taki przynajmniej komentuje, koryguje. Czasem napisze własną wersję, interpretację. Nikogo nie atakuję. Po prostu zastanawiam się, czy pycha to jedynie wada, czy jest w niej pozytywna strona. Podobnie jest z bufonami. Wszyscy śmieją się z ich nadętej wiary we własny gust. Gdy stają się mecenasami sztuki, z początku, faktycznie, nie mając pojęcia o sztuce, potem uczą się jednak. A co najważniejsze dotują artystów.
- Alicja Jonasz
- Posty: 1044
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
- Płeć:
Re: Stan wojenny
Koleżanko, weź się lepiej do pisania:) Chętnie przeczytam:) Mąż winny, krytycy winni, kto jeszcze?
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
Re: Stan wojenny
Może pokuszę się o podsumowanie.
Gdzieś napisalem, że Ósme piętro nie jest miejscem dla grzecznych dziwczynek.
To prawda. Gdy nic się tu nie dzieje, zaczyna wiać nudą.
Jednak mówiąc "dzianie się" nie mamy na myśli rozrób, poważnych kłótni, ataków jednych użytkowników na drugich. Na kolejnych też nie.
To, Elko, że napisałaś swoje wyznanie wiary, nie jest grzechem, będzie nim jednak uporczywe trwanie w błędzie. Na Ósmym piętrze - wbrew niektórym opiniom - panuje daleko posunięta demokracja. Dowodem na to dość mocno rozbudowany Zespół, który ma bardzo dużo do powiedzenia w sprawie wszystkich decyzji. Oczywiście podejmują je Admini, ale wielokrotnie inne, niż początkowo planowali. Są też przypadki, kiedy twardo stajemy w obronie użytkowników, nawet kosztem członków zespołu i własnym. Moderatorzy na pewno mogą to potwierdzić.Trudno więc tu mówić zarówno o trzymaniu władzy, jak i jakimś wszechwładnym TWA. Owszem, jest pewna grupa wyjątkowo dobrze piszących Użytkowników i tych utwory są niemal zwyczajowo chwalone. Nie jest to jednak grupa zamknięta. Ty też możesz do niej dołączyć. Wystarczy, że zaczniesz pisać utwory literackie, które przypadną innym do gustu, w których trudno będzie się doszukać niedociągnięć, bądź Ty - miast po napisaniu spoczywać na laurach w oczekiwaniu pochwał - spróbujesz wykorzystać wskazówki innych, coś zmienić, poprawić etc. Wiem, co piszę, bo długo to przerabiałem, zanim nauczyłem się jako tako operować słowem pisanym. Nie znaczy to, że już jestem alfą i omegą, wręcz przeciwnie, pisanie przychodzi mi coraz trudniej, bo sam stawiam sobie wyższe wymagania.
Nie obraź się, ale jeśli liczysz wyłącznie na pochwały, poradzę Ci to, co radzę wszystkim oczekującym podobnego. Załóż sobie bloga. Tam Cię nikt nie skrytykuje. A nawet jeśli się odważy, to go wywalisz na zbity pysk.
I tym optymistycznym akcentem pozwolę sobie zakończyć ten wywód.

Gdzieś napisalem, że Ósme piętro nie jest miejscem dla grzecznych dziwczynek.
To prawda. Gdy nic się tu nie dzieje, zaczyna wiać nudą.
Jednak mówiąc "dzianie się" nie mamy na myśli rozrób, poważnych kłótni, ataków jednych użytkowników na drugich. Na kolejnych też nie.
To, Elko, że napisałaś swoje wyznanie wiary, nie jest grzechem, będzie nim jednak uporczywe trwanie w błędzie. Na Ósmym piętrze - wbrew niektórym opiniom - panuje daleko posunięta demokracja. Dowodem na to dość mocno rozbudowany Zespół, który ma bardzo dużo do powiedzenia w sprawie wszystkich decyzji. Oczywiście podejmują je Admini, ale wielokrotnie inne, niż początkowo planowali. Są też przypadki, kiedy twardo stajemy w obronie użytkowników, nawet kosztem członków zespołu i własnym. Moderatorzy na pewno mogą to potwierdzić.Trudno więc tu mówić zarówno o trzymaniu władzy, jak i jakimś wszechwładnym TWA. Owszem, jest pewna grupa wyjątkowo dobrze piszących Użytkowników i tych utwory są niemal zwyczajowo chwalone. Nie jest to jednak grupa zamknięta. Ty też możesz do niej dołączyć. Wystarczy, że zaczniesz pisać utwory literackie, które przypadną innym do gustu, w których trudno będzie się doszukać niedociągnięć, bądź Ty - miast po napisaniu spoczywać na laurach w oczekiwaniu pochwał - spróbujesz wykorzystać wskazówki innych, coś zmienić, poprawić etc. Wiem, co piszę, bo długo to przerabiałem, zanim nauczyłem się jako tako operować słowem pisanym. Nie znaczy to, że już jestem alfą i omegą, wręcz przeciwnie, pisanie przychodzi mi coraz trudniej, bo sam stawiam sobie wyższe wymagania.
Nie obraź się, ale jeśli liczysz wyłącznie na pochwały, poradzę Ci to, co radzę wszystkim oczekującym podobnego. Załóż sobie bloga. Tam Cię nikt nie skrytykuje. A nawet jeśli się odważy, to go wywalisz na zbity pysk.
I tym optymistycznym akcentem pozwolę sobie zakończyć ten wywód.




Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
skaranieboskie@osme-pietro.pl
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: Stan wojenny
A ja powrócę do tematu pychy. Nie zwróciłaś na ten aspekt żadnej uwagi, a to, jak mi się wydaje, dość istotna sprawa w psychologii. Ale zacznę od niższego piętra.
Każdy z nas ma poczucie wartości. Mniejsze lub większe. Często zmienne i chybotliwe. Bywa, że przełączające się, czyli bardzo wysokie abo bardzo niskie. To nie jest choroba dwubiegunowa, ale o to samo chodzi.
Niestety często zdarza się, iż dla podtrzymania tego poczucia wartości, potrzebne jest zewnętrzne źródło "energii". Przez dowartościowanie, pochwalenie, poradę, dobre słowo a nawet fizyczne przytulenie. To jest, być może, element stadnej natury człowieka, który samodzielnie nie umie poruszać się w życiu.
Niektórzy potrafią żyć bez ciągłego lub powtarzanego systematycznie podsysania czyjegoś wirtualnego cyca ze słodkim eliksirem. Mało tego, potrafią więcej dawać, służyć innym radą czy pomocą, dają się ssać a nawet wykorzystywać.
Najpiękniej jest gdy wzajemnie, a nawet grupowo, bez żadnych zdrożnych podtekstów. Wsparcie nie zawsze musi być słodkie, może być rzetelną i szczerą krytyką, pokazywaniem błędów i niedociągnięć. Warunkiem przyjmowania tego niesłodkiego wsparcia jest zaufanie. Jeśli go brak, krytyka uznana zostanie przy skrytykowanego za szkodzenie a nie pomaganie. Ba nawet za odrzucenie. W efekcie zawód na kimś, obraza, foch lub jedynie poczucie poniżenia.
A wzajemne wsparcie i wzajemne zaufanie prowadzi do harmonijnej współpracy grupy, do wzajemnego wzmocnienia bez tych negatywnych emocji lub z niewielkimi. Zawsze jest bowiem przykro, gdy nasz wytwór, efekt talentu i pracy, a na pewno emocjonalnego zaangażowania, nie uzyskuje odpowiednio wysokiego statusu, adekwatnego do własnych o nim wyobrażeń. Przynależność do grupy i zaufanie do niej pomagają w przezwyciężeniu tego negatywnego odczucia nie sprowadzając emocji na krawędź odrzucenia. Aby tak było, potrzeba woli, po pierwsze: zainteresowanej jednostki, a po drugie: woli grupy, wcale niekoniecznie jednoznacznej i jednomyślnej.
Na marginesie taka grupa wzajemnego wsparcia może być postrzegana jako TWA przez osoby z zewnątrz.
Forum jest lub może być taka grupa wsparcia. Dłuższa obserwacja życia forumowego mówi, że od czasu do czasu pojawiają się na nim osoby słabiej przystosowane do opisanego już współżycia. Powody mogą być różne, najczęściej jest to poczucie niższej wartości w różny sposób maskowane i nieczęsto nieadekwatne. To jest poczucie a nie wartość. Rodzić się ono może z historii życia danego indywiduum, najczęściej z jego porażek czy braku sukcesów, przynajmniej w jego mniemaniu. Ale równie dobrze z wyglądu zewnętrznego, statusu społecznego czy rodzinnego, z zadowolenia z interakcji z innymi osobami, z braku popularności, co już jest wtórne. Niestety najczęściej chodzi o bardzo osobiste, wręcz intymne sprawy, wycofane czy najbardziej ukryte, nawet przed sobą.
Dość rzadko pojawiają się na forum prawdziwe czarne owce z naprawdę czarnym charakterem, mające na celu zdominowanie społeczności, zgnojenie kogoś czy nawet rozpętanie wojny wszystkich ze wszystkimi dla osiągnięcia wyimaginowanej korzyści.
Pomijając te przypadki, uważam, że zawsze istnieje możliwość integracji osób z pewnymi problemami niedowartościowania lub powątpiewania we własną wartość, byle tylko ktoś im podał rękę, zaopiekował się, zwłaszcza w początkowym okresie.
Wracając do pychy. To kontynuacja własnego poczucia wartości. Mówiłem o przełącznikowej naturze. Ale może być jednocześnie, poczucie niskiej wartości do wewnątrz i zadzieranie nosa typu "mnie nie rusz" na zewnątrz. Ale to tylko obrona przed atakiem na moje "ja". Sam nie wiem, nie znam osoby bezwzględnie pysznej, zadowolonej z siebie, z poczuciem wartości nieadekwatnej do wartości prawdziwej bez cienia wątpliwości i samokrytyki. Z tego by wynikało, że pyszałek to wydmuszka na pokaz. A próbowałem znaleźć w pysze cnotę. Ale może ta cnota i jest, jeśli to obrona konieczna. Oby tylko przestała być konieczna.
Chociaż nie zgadzam się ELKO z przesłaniem Twojego okruszka ani z tytułem, ani z Twoimi wnioskami w komentarzach, to w pełnio doceniam wartość dyskusji, jaka się wywiązała. Każdy by chciał takiej dysputy pod swoimi utworami. Myślę, że i Ty też i że na niej skorzystasz.
Każdy z nas ma poczucie wartości. Mniejsze lub większe. Często zmienne i chybotliwe. Bywa, że przełączające się, czyli bardzo wysokie abo bardzo niskie. To nie jest choroba dwubiegunowa, ale o to samo chodzi.
Niestety często zdarza się, iż dla podtrzymania tego poczucia wartości, potrzebne jest zewnętrzne źródło "energii". Przez dowartościowanie, pochwalenie, poradę, dobre słowo a nawet fizyczne przytulenie. To jest, być może, element stadnej natury człowieka, który samodzielnie nie umie poruszać się w życiu.
Niektórzy potrafią żyć bez ciągłego lub powtarzanego systematycznie podsysania czyjegoś wirtualnego cyca ze słodkim eliksirem. Mało tego, potrafią więcej dawać, służyć innym radą czy pomocą, dają się ssać a nawet wykorzystywać.
Najpiękniej jest gdy wzajemnie, a nawet grupowo, bez żadnych zdrożnych podtekstów. Wsparcie nie zawsze musi być słodkie, może być rzetelną i szczerą krytyką, pokazywaniem błędów i niedociągnięć. Warunkiem przyjmowania tego niesłodkiego wsparcia jest zaufanie. Jeśli go brak, krytyka uznana zostanie przy skrytykowanego za szkodzenie a nie pomaganie. Ba nawet za odrzucenie. W efekcie zawód na kimś, obraza, foch lub jedynie poczucie poniżenia.
A wzajemne wsparcie i wzajemne zaufanie prowadzi do harmonijnej współpracy grupy, do wzajemnego wzmocnienia bez tych negatywnych emocji lub z niewielkimi. Zawsze jest bowiem przykro, gdy nasz wytwór, efekt talentu i pracy, a na pewno emocjonalnego zaangażowania, nie uzyskuje odpowiednio wysokiego statusu, adekwatnego do własnych o nim wyobrażeń. Przynależność do grupy i zaufanie do niej pomagają w przezwyciężeniu tego negatywnego odczucia nie sprowadzając emocji na krawędź odrzucenia. Aby tak było, potrzeba woli, po pierwsze: zainteresowanej jednostki, a po drugie: woli grupy, wcale niekoniecznie jednoznacznej i jednomyślnej.
Na marginesie taka grupa wzajemnego wsparcia może być postrzegana jako TWA przez osoby z zewnątrz.
Forum jest lub może być taka grupa wsparcia. Dłuższa obserwacja życia forumowego mówi, że od czasu do czasu pojawiają się na nim osoby słabiej przystosowane do opisanego już współżycia. Powody mogą być różne, najczęściej jest to poczucie niższej wartości w różny sposób maskowane i nieczęsto nieadekwatne. To jest poczucie a nie wartość. Rodzić się ono może z historii życia danego indywiduum, najczęściej z jego porażek czy braku sukcesów, przynajmniej w jego mniemaniu. Ale równie dobrze z wyglądu zewnętrznego, statusu społecznego czy rodzinnego, z zadowolenia z interakcji z innymi osobami, z braku popularności, co już jest wtórne. Niestety najczęściej chodzi o bardzo osobiste, wręcz intymne sprawy, wycofane czy najbardziej ukryte, nawet przed sobą.
Dość rzadko pojawiają się na forum prawdziwe czarne owce z naprawdę czarnym charakterem, mające na celu zdominowanie społeczności, zgnojenie kogoś czy nawet rozpętanie wojny wszystkich ze wszystkimi dla osiągnięcia wyimaginowanej korzyści.
Pomijając te przypadki, uważam, że zawsze istnieje możliwość integracji osób z pewnymi problemami niedowartościowania lub powątpiewania we własną wartość, byle tylko ktoś im podał rękę, zaopiekował się, zwłaszcza w początkowym okresie.
Wracając do pychy. To kontynuacja własnego poczucia wartości. Mówiłem o przełącznikowej naturze. Ale może być jednocześnie, poczucie niskiej wartości do wewnątrz i zadzieranie nosa typu "mnie nie rusz" na zewnątrz. Ale to tylko obrona przed atakiem na moje "ja". Sam nie wiem, nie znam osoby bezwzględnie pysznej, zadowolonej z siebie, z poczuciem wartości nieadekwatnej do wartości prawdziwej bez cienia wątpliwości i samokrytyki. Z tego by wynikało, że pyszałek to wydmuszka na pokaz. A próbowałem znaleźć w pysze cnotę. Ale może ta cnota i jest, jeśli to obrona konieczna. Oby tylko przestała być konieczna.
Chociaż nie zgadzam się ELKO z przesłaniem Twojego okruszka ani z tytułem, ani z Twoimi wnioskami w komentarzach, to w pełnio doceniam wartość dyskusji, jaka się wywiązała. Każdy by chciał takiej dysputy pod swoimi utworami. Myślę, że i Ty też i że na niej skorzystasz.
Re: Stan wojenny
Każdy może mieć takie rozmowy, wystarczy jeżeli tylko wysili się na jakiś ciekawy temat.lczerwosz pisze: Każdy by chciał takiej dysputy pod swoimi utworami
Skaranie, mamy jak widzę problem ze zrozumieniem. Gdzie ja napisałam, że oczekuję pochwał, możesz to udowodnić?
Napisałam, że denerwują mnie sprzeczne komentarze. Nie powinno tak być, że na jednym portalu ktoś głaszcze, a na drugim równa z ziemią, za ten sam wiersz. To żadna nauka. Gdybym miała gdzieś komentarze, gdybym kierowała się pychą, to nie zawracałabym sobie głowy komentującymi. Piszcie sobie co chcecie, ja wiem swoje, prawda, że tak to działa? Tymczasem mnie nie bolą przykre komentarze, bo one faktycznie uczą, ale boli mnie kiedy ktoś pisze mi na Ósmym cudowny komentarz, a na innym przeczy sam sobie. Wydaje mi się, że ta osoba nie tylko mnie lekceważy, ale i portal., a ja lubię ten portal, inaczej nie chciałabym tu wracać, to chyba logiczne. Poza tym, w którą opinię mam wierzyć, z której czerpać wiedzę, kiedy zarówno tu jak i tam, ta osoba cieszy się autorytetem... Myślicie, że ja chcę pisać gnioty, że jestem zadowolona ze swoich wierszy? Nie, szczególnie, gdy czytam wiersze innych, widzę braki u siebie i chciałabym to zmienić, tylko nie wiem jak... Pamiętasz, Skaranie, przyszłam tutaj pisząc, że chciałabym się dowiedzieć, czy to moje pisanie ma jakiś sens i że liczę, że tutaj się dowiem. Prawda jest jednak taka, że nadal nie wiem...
Alicjo, nie denerwuj się, szkoda życia...

Pozdrawiam.elka.
- Alicja Jonasz
- Posty: 1044
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
- Płeć:
Re: Stan wojenny

Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak