- *** ( Jesienią, gdy ma siły padniętego wołu...)
Jesienią, gdy ma siły padniętego wołu,
pił Zdziwok zamartwienia z pomrokiem do społu.
Bezwiedny, siebie spijał, zachłystał się w trunku
do momentu, gdzie nie ma już znikąd ratunku.
Aż sam w sobie przepadłszy - dostrzegał światełko,
skąd pomrok pełz na czterech, w oddal, byle prędko!
Odtąd osamotniony w swych zgryzotach Zdziwok
sączył jeszcze te resztki, co ich już nie było.
A czego tam nie było? A właśnie - niczego!
Nawet czarne światełko nie tliło się ledwo...
- W takie miejsca jesienne, obolałe wsobnie,
wmartwiał Zdziwok się w siebie przepatrzeć się sobie.
---
https://youtu.be/RPTk5poAa1c
- *** ( Jesienią, gdy ma siły padniętego wołu...)
http://www.osme-pietro.pl/sokratex-f143 ... t8760.html