
Pięknie dziękuję.
---------------------------------------------------------------------------------
Witka, jeżeli adresat „rozprowadzi” poczucie humoru podmiotu, jest szansa, że Camus się uśmiechnie ; )witka pisze:Sartre mi nie pasuje - nie lubię typa do szpiku kości.
Wolałbym , żeby Camus się wreszcie uśmiechnął.
Ale z Twoim poczuciem humoru jest wszystko okey, a nawet ponad standardowo, ciekawe jak głośno śmiałeś się, na ironicznie serwując aluzję z Beniowskiego : )))witka pisze:,, I gdyby stary ów Jan Czarnoleski
Z mogiły powstał ''
i Slowacki też nie dożył
------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie, nie pomyliłam się w zapisie, ma być napisze, on, czyli język.Gorgiasz pisze:Coś podejrzewam, że możesz mieć rację. Nie wykluczone, że wynajmujemy również duszę. Tylko kim jest wówczas Ja? Kto wynajmuje (oczywiście pozostaje niedoprecyzowana kwestia nomenklatury: jak rozumieć duszę, ale to kwestia techniczna). Chyba, że założymy, iż jest to napisane z punktu widzenia Wyższej Istoty, to wtedy wszystko w porządku.
I chyba powinno być "napiszę". (?)
Gorgiaszu, bardzo dla mnie atrakcyjna interpretacja z Istotą Wyższą jako podmiotem. Bardzo chętnie bym na nią przystała, tyle że kłamstwo zawsze jest tchórzostwem.
I naprawdę szkoda, że z taką myślą jak Twoja tekst nie powstał.
Przypuszczam, że dusza najpierw oczywiście wynajmuje swoje własne ciało.
A potem bywa, że ciało i duszę innego człowieka z jego zgodą (lub nie).
Bardzo Ci dziękuję.
--------------------------------------------------------------------------------------
Sokratexie, no faktycznie mogłoby tych oczywistości ( a wtedy, ja) nie być, ale przecież wiesz, mistrzu poetyki stosowanej, czemu służą.Sokratex pisze: Niepotrzebne a wtedy i Ja.
Sartre dobry, choć w nawiązaniu do gry słów w następnej strofie może umorzę
nie wiem, czy nie lepsze byłoby: zrestaruje się Sartre
Nie chodzi o całościowy reset, bo Sartre ma genialny styl, musi go zachować : )
--------------------------------------------------------------------------------------------
Zamiarem było zderzenie wad i zalet relacji w najprostszej wykładni zysku i straty. Hossa ma dopiero nastąpić, stąd wers pierwszy w trybie warunkowym.Alek Osiński pisze:Ekonomiczny tytuł sugeruje jakąś relację biznesową,
a może raczej polegającą na korzyści, niekoniecznie
materialnej, raczej polegającej na tym, że Peel
dzięki niej spełni swoje bardzo wysokie ambicje,
o których świadczą powołane nazwiska.
Zyska jednak, przyznaj, o wiele bardziej adresat, bo czy się pamięta o muzach wielkich poetów czy pisarzy?
Miały swoją satysfakcję bycia natchnieniem, odczytywały swoje przetworzone literackie ja, i tyle.
Mało, zatem rekompensatą jest posiadanie swojego (megalomańskiego) poczucia wartości, które przekłada się na chęć bycia muzą tylko bardzo utalentowanego pióra, któremu jednak... sam talent nie wystarczy : )
Dokładnie, choć osiągnięcie sukcesu jest możliwe jedynie po "rozprowadzeniu słowami" całej osobowości peelki w tekstach literackich.Alek Osiński pisze:Natomiast powołany w pierwszym wersie język
może znaczyć, że klucz do sukcesu znajduje się
gdzieś pomiędzy komunikacją, a zmysłowym
spełnieniem, ze względu na szeroką symbolikę
"języka".
Cała stylistyka bilansowa jest metaforą, zaległości zatem też.Alek Osiński pisze:Zastanawia mnie druga strofa, "rekompensująca"
jakby starania adresata. Umorzenie zaległych odsetek
świadczy, że gdzieś po drodze nastąpiły zaległości
w płatnościach, a więc są jakieś nieuregulowane
długi...
Podmiot zrozumiał na czym polega dług adresata i jest skłonny go umorzyć.
A mnie więcej zwrotów w tym tekście nie przekonuje. Za szybko napisany, gubi rytm.Alek Osiński pisze:Co do spraw technicznych, nie przekonuje mnie
ta zbitka "Ja może umorzę", chociaż merytorycznie
mówi wiele
Trzeba go potraktować z przymrużeniem oka.
Lub lepiej napisać od nowa.
----------------------------------------------------------------------------------------------------

Bardzo ważne dla mnie Wasze komentarze. Dziękuję.
Pozdrawiam.
