intymny pamiętnik nastolatki 44
- EdwardSkwarcan
- Posty: 2660
- Rejestracja: 23 gru 2013, 20:43
intymny pamiętnik nastolatki 44
od początku
na poprzedniej stronie
Str.44
tak trudno o tym pisać bo łzy napływają
przytłacza mnie samotnia serce boli łkając
mama nawet nie pyta widzi moją gorycz
jedna myśl jak nadzieja ściga mnie do szkoły
chciałabym z nim dwa słowa nie mogąc się zbliżyć
ucieka i nie słucha wymyślonych przyczyn
wszystko stworzyła czyjaś zbyt bujna fantazja
ktoś bzdur naopowiadał a drugi ma dramat
nie dość że się przyczepił jak rzep głupi chłopak
na przerwie był nachalny i po twarzy dostał
to jeszcze opowiada że się ze mną tulił
Oli w bajki uwierzył i jak struty umilkł
siedzi w najdalszym kącie ciągle niedostępny
chyba źle myśli o mnie i serce zadręczy
uciekłam z kilku lekcji żeby się wypłakać
kiedy go nie widziałam jeszcze większy dramat
daremnie jak lunatyk błądziłam nad rzeką
to cud że nie skoczyłam strzegł anioł swą pieczą
pocieszałam się jednym że wyjaśnić muszę
najtrudniej przeżyć noce spłakanych poduszek
one mogą powiedzieć co ja nie śpiąc przeszłam
klęczałam by o litość i o miłość żebrać
nie docierało do mnie że on niczym skała
jakoś dam mu do ręki nocą napisałam
zostawiłeś mnie w smutku z tęsknoty list piszę
zamiast Ciebie mam tylko przeraźliwą ciszę
wybacz Oli ten papier zroszony rozpaczą
spadają łzy goryczy mokre plamy znacząc
każda jest tak bolesna jak w mym sercu rana
bo płacze zagubiona miłość zapłakana
siedzę złamana bólem pragnę byś był przy mnie
lecz Twój telefon milczy został żal jedynie
niemoc uciska w piersi przygnębiona płaczę
to z tęsknoty do Ciebie przecież nie inaczej
sama jestem z cierpieniem w zgryzocie ogromnej
wierz mi rozpaczy serca nie uleczy szlochem
na próżno biedne prosi i żali się w ciszy
dlaczego Ukochany moich łez nie słyszysz
czekałam że obejmiesz obetrzesz łzy moje
a siedzę obolała razem z niepokojem
dla mnie świat się zawalił drży bezradna ręka
tylko łzy mi zostały bo Ty nie pamiętasz
niczym struta przez nocą wypłakane oczy
wciąż odpędzam złe myśli by ze sobą skończyć
pusto tutaj bez Ciebie muszę unieść słabość
zły mrok zwalczyć musiałam bo serce kazało
Ty byłeś zawsze dla mnie Wszystkim co mam drogie
nie mogłam byś Najdroższy płakał przy mym grobie
tylko żal mi pozostał całą noc nie spałam
czy nie czujesz jak boli wiesz jaki to dramat
mijają długie trudne koszmarne godziny
zostawiłeś rozterkę złamanej dziewczyny
Ty uwierzyłeś w kłamstwa a mnie łzy zostały
nie chciałam ale one same mi leciały
zapomniałeś przysięgi jak Twe serce może
wspomnij pasterkę Oli - dłużej nie uniosę
musiałam żebyś wiedział - wybacz mi te plamy
bo to są tylko ślady nocnych łez Kochany
przeszło serce przez piekło miałam chwile trudne
trzeba pozbierać myśli przecież walczyć muszę
nie mogę się poddawać nawet wyczerpana
łzy ze mną wycierała wystraszona mama
proszę o nic nie pytaj - musiałam pocieszyć
ból i moje zgryzoty niech zatrzyma zeszyt
choć niewyspana idę z nadzieją w kieszeni
muszę odzyskać miłość list mój los odmieni
postanowiłam walczyć o swoje do końca
ktoś musi być rozsądny nie mogę się dąsać
wybaczyłam mu w duchu jednak bardzo boli
powraca myśl uparcie że sercu pozwolił
po przysięgach w kościele obietnicę złamać
zapomniał że z miłości siebie mu oddałam
chociaż nie ma nikogo wiarę nadwyrężył
zbyt mało zaufania siedzi w piersi mężczyzn
nurtujące pytania są bez odpowiedzi
bez słowa dni i noce na smutek zamienił
cdn.
na poprzedniej stronie
Str.44
tak trudno o tym pisać bo łzy napływają
przytłacza mnie samotnia serce boli łkając
mama nawet nie pyta widzi moją gorycz
jedna myśl jak nadzieja ściga mnie do szkoły
chciałabym z nim dwa słowa nie mogąc się zbliżyć
ucieka i nie słucha wymyślonych przyczyn
wszystko stworzyła czyjaś zbyt bujna fantazja
ktoś bzdur naopowiadał a drugi ma dramat
nie dość że się przyczepił jak rzep głupi chłopak
na przerwie był nachalny i po twarzy dostał
to jeszcze opowiada że się ze mną tulił
Oli w bajki uwierzył i jak struty umilkł
siedzi w najdalszym kącie ciągle niedostępny
chyba źle myśli o mnie i serce zadręczy
uciekłam z kilku lekcji żeby się wypłakać
kiedy go nie widziałam jeszcze większy dramat
daremnie jak lunatyk błądziłam nad rzeką
to cud że nie skoczyłam strzegł anioł swą pieczą
pocieszałam się jednym że wyjaśnić muszę
najtrudniej przeżyć noce spłakanych poduszek
one mogą powiedzieć co ja nie śpiąc przeszłam
klęczałam by o litość i o miłość żebrać
nie docierało do mnie że on niczym skała
jakoś dam mu do ręki nocą napisałam
zostawiłeś mnie w smutku z tęsknoty list piszę
zamiast Ciebie mam tylko przeraźliwą ciszę
wybacz Oli ten papier zroszony rozpaczą
spadają łzy goryczy mokre plamy znacząc
każda jest tak bolesna jak w mym sercu rana
bo płacze zagubiona miłość zapłakana
siedzę złamana bólem pragnę byś był przy mnie
lecz Twój telefon milczy został żal jedynie
niemoc uciska w piersi przygnębiona płaczę
to z tęsknoty do Ciebie przecież nie inaczej
sama jestem z cierpieniem w zgryzocie ogromnej
wierz mi rozpaczy serca nie uleczy szlochem
na próżno biedne prosi i żali się w ciszy
dlaczego Ukochany moich łez nie słyszysz
czekałam że obejmiesz obetrzesz łzy moje
a siedzę obolała razem z niepokojem
dla mnie świat się zawalił drży bezradna ręka
tylko łzy mi zostały bo Ty nie pamiętasz
niczym struta przez nocą wypłakane oczy
wciąż odpędzam złe myśli by ze sobą skończyć
pusto tutaj bez Ciebie muszę unieść słabość
zły mrok zwalczyć musiałam bo serce kazało
Ty byłeś zawsze dla mnie Wszystkim co mam drogie
nie mogłam byś Najdroższy płakał przy mym grobie
tylko żal mi pozostał całą noc nie spałam
czy nie czujesz jak boli wiesz jaki to dramat
mijają długie trudne koszmarne godziny
zostawiłeś rozterkę złamanej dziewczyny
Ty uwierzyłeś w kłamstwa a mnie łzy zostały
nie chciałam ale one same mi leciały
zapomniałeś przysięgi jak Twe serce może
wspomnij pasterkę Oli - dłużej nie uniosę
musiałam żebyś wiedział - wybacz mi te plamy
bo to są tylko ślady nocnych łez Kochany
przeszło serce przez piekło miałam chwile trudne
trzeba pozbierać myśli przecież walczyć muszę
nie mogę się poddawać nawet wyczerpana
łzy ze mną wycierała wystraszona mama
proszę o nic nie pytaj - musiałam pocieszyć
ból i moje zgryzoty niech zatrzyma zeszyt
choć niewyspana idę z nadzieją w kieszeni
muszę odzyskać miłość list mój los odmieni
postanowiłam walczyć o swoje do końca
ktoś musi być rozsądny nie mogę się dąsać
wybaczyłam mu w duchu jednak bardzo boli
powraca myśl uparcie że sercu pozwolił
po przysięgach w kościele obietnicę złamać
zapomniał że z miłości siebie mu oddałam
chociaż nie ma nikogo wiarę nadwyrężył
zbyt mało zaufania siedzi w piersi mężczyzn
nurtujące pytania są bez odpowiedzi
bez słowa dni i noce na smutek zamienił
cdn.
Ostatnio zmieniony 06 lut 2017, 2:45 przez EdwardSkwarcan, łącznie zmieniany 3 razy.