’98
-
- Posty: 833
- Rejestracja: 11 mar 2012, 12:41
’98
Idziemy do obozu na wagary.
Tam można ogrzać się za darmo.
Ściana płaczu, gabloty z butami, włosami,
cudze szczotki do butów, zębów, zdjęcia cieni,
podziurawiona wełniana sukienka.
Kiedy pierwszy raz byłam w Auschwitz pomyślałam,
że pasowałaby na lalkę Izabelkę.
Ale to było dawno, teraz jest rok ’98,
mamy za sobą pierwszego kaca i jointa.
Siedzimy na plantach w mieście trupów,
marząc o życiu za kolczastym drutem -
w akademiku w Krakowie.
Wcale nas nie rusza staruszka przy bramie,
terrible place, mówi.
Ale my mamy inne zmartwienia; maturę
i trzy pały z matematyki.
Tam można ogrzać się za darmo.
Ściana płaczu, gabloty z butami, włosami,
cudze szczotki do butów, zębów, zdjęcia cieni,
podziurawiona wełniana sukienka.
Kiedy pierwszy raz byłam w Auschwitz pomyślałam,
że pasowałaby na lalkę Izabelkę.
Ale to było dawno, teraz jest rok ’98,
mamy za sobą pierwszego kaca i jointa.
Siedzimy na plantach w mieście trupów,
marząc o życiu za kolczastym drutem -
w akademiku w Krakowie.
Wcale nas nie rusza staruszka przy bramie,
terrible place, mówi.
Ale my mamy inne zmartwienia; maturę
i trzy pały z matematyki.
Ostatnio zmieniony 24 lut 2017, 20:43 przez Adela, łącznie zmieniany 1 raz.
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: ’98
Zupełnie w tym narracyjnym wierszu wybija mnie z interpretacji ten fragment:
Ale zaraz... może to efekt naznaczenia Oświęcimia? Shoah trwa, tak? Mimo upływu czasu, miasto nie potrafi się wyrwać z czarnej hekatomby przeszłosci.
Tej hipotezie trochę jednak zaprzecza ostatnia cząstka.
--------------
Wynika z tego wiersza jedna myśl. Będąc w ciągłym kontakcie ze śladami przerażającej przeszłości, uodporniasz
się na nią.
To trochę tak jak pisał Borowski w swoich opowiadaniach oświęcimskich.
Żeby przetrwać, trzeba zobojętnieć na cierpienie innych.
Bardzo ciekawy wiersz.
Pozdrawiam.
Bo jak mogę zrozumieć ową dziurawą sukienkę dla lalki (psychika dziecka), czy wagary dzieciaków, to już marzenia o życiu za obozowym drutem nastolatków, zdumiewają.Adela pisze:Siedzimy na plantach w mieście trupów,
marząc o życiu za kolczastym drutem -
w akademiku w Krakowie albo we Wrocławiu.
Ale zaraz... może to efekt naznaczenia Oświęcimia? Shoah trwa, tak? Mimo upływu czasu, miasto nie potrafi się wyrwać z czarnej hekatomby przeszłosci.
Tej hipotezie trochę jednak zaprzecza ostatnia cząstka.
--------------
Wynika z tego wiersza jedna myśl. Będąc w ciągłym kontakcie ze śladami przerażającej przeszłości, uodporniasz
się na nią.
To trochę tak jak pisał Borowski w swoich opowiadaniach oświęcimskich.
Żeby przetrwać, trzeba zobojętnieć na cierpienie innych.
Bardzo ciekawy wiersz.
Pozdrawiam.
- Fałszerz komunikatów
- Posty: 5020
- Rejestracja: 01 sty 2014, 16:53
- Lokalizacja: Hotel "Józef K."
- Płeć:
Re: ’98
Taki trochę gawędziarski tekst. I chyba za bardzo mentorski, przemądrzały. Dla mnie jest wspomnieniem nauczyciela na temat lat, w których był uczniem. I mam wrażenie, że ktoś peelowi włożył w usta słowa, traktujące o "problemach nastolatków" wobec ogromu cierpienia dawnych pokoleń.
Poezja walczy tu o miejsce z prozą. Bitwa trwa, ale efekty jakby nie do końca przekonujące.
Inna sprawa, że wywołałaś we mnie nostalgię za tymi czasami (lata dziewięćdziesiąte), przez co muszę Ci podziękować. I chyba dzięki tej lekturze wrócę do zbioru reportaży Michała Olszewskiego i jednego z jego fragmentu pt. "Natłustka" - o konserwowaniu butów i bucików - pozostałości po ofiarach eksterminacji, zebranych w oświęcimskim muzeum. Głównie przez zupełnie zobojętniałą, miejscową młodą społeczność.
Poezja walczy tu o miejsce z prozą. Bitwa trwa, ale efekty jakby nie do końca przekonujące.
Inna sprawa, że wywołałaś we mnie nostalgię za tymi czasami (lata dziewięćdziesiąte), przez co muszę Ci podziękować. I chyba dzięki tej lekturze wrócę do zbioru reportaży Michała Olszewskiego i jednego z jego fragmentu pt. "Natłustka" - o konserwowaniu butów i bucików - pozostałości po ofiarach eksterminacji, zebranych w oświęcimskim muzeum. Głównie przez zupełnie zobojętniałą, miejscową młodą społeczność.
Ten fragment mnie zatrzymał, zapada w pamięć.Kiedy pierwszy raz byłam w Auschwitz pomyślałam,
że pasowałaby na lalkę Izabelkę.
-
- Posty: 833
- Rejestracja: 11 mar 2012, 12:41
Re: ’98
Eko, dziękuję za lekturę i spostrzeżenia.
Życie za kolczastym drutem - dla nastolatków może i oznaczać, życie w jakiejś tam mieścinie z taką szkołą, z takimi zasadami, z taką rodziną. Nastoletni bunt może i tak to nazwać.
Ano, życie na co dzień niedaleko obozu uodparnia.
Fałszerzu - masz rację, poezja pisana prozą, przyznam się, że mam drugą wersję z inną puentą, ale na razie zostawię tą.
Kłaniam się,
A.
Życie za kolczastym drutem - dla nastolatków może i oznaczać, życie w jakiejś tam mieścinie z taką szkołą, z takimi zasadami, z taką rodziną. Nastoletni bunt może i tak to nazwać.
Ano, życie na co dzień niedaleko obozu uodparnia.
Fałszerzu - masz rację, poezja pisana prozą, przyznam się, że mam drugą wersję z inną puentą, ale na razie zostawię tą.
Kłaniam się,
A.