W ciekawy sposób przedstawiłeś nieokiełznaną naturę peela, wędrowca, (który gdzieś tam sobie cichutko tęskni za bratnią duszą) z nieprzewidywalnym żywiołem jakim jest woda.
Z uwagi na to kim był Chac (zwłaszcza, że przypisywano mu także cechy ludzkie takie jak pragnienia, rozładowane emocji itd) fajnie zestawiłeś ze sobą niektóre elementy przyrody odzwierciedlające to co czuje peel - włóczęga.
Wplątując w tenże klimat współczesne ballady przemyciłeś ducha Chaca.
Pomimo tęsknoty Twój bohater ciut ironizuje
mirek13 pisze:a na co komu zamki wszelakie
kiedy otwarte plaże malują się złoconym firmamentem
świtu właśnie
( tam, o świcie peel wykopał swój dół) czy aby na pewno tęskni za stabilizacją? Może. Na pewno toczy jakąś wojnę/walkę sam ze sobą. Dla mnie to jednak obieżyświat. Ceni przestrzeń, piękno i wolność. Kopie doły tam, gdzie chce przystanąć, zamyślić się. Świadomie wybrał taka drogę.
Fajnie, że mogłam się zagłębić, wrócić do mitologii Majów. Ciekawa podróż, uwspółcześniona.
Odrobinę wyhamował mnie początek dół - słów i to:
tu raczej zmieniłabym szyk "i kilka zbędnych słów" ale chyba rym uwydatniłby się jeszcze bardziej, sama już nie wiem, tak sobie głośno myślę:)mirek13 pisze:i kilka słów zbędnych
Fakt, ale kto powiedział że będzie łatwo.biegnąca po fali pisze:Niepokojący to tekst.
Każdym z nas targają różne niepokoje, wybory.
Pomimo wszystko trzeba zdecydować i żyć w zgodzie z własnym ego. Niektórych ptaków nie da się oswoić.