Skrzypce na strychu

Proza w pigułce, drabble.

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
refluks
Posty: 714
Rejestracja: 28 lut 2016, 11:49

Skrzypce na strychu

#1 Post autor: refluks » 09 lip 2017, 20:28

Nikt nigdy nie brał mnie na poważnie. Zaczęło się od lekarza pomagającego mi przyjść na świat. Zaglądał w środek mojej mamy i wątpił, że tam jestem, chociaż byłem. Jakbym czuł, że wątpił w moje bycie i chciałem zostać w środku dotąd, aż ogłosi, że mnie w środku wcale nie ma i wtedy ja, nagle, wydobędę się, i swoim pojawieniem się wprawię go w osłupienie, będzie w tym osłupieniu rozglądał się po sali, zobaczy drwiące uśmiechy na twarzach położnych i pielęgniarek i zapamięta je do końca swego długiego życia. Nic z mojego planu nie wyszło, bo tak bardzo się na nim skupiłem, że zapomniałem oprzeć się siłom natury, a te wypchnęły mnie na zewnątrz. Stało się to tak szybko, że z niedowierzaniem patrzyli na mnie wszyscy. Leżałem przed nimi wszystkimi, lekarzem, położnymi i pielęgniarkami, oblepiony wydzieliną i wciąż połączony z mamą i dlatego nie wiedziałem czy sam mam okazać werbalnie swoje przybycie, czy czekać na mamę. Leżałem więc i patrzyłem, ale na co nie wiem i nie wiem czy coś widziałem, na pewno nic nie pamiętam o tym. O tym, że leżałem i się patrzyłem i przytomnie, że można powiedzieć że się rozglądałem dowiedziałem się lata później, gdy kończyłem studia i moja mama na widok dyplomu opowiedziała w szczegółach przy rodzinie jak przyszedłem na świat. Przy wielu okazjach o tym mówiła, ale akurat wtedy mnie to bardzo zainteresowało. Wtedy też przypomniałem sobie wiele rzeczy. Na przykład gdy będąc na koloniach topiłem się w rzece. Opiekunka grupy wyciągnęła mnie z wody z pretensjami, że sobie żarty robię, a przecież mnie przed oczami poza czerwienią piekieł tylko błyski uchodzącego ze mnie życia. Albo gdy ratowałem człowieka z atakiem padaczki. Trzymałem jego głowę na swoich kolanach, niedobrze mi było, bo mu ślina ciekła i bardzo się bałem, krzyczałem, żeby ktoś pogotowie wezwał, czułem w dłoniach jego głowę, trzymałem tak mocno jak mogłem i krzyczałem tak głośno, jak tylko potrafiłem, ale wszyscy zmierzali na odpowiednie perony, bo to na dworcu było i czułem się jak we śnie, gdy chce się biec, a jest się jakąś siłą przywiązanym do podłoża i nie można ruszyć z miejsca. Wtedy akurat byłem w drodze na rozmowę kwalifikacyjną, bardzo chciałem dostać tę posadę i dostałem. I w tym biurze poznałem swoją pierwszą żonę.


Ciąg dalszy być może nastąpi

Halmar

Re: Skrzypce na strychu

#2 Post autor: Halmar » 09 lip 2017, 20:40

Trochu mie to przypomina historyje Dołęgi-Mostowicza, a to akurat kompliment je. Ja sie doczekać ciągu dalszego nie mogu. Czy to będzie w stylu "Katowic"? Bo ni wim, czy chusteczky szykować.

:rosa:

Dodano -- 09 lip 2017, 23:10 --

for ju
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Awatar użytkownika
lczerwosz
Administrator
Posty: 6936
Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
Lokalizacja: Ursynów

Re: Skrzypce na strychu

#3 Post autor: lczerwosz » 09 lip 2017, 23:22

refluks pisze:I w tym biurze poznałem swoją pierwszą żonę.
Nie chcesz chyba powiedzieć, że co nowa praca, to i nowa żona. A nowa żona to nowa praca. W każdym odcinku. Poczekajmy na kolejny.
Byłby to niezły produkcyjniak w odcinkach.

Halmar

Re: Skrzypce na strychu

#4 Post autor: Halmar » 10 lip 2017, 0:06

Look, bejbe, Lechosławie fioletowy - to je proza sensu fiction. Żaden produkcyjniak.

Awatar użytkownika
lczerwosz
Administrator
Posty: 6936
Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
Lokalizacja: Ursynów

Re: Skrzypce na strychu

#5 Post autor: lczerwosz » 10 lip 2017, 0:08

Myślałem o produkowaniu dzieci. :cha:

Halmar

Re: Skrzypce na strychu

#6 Post autor: Halmar » 10 lip 2017, 0:11

A od kiedy dzieci się produkuje, hę? Dziecko to wytwór miłości, nie produkcyjniak po ciemaku robiony za stęchłej komuny.

Awatar użytkownika
lczerwosz
Administrator
Posty: 6936
Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
Lokalizacja: Ursynów

Re: Skrzypce na strychu

#7 Post autor: lczerwosz » 10 lip 2017, 0:19

No może teraz się to robi inaczej, wszystko się zmieniło. Ale za moich czasów.
Paradoksalnie, było czyste powietrze. No i te prywatki. Bo nie tylko pchaliśmy taczki. Nie zawsze pod górę.

Awatar użytkownika
refluks
Posty: 714
Rejestracja: 28 lut 2016, 11:49

Re: Skrzypce na strychu

#8 Post autor: refluks » 10 lip 2017, 0:36

Halmar pisze:za stęchłej komuny.
Kołtunerię uprawiaj sobie w innym wątku.

Halmar

Re: Skrzypce na strychu

#9 Post autor: Halmar » 10 lip 2017, 1:24

refluks pisze:Kołtunerię uprawiaj sobie w innym wątku.
W sęsie?
Ja tu szpikulce wbijam w zatęchłe jaja, a ty mi nóż w serce? Co to w ogóle ma być>

Awatar użytkownika
refluks
Posty: 714
Rejestracja: 28 lut 2016, 11:49

Re: Skrzypce na strychu

#10 Post autor: refluks » 10 lip 2017, 8:47

W sensie pisania źle o komunie.

ODPOWIEDZ

Wróć do „OKRUCHY PROZATORSKIE”