Skrzypce na strychu
Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz
- refluks
- Posty: 714
- Rejestracja: 28 lut 2016, 11:49
Skrzypce na strychu
Nikt nigdy nie brał mnie na poważnie. Zaczęło się od lekarza pomagającego mi przyjść na świat. Zaglądał w środek mojej mamy i wątpił, że tam jestem, chociaż byłem. Jakbym czuł, że wątpił w moje bycie i chciałem zostać w środku dotąd, aż ogłosi, że mnie w środku wcale nie ma i wtedy ja, nagle, wydobędę się, i swoim pojawieniem się wprawię go w osłupienie, będzie w tym osłupieniu rozglądał się po sali, zobaczy drwiące uśmiechy na twarzach położnych i pielęgniarek i zapamięta je do końca swego długiego życia. Nic z mojego planu nie wyszło, bo tak bardzo się na nim skupiłem, że zapomniałem oprzeć się siłom natury, a te wypchnęły mnie na zewnątrz. Stało się to tak szybko, że z niedowierzaniem patrzyli na mnie wszyscy. Leżałem przed nimi wszystkimi, lekarzem, położnymi i pielęgniarkami, oblepiony wydzieliną i wciąż połączony z mamą i dlatego nie wiedziałem czy sam mam okazać werbalnie swoje przybycie, czy czekać na mamę. Leżałem więc i patrzyłem, ale na co nie wiem i nie wiem czy coś widziałem, na pewno nic nie pamiętam o tym. O tym, że leżałem i się patrzyłem i przytomnie, że można powiedzieć że się rozglądałem dowiedziałem się lata później, gdy kończyłem studia i moja mama na widok dyplomu opowiedziała w szczegółach przy rodzinie jak przyszedłem na świat. Przy wielu okazjach o tym mówiła, ale akurat wtedy mnie to bardzo zainteresowało. Wtedy też przypomniałem sobie wiele rzeczy. Na przykład gdy będąc na koloniach topiłem się w rzece. Opiekunka grupy wyciągnęła mnie z wody z pretensjami, że sobie żarty robię, a przecież mnie przed oczami poza czerwienią piekieł tylko błyski uchodzącego ze mnie życia. Albo gdy ratowałem człowieka z atakiem padaczki. Trzymałem jego głowę na swoich kolanach, niedobrze mi było, bo mu ślina ciekła i bardzo się bałem, krzyczałem, żeby ktoś pogotowie wezwał, czułem w dłoniach jego głowę, trzymałem tak mocno jak mogłem i krzyczałem tak głośno, jak tylko potrafiłem, ale wszyscy zmierzali na odpowiednie perony, bo to na dworcu było i czułem się jak we śnie, gdy chce się biec, a jest się jakąś siłą przywiązanym do podłoża i nie można ruszyć z miejsca. Wtedy akurat byłem w drodze na rozmowę kwalifikacyjną, bardzo chciałem dostać tę posadę i dostałem. I w tym biurze poznałem swoją pierwszą żonę.
Ciąg dalszy być może nastąpi
Ciąg dalszy być może nastąpi
Re: Skrzypce na strychu
Trochu mie to przypomina historyje Dołęgi-Mostowicza, a to akurat kompliment je. Ja sie doczekać ciągu dalszego nie mogu. Czy to będzie w stylu "Katowic"? Bo ni wim, czy chusteczky szykować.
:rosa:
Dodano -- 09 lip 2017, 23:10 --
for ju
:rosa:
Dodano -- 09 lip 2017, 23:10 --
for ju
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: Skrzypce na strychu
Nie chcesz chyba powiedzieć, że co nowa praca, to i nowa żona. A nowa żona to nowa praca. W każdym odcinku. Poczekajmy na kolejny.refluks pisze:I w tym biurze poznałem swoją pierwszą żonę.
Byłby to niezły produkcyjniak w odcinkach.
Re: Skrzypce na strychu
Look, bejbe, Lechosławie fioletowy - to je proza sensu fiction. Żaden produkcyjniak.
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: Skrzypce na strychu
Myślałem o produkowaniu dzieci. 

Re: Skrzypce na strychu
A od kiedy dzieci się produkuje, hę? Dziecko to wytwór miłości, nie produkcyjniak po ciemaku robiony za stęchłej komuny.
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: Skrzypce na strychu
No może teraz się to robi inaczej, wszystko się zmieniło. Ale za moich czasów.
Paradoksalnie, było czyste powietrze. No i te prywatki. Bo nie tylko pchaliśmy taczki. Nie zawsze pod górę.
Paradoksalnie, było czyste powietrze. No i te prywatki. Bo nie tylko pchaliśmy taczki. Nie zawsze pod górę.
- refluks
- Posty: 714
- Rejestracja: 28 lut 2016, 11:49
Re: Skrzypce na strychu
Kołtunerię uprawiaj sobie w innym wątku.Halmar pisze:za stęchłej komuny.
Re: Skrzypce na strychu
W sęsie?refluks pisze:Kołtunerię uprawiaj sobie w innym wątku.
Ja tu szpikulce wbijam w zatęchłe jaja, a ty mi nóż w serce? Co to w ogóle ma być>
- refluks
- Posty: 714
- Rejestracja: 28 lut 2016, 11:49
Re: Skrzypce na strychu
W sensie pisania źle o komunie.