nie chodzę na msze wotywne
- mirek13
- Posty: 849
- Rejestracja: 18 mar 2017, 19:23
nie chodzę na msze wotywne
nawet witraże kłamią
kuszą kolorami
jak święci pańscy
którzy odbijają się od marmurowej podłogi
aureolą
dziś zaćmienie
wiary
jesteś fanaberią rzeczywistości
/homilia/
ołowianym spoiwem szkła
fałszywą barwą
jutro beatyfikacja
kuszą kolorami
jak święci pańscy
którzy odbijają się od marmurowej podłogi
aureolą
dziś zaćmienie
wiary
jesteś fanaberią rzeczywistości
/homilia/
ołowianym spoiwem szkła
fałszywą barwą
jutro beatyfikacja
- Tomasz Gil
- Posty: 203
- Rejestracja: 28 maja 2017, 14:39
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
- Kontakt:
nie chodzę na msze wotywne
Według mnie treść niczego sobie. Za to zapis - już gorzej. Myślę, że mógłbyś to zagęścić, byłoby bardziej czytelne.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
Tomek
- Tomasz Gil
- Posty: 203
- Rejestracja: 28 maja 2017, 14:39
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
- Kontakt:
nie chodzę na msze wotywne
Nie lubię tak, ale wskoczyła mi moja wersja (broń boże nie przyjmuj bezkrytycznie):
nawet witraże kłamią kuszą kolorami
jak święci pańscy odbijają się od marmurowej podłogi
aureolą
dziś zaćmienie wiary
/homilia/
jesteś fanaberią rzeczywistości
ołowianym spoiwem szkła
fałszywą barwą
/jutro beatyfikacja/
Tak jakoś...
Pozdrawiam.
nawet witraże kłamią kuszą kolorami
jak święci pańscy odbijają się od marmurowej podłogi
aureolą
dziś zaćmienie wiary
/homilia/
jesteś fanaberią rzeczywistości
ołowianym spoiwem szkła
fałszywą barwą
/jutro beatyfikacja/
Tak jakoś...
Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony 25 sie 2017, 9:35 przez Tomasz Gil, łącznie zmieniany 1 raz.
Tomek
- mirek13
- Posty: 849
- Rejestracja: 18 mar 2017, 19:23
nie chodzę na msze wotywne
Właśnie po to, aby było bardziej czytelnie zapis jest taki, więc nie rozumiem.
Niemniej dzięki za zajrzenie.
Niemniej dzięki za zajrzenie.
- Tomasz Gil
- Posty: 203
- Rejestracja: 28 maja 2017, 14:39
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
- Kontakt:
- mirek13
- Posty: 849
- Rejestracja: 18 mar 2017, 19:23
nie chodzę na msze wotywne
W tym wypadku akurat czyni.
Co jest czytelniejszego w Twojej wersji, jeśli łączysz w jednym wersie dwie rzeczy - kłamstwo witraży i kuszenie?
Przecież kompletnie nie było to moją intencją.
Co jest czytelniejszego w Twojej wersji, jeśli łączysz w jednym wersie dwie rzeczy - kłamstwo witraży i kuszenie?
Przecież kompletnie nie było to moją intencją.
- Nula.Mychaan
- Posty: 2082
- Rejestracja: 15 lis 2013, 21:47
- Lokalizacja: Słupsk
- Płeć:
nie chodzę na msze wotywne
Wersja Tomasza mnie nie przekonuje.
Twój mi się podoba, wersyfikacja jest jak najbardziej odpowiednia.
Motyw witraża pięknie zespaja całość.
Twój mi się podoba, wersyfikacja jest jak najbardziej odpowiednia.
Motyw witraża pięknie zespaja całość.
Może i jestem trudną osobą,
ale dobrze mi z tym,
a to co łatwe jest bez smaku, wyrazu i znaczenia
ale dobrze mi z tym,
a to co łatwe jest bez smaku, wyrazu i znaczenia
- Lucile
- Moderator
- Posty: 2484
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
- Płeć:
nie chodzę na msze wotywne
Moje zdanie?
Zapis Mirka bardziej do mnie przemawia.
Dla mnie świetny wiersz.
Od razu widzę strzeliste gotyckie świątynie z refleksami kolorowych witraży (błękit i zieleń średniowiecznego szkła witrażowego - nie do podrobienia). Wyniosłego, pełnego pychy prałata (czy innego dostojnika kościelnego) z złocistych szatach i pokornych, najczęściej zastraszonych (to ichniejsze widzenie piekła!) wiernych, którzy sami sobie wydają się jeszcze mniejsi w takim przepysznym, ferią barw kuszącym wnętrzu.
Wydaje się, że nie ma marginesu na samodzielne myślenie i odczuwanie, a jednak:
Serdecznie pozdrawiam
Luc
ile
Zapis Mirka bardziej do mnie przemawia.
Dla mnie świetny wiersz.
Od razu widzę strzeliste gotyckie świątynie z refleksami kolorowych witraży (błękit i zieleń średniowiecznego szkła witrażowego - nie do podrobienia). Wyniosłego, pełnego pychy prałata (czy innego dostojnika kościelnego) z złocistych szatach i pokornych, najczęściej zastraszonych (to ichniejsze widzenie piekła!) wiernych, którzy sami sobie wydają się jeszcze mniejsi w takim przepysznym, ferią barw kuszącym wnętrzu.
Wydaje się, że nie ma marginesu na samodzielne myślenie i odczuwanie, a jednak:
Pozostaje pytanie - zaćmienie wiary - w to co przedstawia sobą zadufana w potęgę instytucja, czy w coś o wiele ważniejszego... Stwórcy?
Serdecznie pozdrawiam
Luc

- mirek13
- Posty: 849
- Rejestracja: 18 mar 2017, 19:23
nie chodzę na msze wotywne
Jak tu się odnieść do Waszej fascynacji witrażem, drogie panie?
Przedziwne są opisy technologii osiągania kolorów, więc trudno się dziwić, Lucille, że są nie do podrobienia. Gdzieś tam stosowano mocz, miedź, trujący kobalt.
Nie ma się na czym oprzeć, Lucil. Przychodzi moment, że nie ma wiary, przyjaciół, czasu i świętych.
Jedno, wielkie oszustwo w którym żyłem i dobrze mi było. Święty więc jestem, czy kawałek skurwiela?
A może tylko ludź, który nie ukrywa własnych stron, a tak się składa, że doświadcza ich do bólu?
Może zresztą właśnie, dlatego.
Przedziwne są opisy technologii osiągania kolorów, więc trudno się dziwić, Lucille, że są nie do podrobienia. Gdzieś tam stosowano mocz, miedź, trujący kobalt.
Nie ma się na czym oprzeć, Lucil. Przychodzi moment, że nie ma wiary, przyjaciół, czasu i świętych.
Jedno, wielkie oszustwo w którym żyłem i dobrze mi było. Święty więc jestem, czy kawałek skurwiela?
A może tylko ludź, który nie ukrywa własnych stron, a tak się składa, że doświadcza ich do bólu?
Może zresztą właśnie, dlatego.

- mirek13
- Posty: 849
- Rejestracja: 18 mar 2017, 19:23
nie chodzę na msze wotywne
Jak tu się odnieść do Waszej fascynacji witrażem, drogie panie?
Przedziwne są opisy technologii osiągania kolorów, więc trudno się dziwić, Lucille, że są nie do podrobienia. Gdzieś tam stosowano mocz, miedź, trujący kobalt.
Nie ma się na czym oprzeć, Lucil. Przychodzi moment, że nie ma wiary, przyjaciół, czasu i świętych.
Jedno, wielkie oszustwo w którym żyłem i dobrze mi było. Święty więc jestem, czy kawałek skurwiela?
A może tylko ludź, który nie ukrywa własnych stron, a tak się składa, że doświadcza ich do bólu?
Może zresztą właśnie, dlatego.
Przedziwne są opisy technologii osiągania kolorów, więc trudno się dziwić, Lucille, że są nie do podrobienia. Gdzieś tam stosowano mocz, miedź, trujący kobalt.
Nie ma się na czym oprzeć, Lucil. Przychodzi moment, że nie ma wiary, przyjaciół, czasu i świętych.
Jedno, wielkie oszustwo w którym żyłem i dobrze mi było. Święty więc jestem, czy kawałek skurwiela?
A może tylko ludź, który nie ukrywa własnych stron, a tak się składa, że doświadcza ich do bólu?
Może zresztą właśnie, dlatego.
