syndrom murarza
-
- Posty: 886
- Rejestracja: 11 gru 2011, 0:25
syndrom murarza
Czy to moja wina,
że urodziłem się w rodzinie murarza?
Warszawę odbudował
podobnie, jak Rokosowski.
Kiedyś było nam dobrze.
Pamiętam, jak przychodził z roboty,
to ciągle dłonie miał poparzone,
bo gorącą cegłę im przywozili.
Wszyscy się wtedy ścigali,
a najlepszy był Stachan.
Jedno mi po ojcu zostało.
Mówił do mnie ciągle:
synu, dobry murarz to taki,
któren ma w kieszeni
kawałek sznurka i gwoździe,
żeby mury równo stawiać.
Potem odszedł od mamy,
bo poznał pewną traktorzystkę.
Na dożynkach. To było podczas
planu 6-cio letniego
i dlatego nienawidzę lata.
Taki mam syndrom.
Lubię jesień.
Kopać suche liście w parku
i do łabędzi kamieniami rzucać po stawie;
wtedy czuję się naprawdę dobrze -
- lubię naturę.
że urodziłem się w rodzinie murarza?
Warszawę odbudował
podobnie, jak Rokosowski.
Kiedyś było nam dobrze.
Pamiętam, jak przychodził z roboty,
to ciągle dłonie miał poparzone,
bo gorącą cegłę im przywozili.
Wszyscy się wtedy ścigali,
a najlepszy był Stachan.
Jedno mi po ojcu zostało.
Mówił do mnie ciągle:
synu, dobry murarz to taki,
któren ma w kieszeni
kawałek sznurka i gwoździe,
żeby mury równo stawiać.
Potem odszedł od mamy,
bo poznał pewną traktorzystkę.
Na dożynkach. To było podczas
planu 6-cio letniego
i dlatego nienawidzę lata.
Taki mam syndrom.
Lubię jesień.
Kopać suche liście w parku
i do łabędzi kamieniami rzucać po stawie;
wtedy czuję się naprawdę dobrze -
- lubię naturę.
jestem częścią pewnej siły, która wciąż pragnie złego, a wciąż dobro tworzy...
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: syndrom murarza
Qniu, na miłość boskąQń Który Pisze pisze:do łabędzi kamieniami rzucać po stawie

Re: syndrom murarza
zrozumiałam przekaz :o człowieku nie świadczy jego profesja tylko to jak traktuje innych ludzi
ogólnie ok, parę rzeczy do poprawki, ale to inni powiedzą które
Pozdrawiam
ogólnie ok, parę rzeczy do poprawki, ale to inni powiedzą które
Pozdrawiam
-
- Posty: 886
- Rejestracja: 11 gru 2011, 0:25
Re: syndrom murarza
Niby samo i zuo, a zawsze się wykręcasz którymiś, co to mają poprawiać
I już w końcu nie wiem, czy to samo zuo, czy samo dłobro

I już w końcu nie wiem, czy to samo zuo, czy samo dłobro

jestem częścią pewnej siły, która wciąż pragnie złego, a wciąż dobro tworzy...
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: syndrom murarza
Czy to moja wina,
że urodziłem się w rodzinie murarza? ---> zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby zrezygnować z formy pytania retorycznego. Chyba niepotrzebnie od razu stawiasz się w jakiejś opozycji wobec adresata/odbiorcy - ale to już tylko moja subiektywna opinia. Zaczęłabym od "Urodziłem się w rodzinie murarza."
Warszawę odbudował ---> "odbudował Warszawę." - bez inwersji.
podobnie, jak Rokossowski. ---> zjadłeś jedną literkę.
Kiedyś było nam dobrze.
Pamiętam, jak przychodził z roboty,
to ciągle dłonie miał poparzone, ---> "to zawsze miał poparzone dłonie" - dla mnie lepiej bez inwersji.
bo gorącą cegłę im przywozili. ---> również bez inwersji - "bo przywozili im gorącą cegłę".
Wszyscy się wtedy ścigali,
a najlepszy był Stachan.
Jedno mi po ojcu zostało.
Mówił do mnie ciągle:
synu, dobry murarz to taki,
któren ma w kieszeni
kawałek sznurka i gwoździe,
żeby mury równo stawiać.---> jako wypowiedź - wzięłabym w kursywę.
Potem odszedł od mamy,
bo poznał pewną traktorzystkę.
Na dożynkach. To było podczas
planu 6-cio letniego
i dlatego nienawidzę lata.
Taki mam syndrom.
Lubię jesień, ---> może oddzielić końcówkę w osobnej strofie?
kopać suche liście w parku
i do łabędzi kamieniami rzucać po stawie.---> zmieniłam trochę interpunkcję. Poza tym inaczej bym skonstruowała ten wers: "i rzucać kamieniami do łabędzi na stawie"
Wtedy czuję się naprawdę dobrze;
lubię naturę.
Ostatni wers oddzieliłabym również jako pointę i też ujęłabym w kursywę, gdyż jest w nim pewnego rodzaju przewrotność, spojrzenie w krzywe zwierciadło.
Jeszcze jedno:
Ogólnie podoba mi się ten wiersz, jest dobry, tylko wymaga szlifu.
Pozdrawiam,

Glo.
że urodziłem się w rodzinie murarza? ---> zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby zrezygnować z formy pytania retorycznego. Chyba niepotrzebnie od razu stawiasz się w jakiejś opozycji wobec adresata/odbiorcy - ale to już tylko moja subiektywna opinia. Zaczęłabym od "Urodziłem się w rodzinie murarza."
Warszawę odbudował ---> "odbudował Warszawę." - bez inwersji.
podobnie, jak Rokossowski. ---> zjadłeś jedną literkę.
Kiedyś było nam dobrze.
Pamiętam, jak przychodził z roboty,
to ciągle dłonie miał poparzone, ---> "to zawsze miał poparzone dłonie" - dla mnie lepiej bez inwersji.
bo gorącą cegłę im przywozili. ---> również bez inwersji - "bo przywozili im gorącą cegłę".
Wszyscy się wtedy ścigali,
a najlepszy był Stachan.
Jedno mi po ojcu zostało.
Mówił do mnie ciągle:
synu, dobry murarz to taki,
któren ma w kieszeni
kawałek sznurka i gwoździe,
żeby mury równo stawiać.---> jako wypowiedź - wzięłabym w kursywę.
Potem odszedł od mamy,
bo poznał pewną traktorzystkę.
Na dożynkach. To było podczas
planu 6-cio letniego
i dlatego nienawidzę lata.
Taki mam syndrom.
Lubię jesień, ---> może oddzielić końcówkę w osobnej strofie?
kopać suche liście w parku
i do łabędzi kamieniami rzucać po stawie.---> zmieniłam trochę interpunkcję. Poza tym inaczej bym skonstruowała ten wers: "i rzucać kamieniami do łabędzi na stawie"
Wtedy czuję się naprawdę dobrze;
lubię naturę.
Ostatni wers oddzieliłabym również jako pointę i też ujęłabym w kursywę, gdyż jest w nim pewnego rodzaju przewrotność, spojrzenie w krzywe zwierciadło.
Jeszcze jedno:
Qń Który Pisze pisze:Kiedyś było nam dobrze.
Pomyślałabym, jak pozbyć się tego podobieństwa i powtórzeń.Qń Który Pisze pisze:wtedy czuję się naprawdę dobrze
Ogólnie podoba mi się ten wiersz, jest dobry, tylko wymaga szlifu.


Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 3303
- Rejestracja: 31 paź 2011, 17:35
- Lokalizacja: Warszawa
Re: syndrom murarza
Jest tu trochę bałaganu, co argusowe oko Glo, wyłapało. Zamysł bardzo dobry Qniu
poprawisz utwór i
mnie tu z kolei przeszkadza pytajnik. Formułuje się sam, jeśli na początku wersu, masz czy to...Qń Który Pisze pisze:Czy to moja wina,
że urodziłem się w rodzinie murarza?
poprawisz utwór i

Każdy świt jest prowokacją do nowych nadziei. Skreślić świty!
Stanisław Jerzy Lec
_______________________
e_14scie@osme-pietro.pl
Stanisław Jerzy Lec
_______________________
e_14scie@osme-pietro.pl
- Miladora
- Posty: 5496
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
Re: syndrom murarza
No i jak tu nie mówić o wpływie dzieciństwa... 
Moim zdaniem ta opowieść została specjalnie napisana takim prostym językiem.
Znałam podobnych ludzi i w ten sposób właśnie mówili.
- podobnie, jak Rokosowski. - nie dałabym przecinka. Rokossowski.
- Pamiętam, jak przychodził z roboty, - za blisko ten "jak" - daj "gdy przychodził z roboty".
Reszty nie ruszam.
Glo i tak już rozebrała Qunia do kopyt.
Dobrego, Kuniek.

Moim zdaniem ta opowieść została specjalnie napisana takim prostym językiem.
Znałam podobnych ludzi i w ten sposób właśnie mówili.
- podobnie, jak Rokosowski. - nie dałabym przecinka. Rokossowski.
- Pamiętam, jak przychodził z roboty, - za blisko ten "jak" - daj "gdy przychodził z roboty".
Reszty nie ruszam.
Glo i tak już rozebrała Qunia do kopyt.

Dobrego, Kuniek.

Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
-
- Posty: 19
- Rejestracja: 09 lut 2012, 1:31
Re: syndrom murarza
pomimo "chińskiej" składni, leksykalno-semantycznych błędów podoba mi się temat i ironia dystansująca do przeszłości; traktuję wiersz jako elipsę do parcianej historii czasów odbudowy kraju, takie krzywe lustro dla imponderabiliów, które wyznaczały los ludziom tamtego czasu -
ale jak wszyscy tutaj czytelnicy - zachęcam do wygładzenia toku zdań, sposobu komunikowania;
niekoniecznie historia o murarzu musi być sprzedana językiem murarza - murarz buduje domy, poeta buduje wiersz; to są całkiem inne środki ekspresji...
J.S
ale jak wszyscy tutaj czytelnicy - zachęcam do wygładzenia toku zdań, sposobu komunikowania;
niekoniecznie historia o murarzu musi być sprzedana językiem murarza - murarz buduje domy, poeta buduje wiersz; to są całkiem inne środki ekspresji...
J.S
Re: syndrom murarza
Ponieważ nie jestem profesjonalistką, uważam, że Qń wyraził, co czuje i to mnie się podoba
pozdrawiam




Re: syndrom murarza
Na mój gust to bardziej proza poetycka. I myślę że pomimo robotniczej tematyki, utwór nie jest prosty. Każe zauważyć coś więcej niż tych kilka, na pozór banalnych epizodów z życia.
Dziękuję.
Dziękuję.