cuchnące szpitalnością
korytarze ciemne tunele
posadzką z pęknięć
spod porysowanych paznokciami ścian
tylu odpłynęło
tylu żyje przyklejonych cierpieniem
do różowej lamperii
tylu tliło się w przepalonych żarówkach
anonimowe kłaczki życia
skupione na przechodzącej bieli
liczą obce kroki
wsłuchują się w pisk kółek
wózków z zupą pomidorową
sunących dostojnie wprost do nieba
za drzwiami na końcu korytarza
pomidorowa z rurki
-
- Posty: 505
- Rejestracja: 31 maja 2016, 8:47
- Lokalizacja: Stolnica
pomidorowa z rurki
Ostatnio zmieniony 07 lis 2017, 9:04 przez point of view, łącznie zmieniany 3 razy.
-
- Posty: 170
- Rejestracja: 08 cze 2016, 5:10
Re: pomidorowa z rurki
Witaj!
Wiersz mi bliski. Dziś św. Łukasza - patrona służby zdrowia...
Odwiedzałam moich drogich. Brat. Ojciec. Mama. Nie ma ich już tutaj.
Widziałam twarz kogoś na sąsiednim łóżku , kto zmarł tuż przed wizytą...
Bardzo dobrze oddany realizm tego smutnego miejsca.
Aż czuję jego charakterystyczny zapach.
Pozdrawiam
Małgosia
Wiersz mi bliski. Dziś św. Łukasza - patrona służby zdrowia...
Odwiedzałam moich drogich. Brat. Ojciec. Mama. Nie ma ich już tutaj.
Widziałam twarz kogoś na sąsiednim łóżku , kto zmarł tuż przed wizytą...
Bardzo dobrze oddany realizm tego smutnego miejsca.
Aż czuję jego charakterystyczny zapach.
Pozdrawiam
Małgosia
-
- Posty: 505
- Rejestracja: 31 maja 2016, 8:47
- Lokalizacja: Stolnica
pomidorowa z rurki
taki mały remanent dzisiaj... ten też poprawiony...
- Mchuszmer
- Posty: 578
- Rejestracja: 26 paź 2015, 21:15
- Lokalizacja: Kraków
pomidorowa z rurki
Trafił. Z rurki, ledwo, z trudem. Myśli dopadające obserwatora i z pewnością odchodzących, opisane groteskowo kłaczki wśród mnóstwa innych; ich małe niebo kończące cierpienie, umieranie w przypominającym o tym miejscu.
I coś w zestawieniu z cierpieniem tej różowej lamperii i ukazanie perspektywy w drugiej strofie oraz wyciszenie na końcu - porusza i tworzy nastrój.
Brakuje ogonka w "zupa" w trzecim od końca wersie.
I coś w zestawieniu z cierpieniem tej różowej lamperii i ukazanie perspektywy w drugiej strofie oraz wyciszenie na końcu - porusza i tworzy nastrój.
Brakuje ogonka w "zupa" w trzecim od końca wersie.
mchusz, mchusz.
- Nula.Mychaan
- Posty: 2082
- Rejestracja: 15 lis 2013, 21:47
- Lokalizacja: Słupsk
- Płeć:
pomidorowa z rurki
Bardzo mocny obraz, czuję się ten wiersz całą sobą.
Naturalistycznie, ale bardzo prawdziwie niestety.
Naturalistycznie, ale bardzo prawdziwie niestety.
Może i jestem trudną osobą,
ale dobrze mi z tym,
a to co łatwe jest bez smaku, wyrazu i znaczenia
ale dobrze mi z tym,
a to co łatwe jest bez smaku, wyrazu i znaczenia
- tabakiera
- Posty: 2365
- Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
- Lokalizacja: Warszawa
- Płeć:
pomidorowa z rurki
Poruszył mnie ten wiersz, ale troszkę się czepnę.
Jak dla mnie fragment:
To przyklejenie cierpieniem...
To tlenie się w żarówkach...
No, zbyt wyświechtane rekwizyty jak na taki wiersz.
Wykorzystane sprytnie, ale jednak.
No i przecież o śmierci piszesz na końcu.
Pierwsza strofę czytam do wersu:
Wtedy robi mi się nawet ciekawa przerzutnia.
Nie musisz sie przejmować moją sugetią, ja lubię krótko.
Jak dla mnie fragment:
jest zbędny.point of view pisze: ↑17 paź 2016, 20:06tylu żyje przyklejonych cierpieniem
do różowej lamperii
tylu tliło się w przepalonych żarówkach
To przyklejenie cierpieniem...
To tlenie się w żarówkach...
No, zbyt wyświechtane rekwizyty jak na taki wiersz.
Wykorzystane sprytnie, ale jednak.
No i przecież o śmierci piszesz na końcu.
Pierwsza strofę czytam do wersu:
.point of view pisze: ↑17 paź 2016, 20:06spod porysowanych paznokciami ścian
Wtedy robi mi się nawet ciekawa przerzutnia.

Nie musisz sie przejmować moją sugetią, ja lubię krótko.
- jaguar
- Posty: 364
- Rejestracja: 15 lut 2017, 4:04
pomidorowa z rurki
Niesamowicie przejmujący wiersz