trzy okna
Maryśka ma siedmdziesiąt pięć lat
pół wieku temu wytrzebiła raka
z genomem dżungli radzi sobie jak z ogrodem
przez Skype'a wpadają dzieci i wnuki
do poiskania z win tego świata
modli się w oknie ma bezpośrednie łącze
odpala się księżyc sięgam za jego
niewidoczną stronę po niewyciągnięte losy
nie przegrywam
surogatka
jesienią głęboko przeorana
żyzna ciepła twarz
jeszcze w doniczkach
kobieta grzebiąca
gaworzą stokrotki
rozkopuje się pięc arów raju
na wianki dla dziewczynek
dyptyk o siostrze
-
- Posty: 3121
- Rejestracja: 28 wrz 2016, 12:02
dyptyk o siostrze
Nie bój się snów, dzielić się tobą nie będę. - Eka
-
- Posty: 505
- Rejestracja: 31 maja 2016, 8:47
- Lokalizacja: Stolnica
dyptyk o siostrze
... z przyjemnością po twoich łąkach chodzę.
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
dyptyk o siostrze
Ja też, po raz drugi:)
- Nula.Mychaan
- Posty: 2082
- Rejestracja: 15 lis 2013, 21:47
- Lokalizacja: Słupsk
- Płeć:
dyptyk o siostrze
Witak rozumiem i bardzo mi się podoba
Świetny, obie części:)

Świetny, obie części:)
Może i jestem trudną osobą,
ale dobrze mi z tym,
a to co łatwe jest bez smaku, wyrazu i znaczenia
ale dobrze mi z tym,
a to co łatwe jest bez smaku, wyrazu i znaczenia
- Lucile
- Moderator
- Posty: 2484
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
- Płeć:
dyptyk o siostrze
To bardzo dobry, pełen empatii wiersz, Witka.
Czytam go po raz któryś; za każdym razem tak samo wzrusza, oraz emanuje braterską miłością.
Przyznam jednak, że mam niejaki problem z tym fragmentem:
"bezpośrednie łącze", nie tyle z niebem, ale księżycem, i to podsuwa mi kolejną interpretację - światło księżyca, to światło odbite, chłodne, skrywające te "niewyciągnięte losy". Wprawdzie piszesz "nie przegrywam", ale ja, nie wiedzieć czemu, wyczuwam tu jakiś smutek.
Może właśnie przez ten księżyc.
A może, ta cała moja interpretacja jest "od czapy" i przekombinowałam - no to wybacz, bo wiersz bardzo mi się podoba.
Pozdrawiam i stawiam "księżycówkę"
Lu
Czytam go po raz któryś; za każdym razem tak samo wzrusza, oraz emanuje braterską miłością.
Przyznam jednak, że mam niejaki problem z tym fragmentem:
to znaczy rozumiem, albo tylko wydaje mi się, że ostatni wers drugiej zwrotki
można czytać z pierwszym z trzeciej, tej cytowanej i widzę taki obraz
"bezpośrednie łącze", nie tyle z niebem, ale księżycem, i to podsuwa mi kolejną interpretację - światło księżyca, to światło odbite, chłodne, skrywające te "niewyciągnięte losy". Wprawdzie piszesz "nie przegrywam", ale ja, nie wiedzieć czemu, wyczuwam tu jakiś smutek.
Może właśnie przez ten księżyc.
A może, ta cała moja interpretacja jest "od czapy" i przekombinowałam - no to wybacz, bo wiersz bardzo mi się podoba.
Pozdrawiam i stawiam "księżycówkę"

Lu