O wojnie, listopadzie i świątecznej terapii.
-
- Posty: 1124
- Rejestracja: 31 paź 2011, 10:37
O wojnie, listopadzie i świątecznej terapii.
I
Miała jeden sposób na wojenne potyczki. Odpuścić
plac boju. Ta sama seria taktyczna, co uchylanie głowy
przed nagłym pocałunkiem, albo w zabawie w łapki szybki myk
i nie ma.
Walczyli więc sami z sobą, kąsali naramienniki.
Trupi smród straconego zagęszczał się pod wieczór. Powietrze
pełzło niżej i w ten sposób wiedziała, jak ustawić zapadkę.
Schodził na nią duch szczura, fetor miałkiej urazy. Brzydki gryzoń
mówiła i nakrywała się kołdrą. Brzydki ból. Skąd tupet, by przekroczyć
zakazy i włączyć telefony, którym wyrwała wcześniej aparaty
gębowe?
II
Listopad zjadał gładko. Przyswajał wszystko, co żywe
i zakopywał w brzuchu. Trwał proces macerowania rozwlekły
jak dziury w serze. Krągła, szara masa z pojedynczą dżdżownicą
- jesień satelitarna, ostatnie wołanie Ziemi; ziemi nigdy za wiele
dla pochówku rycerzy. Ścierali się więc wewnętrznie, gdy ona
zwiększała odległość bez śladu pamięci o początkowej frazie.
III
Rano łykała tabletkę na poprawienie nastroju. Każdego dnia
prócz świąt – i tak były wesołe. W najgorszym przypadku – radosne.
Miała jeden sposób na wojenne potyczki. Odpuścić
plac boju. Ta sama seria taktyczna, co uchylanie głowy
przed nagłym pocałunkiem, albo w zabawie w łapki szybki myk
i nie ma.
Walczyli więc sami z sobą, kąsali naramienniki.
Trupi smród straconego zagęszczał się pod wieczór. Powietrze
pełzło niżej i w ten sposób wiedziała, jak ustawić zapadkę.
Schodził na nią duch szczura, fetor miałkiej urazy. Brzydki gryzoń
mówiła i nakrywała się kołdrą. Brzydki ból. Skąd tupet, by przekroczyć
zakazy i włączyć telefony, którym wyrwała wcześniej aparaty
gębowe?
II
Listopad zjadał gładko. Przyswajał wszystko, co żywe
i zakopywał w brzuchu. Trwał proces macerowania rozwlekły
jak dziury w serze. Krągła, szara masa z pojedynczą dżdżownicą
- jesień satelitarna, ostatnie wołanie Ziemi; ziemi nigdy za wiele
dla pochówku rycerzy. Ścierali się więc wewnętrznie, gdy ona
zwiększała odległość bez śladu pamięci o początkowej frazie.
III
Rano łykała tabletkę na poprawienie nastroju. Każdego dnia
prócz świąt – i tak były wesołe. W najgorszym przypadku – radosne.
Ostatnio zmieniony 24 lut 2012, 18:07 przez ble, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 1545
- Rejestracja: 16 gru 2011, 9:54
Re: O wojnie, listopadzie i świątecznej terapii.
chowam głowę pod poduszkę
straszno mi
i święta nie terapią
a trapią

pozdrawiam
straszno mi
i święta nie terapią
a trapią

pozdrawiam
z wierszykiem bywa różnie
szczególnie gdy trafia w próżnię
fragm.tekstu Kabaretu Starszych Panów
szczególnie gdy trafia w próżnię
fragm.tekstu Kabaretu Starszych Panów
-
- Posty: 1124
- Rejestracja: 31 paź 2011, 10:37
Re: O wojnie, listopadzie i świątecznej terapii.
Ale skąd, relaksujące
żadnych tabletek
Dzięki za czytanko


Dzięki za czytanko

- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: O wojnie, listopadzie i świątecznej terapii.
hmmm, nieustanna wojna - jak to mówią - "mnie z mną"? Szamotanina z własnymi problemami, bólem egzystencjalnym, czy jak się tam to licho nazywa, jesienne stany depresyjne? Ciekawie pokazane. Jeśli dobrze odczytałam, oczywiście...
I pełno serdeczności wysyłam...
Ewa



I pełno serdeczności wysyłam...
Ewa
-
- Posty: 1124
- Rejestracja: 31 paź 2011, 10:37
Re: O wojnie, listopadzie i świątecznej terapii.
Ewo, depresja tak (nakrywanie się kołdrą), pewnie też trochę walki wewnętrznej, ale przede wszystkim 'szkoła uników', zresztą nieskuteczna. No i LISTOPAD.
Pozdrawiam serdecznie
Pozdrawiam serdecznie

-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: O wojnie, listopadzie i świątecznej terapii.
Bardzo interesujące, od drugiej zwrotki wchodzisz w jakąś nową
semantykę, nawarstwiające się obrazy z pogranicza jawy, snów
i wyobrażeń...mi to przypomniało opowiadania Bruno Schultza,
naprawdę intrygujące historie
w pierwszej mi tylko nie gra
z ciągiem dalszym
To jest dobre pisanie
Pozdrawiam
semantykę, nawarstwiające się obrazy z pogranicza jawy, snów
i wyobrażeń...mi to przypomniało opowiadania Bruno Schultza,
naprawdę intrygujące historie
w pierwszej mi tylko nie gra
czemu nie zwykłe opuścić?ble pisze:Odpuścić
plac boju.
może raczej taktyka bo tak lepiej współgrable pisze:Ta sama seria taktyczna
z ciągiem dalszym
To jest dobre pisanie
Pozdrawiam

Re: O wojnie, listopadzie i świątecznej terapii.
wybacz Ble,dla mnie to nie są wolne wiersze,a tym bardziej białe...co nie znaczy że to, co napisałaś jest mało interesujące 

-
- Posty: 1124
- Rejestracja: 31 paź 2011, 10:37
Re: O wojnie, listopadzie i świątecznej terapii.
Dzięki, Al, za taki piękny pozytyw.al z krainy os pisze:Bardzo interesujące, od drugiej zwrotki wchodzisz w jakąś nową
semantykę, nawarstwiające się obrazy z pogranicza jawy, snów
i wyobrażeń...mi to przypomniało opowiadania Bruno Schultza,
naprawdę intrygujące historie
To jest dobre pisanie
Pewnie masz rację, 'Odpuscić' w sensie 'oddać'. Ale to faktycznie slangowe (w rodzaju 'odpuść sobie') więc może zmienię na 'oddać'.Al z krainy os pisze:czemu nie zwykłe opuścić?ble pisze:Odpuścić
plac boju.
"Seria taktyczna', bo szereg działań, ale może rzeczywiście wystarczy sama 'taktyka', pomyślę.al z krainy os pisze:może raczej taktyka bo tak lepiej współgra z ciągiem dalszymble pisze:Ta sama seria taktyczna
Al, gdybyś tu jeszcze zaglądał, powiedz jaka to forma wg Ciebie. Bo niektórzy czytelnicy mają wątpliwości jak to zaszeregować. Ja sama nie wiem. Piszę zgodnie z potrzebą i upodobaniem.
Pozdrawiam

Czochrata, sama nie wiem co to. Właśnie napisałam do Alka w tej kwestii. Może jednak to wiersz wolny?czochrata pisze:wybacz Ble,dla mnie to nie są wolne wiersze,a tym bardziej białe...co nie znaczy że to, co napisałaś jest mało interesujące
Pozdrawiam

-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: O wojnie, listopadzie i świątecznej terapii.
Wiesz co Alu, ja osobiście nie jestem rygorystą pod tym względem, zresztą jak i pod żadnym innym,ble pisze:Al, gdybyś tu jeszcze zaglądał, powiedz jaka to forma wg Ciebie. Bo niektórzy czytelnicy mają wątpliwości jak to zaszeregować.
ale jeśli Ci zależy na mojej odpowiedzi, to zauważyłaś pewnie, że Twój wiersz skojarzył mi się z prozą
Schultza, jednak trzeba pamiętac, że jest ona bardzo specyficzna, wyjątkowo zmetaforyzowana.
Twoja konstrukcja zdań, przynajmniej tutaj, jest bardziej prozatorska niż poetycka, z drugiej strony
wykorzystujesz jednak wersyfikację, a co za tym idzie grę przerzutni, niedostępną w porozie;
dla mnie wiersz mieści się w szerokim pojęciu wiersza wolnego; tym bardziej, że to pojęcie staje się
coraz szersze; nikt jednak nie powinien się też zdziwic, jeśli by go znalazł wśród prozy poetyckiej.
Miłego dnia życzę

-
- Posty: 1124
- Rejestracja: 31 paź 2011, 10:37
Re: O wojnie, listopadzie i świątecznej terapii.
Też nie jestem rygorystką
Czyli mój wiersz bardzo wolny.
Dzięki, Al. Pozdrawiam.

Dzięki, Al. Pozdrawiam.