Śnieg ciemniał na niebiesko, topniał lód. Nic więcej.
-
- Posty: 1124
- Rejestracja: 31 paź 2011, 10:37
Śnieg ciemniał na niebiesko, topniał lód. Nic więcej.
I.
Obserwowała poetów, podglądała pisarzy. Ich hermetyczność;
przestrzenie, w których więzili czas. Karmiła się tomami zginając rogi
w kartkach – ten sam dystans do Swanna. Jałowy, wsteczny bieg
i ziemia nie więcej warta. Rodzaj nieobecności – bawić się pękiem kluczy,
pić kawę małymi łykami, podnosić do oczu rękę, pamiętać nieuważnie.
I tylko, tylko w ten sposób poruszać się między datami.
Tęsknota to grudka masła roztarta na wielu kromkach.
II.
Nigdy nie miała nadmiaru przyjaciół, przedmiotów, pieniędzy.
Widziała, kiedyś na rynku starą kobietę w chustce, w roboczych spodniach
i bluzie; jak rozkładała na ziemi pięć rzeczy do sprzedania
- pokryty ceratą parasol, paczkę miętowych cukierków w zielonym pudełku
z dziurką, szczotkę do włosów, budzik i główkę od prysznica.
Obok siedział szaman i tresował kobrę.
Tak było lub być mogło.
Ważne jest przebieranie między możliwościami. Wystarczy,
że będą trzy: wczoraj, dziś i jutro. Wystarczy, że się ich dotknie
za każdym razem inaczej. Zamiesza i wylosuje, a potem ściera kurz.
III.
Kiedyś jest bardzo pojemne. To wtedy miała brata. Długo był starszy od niej.
Aż wreszcie się zrównali i wtedy go wyprzedziła. I zazdrościła Proustowi
jego zamkniętych pokoi.
Obserwowała poetów, podglądała pisarzy. Ich hermetyczność;
przestrzenie, w których więzili czas. Karmiła się tomami zginając rogi
w kartkach – ten sam dystans do Swanna. Jałowy, wsteczny bieg
i ziemia nie więcej warta. Rodzaj nieobecności – bawić się pękiem kluczy,
pić kawę małymi łykami, podnosić do oczu rękę, pamiętać nieuważnie.
I tylko, tylko w ten sposób poruszać się między datami.
Tęsknota to grudka masła roztarta na wielu kromkach.
II.
Nigdy nie miała nadmiaru przyjaciół, przedmiotów, pieniędzy.
Widziała, kiedyś na rynku starą kobietę w chustce, w roboczych spodniach
i bluzie; jak rozkładała na ziemi pięć rzeczy do sprzedania
- pokryty ceratą parasol, paczkę miętowych cukierków w zielonym pudełku
z dziurką, szczotkę do włosów, budzik i główkę od prysznica.
Obok siedział szaman i tresował kobrę.
Tak było lub być mogło.
Ważne jest przebieranie między możliwościami. Wystarczy,
że będą trzy: wczoraj, dziś i jutro. Wystarczy, że się ich dotknie
za każdym razem inaczej. Zamiesza i wylosuje, a potem ściera kurz.
III.
Kiedyś jest bardzo pojemne. To wtedy miała brata. Długo był starszy od niej.
Aż wreszcie się zrównali i wtedy go wyprzedziła. I zazdrościła Proustowi
jego zamkniętych pokoi.
Ostatnio zmieniony 29 lut 2012, 14:56 przez ble, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 281
- Rejestracja: 21 sty 2012, 22:26
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Śnieg ciemniał na niebiesko, topniał lód. Nic więcej.
Witaj,
cudo! Nie mam słów, zatkało mnie z podziwu.
Mnogość światów, które się przenikają. Są tak ludzkie i tak abstrakcyjne. Słyszę całą wielką literaturę świata (i wszyscy wielcy pisarze przecierają oczy ze zdumienia - jak mogłaś to napisać!).
Cudowna rytmika frazy. I to przenikanie pomiędzy wierszem, a prozą poetycką.
Spróbuję coś zrobić, by en wiersz zaistniał też w innym miejscu. Kogoś o coś poproszę. Napiszę Ci o tym na PW.
Powalony na kolana Adam
cudo! Nie mam słów, zatkało mnie z podziwu.
Mnogość światów, które się przenikają. Są tak ludzkie i tak abstrakcyjne. Słyszę całą wielką literaturę świata (i wszyscy wielcy pisarze przecierają oczy ze zdumienia - jak mogłaś to napisać!).
Cudowna rytmika frazy. I to przenikanie pomiędzy wierszem, a prozą poetycką.
Spróbuję coś zrobić, by en wiersz zaistniał też w innym miejscu. Kogoś o coś poproszę. Napiszę Ci o tym na PW.
Powalony na kolana Adam
Nałóg zwany Nadrealizmem to nieumiarkowane i namiętne stosowanie narkotyku jakim jest obraz. Luis Aragon
-
- Posty: 1124
- Rejestracja: 31 paź 2011, 10:37
Re: Śnieg ciemniał na niebiesko, topniał lód. Nic więcej.
Aż tak? Ja za bardzo w nim siedzę, żeby go ocenić.
Pozdrawiam
Pozdrawiam

-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: Śnieg ciemniał na niebiesko, topniał lód. Nic więcej.
Wyszedł Ci zróżnicowany stylistycznie utwór, przechodzisz w nim stopniowo
na stronę prozy
Pierwsza część moim zdaniem świetna i rytmicznie i znaczeniowo.
Druga też bardzo dobra, i prozatorska, co do trzeciej to zabiłaś mi trochę klina,
bo wydało mi się jakbyś urwała w pół słowa, tak jakbyś przestraszyła się albo
zawstydziła czegoś co chcesz powiedzieć, chowając się za Pana Prousta.
To oczywiście tylko subiektywne wrażenie, ale takie odniosłem. Moim zdaniem
powinnaś jeszcze w 3. części dotknąć tego wątku, który tylko zaznaczasz,
pójść nim dalej, to by było znakomite. Cociaż może jest tu jakiś aspekt literacki,
którego nie łapię, nie muszę mieć wcale racji. Jednak i tak jak dla mnie dużo tu dobrego.
Aż wreszcie się zrównali i go wyprzedziła.
Pozdrawiam
na stronę prozy

Druga też bardzo dobra, i prozatorska, co do trzeciej to zabiłaś mi trochę klina,
bo wydało mi się jakbyś urwała w pół słowa, tak jakbyś przestraszyła się albo
zawstydziła czegoś co chcesz powiedzieć, chowając się za Pana Prousta.
To oczywiście tylko subiektywne wrażenie, ale takie odniosłem. Moim zdaniem
powinnaś jeszcze w 3. części dotknąć tego wątku, który tylko zaznaczasz,
pójść nim dalej, to by było znakomite. Cociaż może jest tu jakiś aspekt literacki,
którego nie łapię, nie muszę mieć wcale racji. Jednak i tak jak dla mnie dużo tu dobrego.
wreszcie, w końcu - to to samo, chyba niepotrzebnie powielaszble pisze:Aż wreszcie się zrównali i w końcu go wyprzedziła
Aż wreszcie się zrównali i go wyprzedziła.
Pozdrawiam

-
- Posty: 1124
- Rejestracja: 31 paź 2011, 10:37
Re: Śnieg ciemniał na niebiesko, topniał lód. Nic więcej.
Al, dziękuję, że nigdy nie omijasz moich wierszy.
Dla mnie najważniejsza (a więc też najlepsza) jest część druga, z tym rokładaniem gracików na targu (naprawdę widziałam taką scenę). Cały ten wiersz jest taką sytuacją - a może nawet większość wierszy na tym polega. Rozpacz albo zbyt męcząca samotność, nagląca potrzeba spieniężenia czegokolwiek lub pokazania czegokolwiek z przeczuciem, że nie powinno się tego robić. Raczej umrzeć w tych zakmniętych pokojach. Ubogość i jednocześnie cenność tego, co posiadamy, czasem spostrzegana zbyt późno. A więc dorastanie w czasie. Także dorastanie do rzeczy ostatecznych, gdy ogólne kiedyś staje się dokładnie określone. I dlatego, według mnie, ta część trzecia ma być tylko maleńkim, podsumowujacym zdaniem, kropką. Co do 'w końcu' muszę się zastanowić, bo ten koniec ma znaczene, ale może masz rację.
Pozdrawiam
Dla mnie najważniejsza (a więc też najlepsza) jest część druga, z tym rokładaniem gracików na targu (naprawdę widziałam taką scenę). Cały ten wiersz jest taką sytuacją - a może nawet większość wierszy na tym polega. Rozpacz albo zbyt męcząca samotność, nagląca potrzeba spieniężenia czegokolwiek lub pokazania czegokolwiek z przeczuciem, że nie powinno się tego robić. Raczej umrzeć w tych zakmniętych pokojach. Ubogość i jednocześnie cenność tego, co posiadamy, czasem spostrzegana zbyt późno. A więc dorastanie w czasie. Także dorastanie do rzeczy ostatecznych, gdy ogólne kiedyś staje się dokładnie określone. I dlatego, według mnie, ta część trzecia ma być tylko maleńkim, podsumowujacym zdaniem, kropką. Co do 'w końcu' muszę się zastanowić, bo ten koniec ma znaczene, ale może masz rację.
Pozdrawiam

-
- Posty: 1545
- Rejestracja: 16 gru 2011, 9:54
Re: Śnieg ciemniał na niebiesko, topniał lód. Nic więcej.
tak poetycko pokazujesz obrazy z codzienności i przemycasz swoje myśli,że...po prostu zaczytać się i zapatrzeć w głębię...


z wierszykiem bywa różnie
szczególnie gdy trafia w próżnię
fragm.tekstu Kabaretu Starszych Panów
szczególnie gdy trafia w próżnię
fragm.tekstu Kabaretu Starszych Panów
-
- Posty: 1124
- Rejestracja: 31 paź 2011, 10:37
Re: Śnieg ciemniał na niebiesko, topniał lód. Nic więcej.
Atojo, dziękuję.
Myślę, że poezja leży w skupieniu, w zatrzymywaniu się nad drobiazgami i tworzeniu wobec nich perspektywy.
R.M.Rilke pisał: Twórczość poetycka to scalenie rozproszonych w życiu doświadczeń sensu i jasności. Nasza egzystencja jest w swojej istocie nieprzejrzysta. Poeta scala pojedyncze podzielone przeżycia, które na co dzień trudno uchwycić. Z takich kamyczków tworzy nowy kosmos.
Pozdrawiam serdecznie
Myślę, że poezja leży w skupieniu, w zatrzymywaniu się nad drobiazgami i tworzeniu wobec nich perspektywy.
R.M.Rilke pisał: Twórczość poetycka to scalenie rozproszonych w życiu doświadczeń sensu i jasności. Nasza egzystencja jest w swojej istocie nieprzejrzysta. Poeta scala pojedyncze podzielone przeżycia, które na co dzień trudno uchwycić. Z takich kamyczków tworzy nowy kosmos.
Pozdrawiam serdecznie

-
- Posty: 281
- Rejestracja: 21 sty 2012, 22:26
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Śnieg ciemniał na niebiesko, topniał lód. Nic więcej.
Witaj,
jak to mówi mój koleżka poeta: na jednym końcu Rilke, a na drugim Apollinaire. Co pośrodku? Może go nie ma?
Adam
jak to mówi mój koleżka poeta: na jednym końcu Rilke, a na drugim Apollinaire. Co pośrodku? Może go nie ma?
Adam
Nałóg zwany Nadrealizmem to nieumiarkowane i namiętne stosowanie narkotyku jakim jest obraz. Luis Aragon
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Śnieg ciemniał na niebiesko, topniał lód. Nic więcej.
Ble, myślę, że Twoje wiersze dokładnie odzwierciedlają słowa Rilkego o poezji.
To, co w nich najbardziej mi się podoba, to ich "przestrzenność". Kreślisz w nich pewną określoną rzeczywistość, a każdy wers, każda metaforyczna mini-historia, otwiera - jak to ładnie określiłaś w swojej poincie - jakieś zamknięte pokoje.
Wiersz podoba mi się, oczywiście nie mogło być inaczej.
Wyjątkowo interesująca myśl, która doskonale oddaje Twoją nielinearną koncepcję czasu - "kiedyś" może prowadzić jednocześnie w przyszłość, jak i w przeszłość, więc określenie kiedyś pokazuje relatywność przemijania, nakładanie się na siebie rzeczywistości spełnionej oraz hipotetycznej, przenikanie się ich.
Śmierć jest u Ciebie zatrzymaniem się czyjegoś czasu i dobrą ilustracją tej względności.
Piękny wiersz.
Pozdrawiam,

Glo.
To, co w nich najbardziej mi się podoba, to ich "przestrzenność". Kreślisz w nich pewną określoną rzeczywistość, a każdy wers, każda metaforyczna mini-historia, otwiera - jak to ładnie określiłaś w swojej poincie - jakieś zamknięte pokoje.
Wiersz podoba mi się, oczywiście nie mogło być inaczej.
To jest piękne. Odnoszę wrażenie, że piszesz tutaj o wspomnieniach, o wędrówce w przeszłości, która przestaje być w pewnym momencie wirtualną przestrzenią.ble pisze: Rodzaj nieobecności – bawić się pękiem kluczy,
pić kawę małymi łykami, podnosić do oczu rękę, pamiętać nieuważnie.
I tylko, tylko w ten sposób poruszać się między datami.
Tęsknota to grudka masła roztarta na wielu kromkach.
"Kiedyś" - wzięłabym w kursywę.ble pisze:Kiedyś jest bardzo pojemne. To wtedy miała brata. Długo był starszy od niej.
Aż wreszcie się zrównali i w końcu go wyprzedziła.
Wyjątkowo interesująca myśl, która doskonale oddaje Twoją nielinearną koncepcję czasu - "kiedyś" może prowadzić jednocześnie w przyszłość, jak i w przeszłość, więc określenie kiedyś pokazuje relatywność przemijania, nakładanie się na siebie rzeczywistości spełnionej oraz hipotetycznej, przenikanie się ich.
Śmierć jest u Ciebie zatrzymaniem się czyjegoś czasu i dobrą ilustracją tej względności.
Piękny wiersz.
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 3303
- Rejestracja: 31 paź 2011, 17:35
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Śnieg ciemniał na niebiesko, topniał lód. Nic więcej.
piękny wiersz
i nie tylko za przyczyna swobodnego poruszania się po literaturze. On ma wielką płynność w przekazywaniu tego, co założyłaś. Niewątpliwie nie jest do czytania dla relaksu.
Zgadzam się jednak z Alem
ukłon Ble
i nie tylko za przyczyna swobodnego poruszania się po literaturze. On ma wielką płynność w przekazywaniu tego, co założyłaś. Niewątpliwie nie jest do czytania dla relaksu.
Zgadzam się jednak z Alem
powielasz znaczenia, a ta fraza jest sama w sobie świetna.al z krainy os pisze:ble pisze:
Aż wreszcie się zrównali i w końcu go wyprzedziła
wreszcie, w końcu - to to samo, chyba niepotrzebnie powielasz
Aż wreszcie się zrównali i go wyprzedziła.
ukłon Ble
Każdy świt jest prowokacją do nowych nadziei. Skreślić świty!
Stanisław Jerzy Lec
_______________________
e_14scie@osme-pietro.pl
Stanisław Jerzy Lec
_______________________
e_14scie@osme-pietro.pl