niebo wierzy, że odbija się w zmarzniętym alabastrze jeziora, ale zawisło
na drzewach rozpiętych jak szkielety żurawi. wrócą. małym dzieciom łatwiej
jest opowiadać o wiośnie niż wojnie, królowej śnieżce niż królewnie śniegu.
słońce było szkłem tłuczonym przez zwierciadło wody - odkąd odłamki wpadają
w okna, trudno powstrzymać roztopy. mówiłem; wróciły. nie potrafię pływać.
kanciaste chmury kier suną po lustrach rzek, papierowe łabędzie jak origami
znikają w rozproszonym pierzu flamingów. teraz jezioro odbija bursztyn
zachodów, a niebo się podniosło. tylko że ono już nie patrzy.
poświat. parenteza
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: poświat. parenteza
Lubię te cykl, ten wiersz też, co mi się rzuciło tylko
a chmury kier po prostu, moim zdanem, źle brzmią.
Reszta
ten fragment mi się nie podoba, lustra rzek są dosyś oklepaneks-hp pisze:kanciaste chmury kier suną po lustrach rzek
a chmury kier po prostu, moim zdanem, źle brzmią.
Reszta

- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: poświat. parenteza
ks-hp pisze:zwierciadło wody
ks-hp pisze:lustrach rzek
ks-hp pisze:chmury kier
Podobnie jak Al z krainy os - nie kupuję tej metaforyki.ks-hp pisze: bursztyn
zachodów,
Możemy znowu rozwinąć kolejną dyskusję o metaforach wykorzystujących konstrukcję dopełniacza. Ich nagromadzenie w tekście bardzo zagęszcza poetycki przekaz, sprawia wrażenie ścisku. Poza tym - ale to już moja osobista opinia - jest to najłatwiejszy sposób budowania powinowactw między zestawianymi elementami tworzonego właśnie obrazu. Zdecydowanie wolę narracyjność i wizje budowane na dynamice, jak na przykład u Ciebie:
"zwierciadło wody" i "lustrach rzek" - mało, że banalne samo w sobie, to jesteś wtórny wobec samego siebie.ks-hp pisze:niebo się podniosło. tylko że ono już nie patrzy.
Można np. zapisać: "słońce było szkłem tłuczonym na wodzie/przez wodę" - prościej, ale chyba pod względem znaczeniowym wpisuje się poprawnie w Twój obraz, chociaż mniej dosłownie.ks-hp pisze:słońce było szkłem tłuczonym przez zwierciadło wody
Ale to tylko moja luźna propozycja.
Zdecydowanie pierwsza strofa lepsza, niż druga. Jednak opisywanie zachodów słońca nad wodą nie jest łatwe. Pomimo, że próbujesz na tej kanwie rozpiąć opowieść, nie udaje Ci się uniknąć pewnej sztampowości.
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 989
- Rejestracja: 07 lis 2011, 22:57
- Lokalizacja: Kraków
Re: poświat. parenteza
no i o "alabastrze jeziora" napomknę, uzupełniając Glo...
-
- Posty: 1124
- Rejestracja: 31 paź 2011, 10:37
Re: poświat. parenteza
No, właśnie, te dopełniacze bardzo psują.
Ale to
odkąd odłamki wpadają
w okna, trudno powstrzymać roztopy. mówiłem; wróciły. nie potrafię pływać.
kanciaste chmury kier suną po lustrach rzek, papierowe łabędzie jak origami
znikają w rozproszonym pierzu flamingów. teraz jezioro odbija bursztyn
zachodów, a niebo się podniosło. tylko że ono już nie patrzy.
ładne.
Przeżyłabym jakoś pierze flemingów, bo to ciekawa przenośnia cirrusów, ale to co wyboldowałam, nie. Zresztą wyżej było 'zwierciadło'.
Pozdrawiam
Ale to
odkąd odłamki wpadają
w okna, trudno powstrzymać roztopy. mówiłem; wróciły. nie potrafię pływać.
kanciaste chmury kier suną po lustrach rzek, papierowe łabędzie jak origami
znikają w rozproszonym pierzu flamingów. teraz jezioro odbija bursztyn
zachodów, a niebo się podniosło. tylko że ono już nie patrzy.
ładne.
Przeżyłabym jakoś pierze flemingów, bo to ciekawa przenośnia cirrusów, ale to co wyboldowałam, nie. Zresztą wyżej było 'zwierciadło'.
Pozdrawiam

- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: poświat. parenteza
"pierze flamingów" w zasadzie to już nie metafora, w sensie - nie ma tutaj porównania czegoś do czegoś, jest tylko określenie - czyje pierze - tego rodzaju zwroty mają sens i nie rażą. Metaforyka kryje się w nadaniu całemu wyrażeniu nowego znaczenia - tu jest OK.
Natomiast już gorzej byłoby, gdyby Autor napisał "pierze cirrusów" na przykład...

Natomiast już gorzej byłoby, gdyby Autor napisał "pierze cirrusów" na przykład...

Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: poświat. parenteza
Tak tylko wtrące od siebie, że ja generalnie nic nie mam przeciwko dopełniaczówkomks-hp pisze:niebo wierzy, że odbija się w zmarzniętym alabastrze jeziora, ale zawisło
na drzewach rozpiętych jak szkielety żurawi. wrócą.
niektóre są naprawdę dobre, nie lubię tylko ich eksponowania, wtedy rażą, ale jeśli są
z wyczuciem wplecione w tekst, w narrację, spełniają swoją rolę dla przyjętej konwencji,
jak w tym fragmencie wyżej, mi osobiście nawet alabaster jeziora nie przeszkadza.
Al.