w nadziei
Moderatorzy: eka, Leon Gutner
-
- Posty: 116
- Rejestracja: 05 mar 2012, 6:35
- Kontakt:
w nadziei
Tak mało jest nocy, gdy śpisz spokojnie z zastygłym uśmiechem,
W sennych marzeniach jesteś jak niegdyś zdrowy, szczęśliwy.
Boję się oddychać, żeby nie zburzyć snu, w którym myśliwy
tropi przygody, zdobywa szczyty, żyje pełni oddechem.
Tak mało jest dni, w których paraliż nie odejmuje władzy,
nie tracisz sił. Minął już czas beztroskich i wielkich chwil.
Nie mów nic, uśmiechnij się, bo nawet, gdy zostaliśmy nadzy
i przyszło stracić wszystko, to przecież nic, świat nie jest taki zły.
Kiedyś i nam zalśnią gwiazdy, koło fortuny odwróci los,
zaświeci słońce zaszumią trawy, wejdziemy w kwitnące dni,
tańcząc na boso z poranną rosą, we mgle śmiejąc się w głos.
Przytuli nas księżyc, oddając skradzione wszystkie nasze sny,
popłyniemy jachtem na wyspę szczęśliwą przez sztormy i burze,
dotrzemy tam, znajdziemy spokój, nie dogonią nas łzy. Śnij.
W sennych marzeniach jesteś jak niegdyś zdrowy, szczęśliwy.
Boję się oddychać, żeby nie zburzyć snu, w którym myśliwy
tropi przygody, zdobywa szczyty, żyje pełni oddechem.
Tak mało jest dni, w których paraliż nie odejmuje władzy,
nie tracisz sił. Minął już czas beztroskich i wielkich chwil.
Nie mów nic, uśmiechnij się, bo nawet, gdy zostaliśmy nadzy
i przyszło stracić wszystko, to przecież nic, świat nie jest taki zły.
Kiedyś i nam zalśnią gwiazdy, koło fortuny odwróci los,
zaświeci słońce zaszumią trawy, wejdziemy w kwitnące dni,
tańcząc na boso z poranną rosą, we mgle śmiejąc się w głos.
Przytuli nas księżyc, oddając skradzione wszystkie nasze sny,
popłyniemy jachtem na wyspę szczęśliwą przez sztormy i burze,
dotrzemy tam, znajdziemy spokój, nie dogonią nas łzy. Śnij.
Cóż z tego, że słoń silny, jeśli sam przynosi łańcuch, którym go wiążą
- Leon Gutner
- Moderator
- Posty: 5791
- Rejestracja: 30 paź 2011, 22:01
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: w nadziei
Klimat rzeczywiście przedni a nocy rzeczywiście ciut brakuje . Jak i godzin za dnia .
Dlatego Leo z przyjemnością .
Z ukłonem L.G.
Dlatego Leo z przyjemnością .
Z ukłonem L.G.
-
- Posty: 116
- Rejestracja: 05 mar 2012, 6:35
- Kontakt:
Re: w nadziei
Miło było mi gościć Leo 

Cóż z tego, że słoń silny, jeśli sam przynosi łańcuch, którym go wiążą
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: w nadziei
Na dobry początek zacznę od tego, że wiersz rymowany, który pretenduje do miana "tradycyjnej formy rymowanej" (czyli uznajesz jednak istnienie pewnych reguł kanonicznych) powinien mieć określony rytm.
U Ciebie tego rytmu nie ma. Przyczyna pierwsza - wybranie siedemnastozgłoskowca (jako metrum wiodącego) - to bardzo długie wersy, w których trudno jest zapanować nad wewnętrznym układem akcentów i średniówką. Przyczyna druga - nierówna długość wersów (rozpiętość od piętnasto- do osiemnastozgłoskowca). Przyczyna trzecia - właśnie a' propos średniówki - poddałam się, szukając rzeczonej... Żeby utwór rymowany dobrze "płynął" - każdy wers powinien mieć w pewnym momencie cezurę, wymuszającą krótką pauzę w czytaniu. Na dodatek należy przy tym zachować regularność (w całym wierszu, w każdym wersie średniówka musi wypadać po tej samej sylabie), inaczej znów zostanie zachwiana płynność. Słychać to przy głośnej lekturze - warto zawsze wiersze rymowane czytać sobie na głos.
Jeśli mogłabym coś doradzić - zacznij od krótszych wersów (dziesięciozgłoskowce fajnie się składa, albo dwunastozgłoskowce). Przy okazji warto też zadbać o regularny rozkład akcentów w obrębie wersów, ale to już wyższa szkoła jazdy...
Rymy - nie są jeszcze u Ciebie tak tragiczne, poza "uśmiechem/oddechem" i "los/głos". Współcześnie zdecydowanie źle widziane jest rymowanie gramatyczne, polegające na rymowaniu ze sobą słów w tej samej formie składniowej i z takimi samymi końcówkami...
Teraz słów kilka o obrazowaniu. Na razie nie jest rewelacyjnie. Masz bardzo dużo do powiedzenia i próbujesz na raz wcisnąć wszystko do wiersza, trochę - wybacz dosadność określenia - bez ładu i składu. Za dużo różnych bajek pomieszałaś - sny, władza, myśliwy (polowanie), łąka, koło fortuny, podróż jachtem... Czytelnik trochę się w tym gubi, a całość nie wypadła zbyt spójnie.
Wiersz posiada bardzo bogate zdobnictwo, co również nie jest jego atutem. Wszystkiego jakby nadto - uśmiechów, szczęśliwości, beztroskich chwil. Zbyt sielsko, zbyt cukierkowo. I to nie jest zarzut przeciwko optymistycznemu wydźwiękowi utworu, tylko przeciwko jego dziecinnej egzaltacji i przeładowaniu sentymentalną słodyczą.
Jeżeli jeszcze wolno mi coś zasugerować - spróbuj unikać zwrotów, które już się w poezji przejadły. W epoce romantyzmu były niewątpliwie świeże i oryginalne. Dziś już niejeden poeta ulepił z tych motywów swoje własne dzieło bądź też -(niestety częściej) - tylko "dzieuo" - więc warto szukać własnego sposobu na opisanie tego, co chcesz powiedzieć, bez korzystania z motywów, które snują się po głowie, wzięte z gdzieś tam kiedyś zasłyszanych i zapamiętanych mickiewiczów, słowackich, asnyków, leśmianów itp.
Na ogół w rezultacie wychodzi - jak to zwykle bywa - licha podróba, której do oryginału daleko. Tylko to będzie Ci się udawało, co sama stworzysz własną wyobraźnią i wrażliwością.
Kilka takich "kwiatków" (jak lepiej nie pisać):
Nie w tym rzecz, żeby to było "takie ładne"... (mówię bez złośliwości). Spróbuj potraktować te motywy bardziej na luzie, z przymrużeniem oka, z mniejszym ładunkiem emocjonalnym.
Dobrze jest też unikać w wierszach nadmiaru zaimków - nam, nas, nasze... Czasem są niezbędne, ale w ogromnej większości przypadków - wiersz świetnie się bez nich obywa.
Na koniec powiem, że Twój utwór, pomimo mankamentów, posiada jeden cenny walor - optymizm. I to mi się podoba, ten uśmiech, obietnica szczęśliwego życia - rzadko spotykane w poezji, która zdecydowanie woli mroczne i smutne klimaty.

Pozdrawiam i z ciekawością czekam na kolejne wiersze. Jak mawiają, pierwsze koty za płoty, dalej będzie już tylko lepiej.

Glo.
U Ciebie tego rytmu nie ma. Przyczyna pierwsza - wybranie siedemnastozgłoskowca (jako metrum wiodącego) - to bardzo długie wersy, w których trudno jest zapanować nad wewnętrznym układem akcentów i średniówką. Przyczyna druga - nierówna długość wersów (rozpiętość od piętnasto- do osiemnastozgłoskowca). Przyczyna trzecia - właśnie a' propos średniówki - poddałam się, szukając rzeczonej... Żeby utwór rymowany dobrze "płynął" - każdy wers powinien mieć w pewnym momencie cezurę, wymuszającą krótką pauzę w czytaniu. Na dodatek należy przy tym zachować regularność (w całym wierszu, w każdym wersie średniówka musi wypadać po tej samej sylabie), inaczej znów zostanie zachwiana płynność. Słychać to przy głośnej lekturze - warto zawsze wiersze rymowane czytać sobie na głos.
Jeśli mogłabym coś doradzić - zacznij od krótszych wersów (dziesięciozgłoskowce fajnie się składa, albo dwunastozgłoskowce). Przy okazji warto też zadbać o regularny rozkład akcentów w obrębie wersów, ale to już wyższa szkoła jazdy...
Rymy - nie są jeszcze u Ciebie tak tragiczne, poza "uśmiechem/oddechem" i "los/głos". Współcześnie zdecydowanie źle widziane jest rymowanie gramatyczne, polegające na rymowaniu ze sobą słów w tej samej formie składniowej i z takimi samymi końcówkami...
Teraz słów kilka o obrazowaniu. Na razie nie jest rewelacyjnie. Masz bardzo dużo do powiedzenia i próbujesz na raz wcisnąć wszystko do wiersza, trochę - wybacz dosadność określenia - bez ładu i składu. Za dużo różnych bajek pomieszałaś - sny, władza, myśliwy (polowanie), łąka, koło fortuny, podróż jachtem... Czytelnik trochę się w tym gubi, a całość nie wypadła zbyt spójnie.
Wiersz posiada bardzo bogate zdobnictwo, co również nie jest jego atutem. Wszystkiego jakby nadto - uśmiechów, szczęśliwości, beztroskich chwil. Zbyt sielsko, zbyt cukierkowo. I to nie jest zarzut przeciwko optymistycznemu wydźwiękowi utworu, tylko przeciwko jego dziecinnej egzaltacji i przeładowaniu sentymentalną słodyczą.
Jeżeli jeszcze wolno mi coś zasugerować - spróbuj unikać zwrotów, które już się w poezji przejadły. W epoce romantyzmu były niewątpliwie świeże i oryginalne. Dziś już niejeden poeta ulepił z tych motywów swoje własne dzieło bądź też -(niestety częściej) - tylko "dzieuo" - więc warto szukać własnego sposobu na opisanie tego, co chcesz powiedzieć, bez korzystania z motywów, które snują się po głowie, wzięte z gdzieś tam kiedyś zasłyszanych i zapamiętanych mickiewiczów, słowackich, asnyków, leśmianów itp.
Na ogół w rezultacie wychodzi - jak to zwykle bywa - licha podróba, której do oryginału daleko. Tylko to będzie Ci się udawało, co sama stworzysz własną wyobraźnią i wrażliwością.
Kilka takich "kwiatków" (jak lepiej nie pisać):
atma pisze: żyje pełni oddechem.
atma pisze:Minął już czas beztroskich i wielkich chwil.
atma pisze:Kiedyś i nam zalśnią gwiazdy, koło fortuny odwróci los,
zaświeci słońce zaszumią trawy, wejdziemy w kwitnące dni,
tańcząc na boso z poranną rosą, we mgle śmiejąc się w głos.
atma pisze:oddając skradzione wszystkie nasze sny,
atma pisze:popłyniemy jachtem na wyspę szczęśliwą przez sztormy i burze,
dotrzemy tam, znajdziemy spokój, nie dogonią nas łzy. Śnij.

Nie w tym rzecz, żeby to było "takie ładne"... (mówię bez złośliwości). Spróbuj potraktować te motywy bardziej na luzie, z przymrużeniem oka, z mniejszym ładunkiem emocjonalnym.
Dobrze jest też unikać w wierszach nadmiaru zaimków - nam, nas, nasze... Czasem są niezbędne, ale w ogromnej większości przypadków - wiersz świetnie się bez nich obywa.
Na koniec powiem, że Twój utwór, pomimo mankamentów, posiada jeden cenny walor - optymizm. I to mi się podoba, ten uśmiech, obietnica szczęśliwego życia - rzadko spotykane w poezji, która zdecydowanie woli mroczne i smutne klimaty.

Pozdrawiam i z ciekawością czekam na kolejne wiersze. Jak mawiają, pierwsze koty za płoty, dalej będzie już tylko lepiej.




Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 116
- Rejestracja: 05 mar 2012, 6:35
- Kontakt:
Re: w nadziei
Jestem pod ogromnym wrażeniem pracy, jaką włożyłaś w komentarz. Poważnie. Przy dwunastozgłoskowcu średniówka po siódmej sylabie nie jest czymś trudnym do wykonania, trudniej pozbyć się narzucających się rymów gramatycznych
Początkowo był to siedemnsatozgłoskowiec od początku do końca, po poprawkach przez pewnego poetę zostało tak. Pisany jest dla kogoś, komu codziennie paraliż odejmował władzę nad ciałem i umysłem, człowiek stawał się roślinką, użyte tropy i obrazy są autentycznymi marzeniami, w które już nie wierzył, łącznie z wyspą, która ma swoją nazwę i na którą niezmiernie trudno się dostać, leży na Oceanie Spokojnym i jak sama nazwa wskazuje - często są sztormy
- stąd optymistyczny ładunek i cukierkowy wydźwięk. Mimo swojej ogromnej niedoskonałości - spełnił w sumie swoje zadanie. Teraz mogę popracować z większym dystansem i bardziej na luzie, bez ładunku emocjonalnego, który towarzyszył przy pisaniu tego wiersza 



Cóż z tego, że słoń silny, jeśli sam przynosi łańcuch, którym go wiążą
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: w nadziei
Ano właśnie, w tym rzecz, że gdyby Ci się udało bardziej osadzić wiersz w realiach, byłby dużo lepszy. "wyspa szczęśliwa" brzmi banalnie. Gdybyś napisała - jaka i dlaczego, nadała jej specyficzne, wyjątkowe (dla peelki i adresata wiersza) cechy - utwór byłby interesujący, niepowtarzalny, "wasz". Inaczej: choć dla Ciebie ma on swoją konkretną historię, dla postronnej osoby wygląda na "jeden z wielu o tym samym i tak samo napisany"...
Podobnie jest z innymi elementami w tekście - generalnie im więcej konkretów, tym ciekawiej.
Najtrudniej pisać wiersze, w których chcemy przekazać silne emocje. Bo zależy nam, by za wszelką cenę powiedzieć wszystko, i jeszcze, i jeszcze, i jeszcze... więcej...
Przy okazji - najmocniej w wierszu przemawia - nie krzyk, a przemilczanie, nie dosłowność - a sugerowanie...
Ale to na pewno wiesz.

Podobnie jest z innymi elementami w tekście - generalnie im więcej konkretów, tym ciekawiej.
Najtrudniej pisać wiersze, w których chcemy przekazać silne emocje. Bo zależy nam, by za wszelką cenę powiedzieć wszystko, i jeszcze, i jeszcze, i jeszcze... więcej...
Przy okazji - najmocniej w wierszu przemawia - nie krzyk, a przemilczanie, nie dosłowność - a sugerowanie...
Ale to na pewno wiesz.

Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 116
- Rejestracja: 05 mar 2012, 6:35
- Kontakt:
Re: w nadziei
Wiesz Gloinnen - czasami się wie, ale trzeba to usłyszeć - dziękuje Ci serdecznie, teraz już wiem jak 

Cóż z tego, że słoń silny, jeśli sam przynosi łańcuch, którym go wiążą
- Miladora
- Posty: 5496
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
Re: w nadziei
Bardzo ambitne zamierzenie - sonet o tej długości wersów. 
Ujęła mnie tematyka i Twoje wyjaśnienia, Atmo.
Co do uwag, to Glo już wszystko powiedziała, więc dam tylko małą sugestię zmniejszenia ilości zgłosek w wersach i ustalenia jednolitej średniówki, żeby wiersz stał się płynny.
A dla przykładu pobawiłam się w 15-zgłoskowca ze średniówką 7/8:
Tak mało bywa nocy, gdy śpisz spokojnie z uśmiechem.
W sennych marzeniach biegniesz jak niegdyś zdrowy, szczęśliwy
i boję się oddychać, by snu, gdzie jesteś myśliwym
nie przerwać, bo na tropie znów żyjesz pełni oddechem.
Tak mało dni się zdarza, gdy ból nie odbiera władzy
i sił starcza na życie, cóż, minął już czas beztroski.
Lecz, proszę, uśmiechnij się, bo choć czujemy się nadzy
i przyszło stracić wszystko, świat nie jest jednak najgorszy.
Kiedyś znów zalśnią gwiazdy i los fortuna odwróci,
będzie świeciło słońce, wyprowadzając nas z cienia
i zatańczymy boso, przestańmy się więc już smucić.
Księżyc nas poprzytula, odda skradzione złudzenia
i dopłyniemy do wysp na przekór sztormom i burzom.
Dotrzemy tam na pewno, znajdując spokój na długo.
To akurat forma francuskiego sonetu.
W ten sposób masz już jakiś wzór i teraz sama możesz pobawić się słowami, bo mimo że starałam się nie zmieniać ich za bardzo, to jednak nie wszystkie się wpasowały.
Gdyby udało się przejść na średniówkę 8/7, to wiersz byłby naprawdę melodyjny.
W każdym razie warto spróbować dopracowania chociażby dla ćwiczeń warsztatowych.
Dobrego

Ujęła mnie tematyka i Twoje wyjaśnienia, Atmo.
Co do uwag, to Glo już wszystko powiedziała, więc dam tylko małą sugestię zmniejszenia ilości zgłosek w wersach i ustalenia jednolitej średniówki, żeby wiersz stał się płynny.
A dla przykładu pobawiłam się w 15-zgłoskowca ze średniówką 7/8:
Tak mało bywa nocy, gdy śpisz spokojnie z uśmiechem.
W sennych marzeniach biegniesz jak niegdyś zdrowy, szczęśliwy
i boję się oddychać, by snu, gdzie jesteś myśliwym
nie przerwać, bo na tropie znów żyjesz pełni oddechem.
Tak mało dni się zdarza, gdy ból nie odbiera władzy
i sił starcza na życie, cóż, minął już czas beztroski.
Lecz, proszę, uśmiechnij się, bo choć czujemy się nadzy
i przyszło stracić wszystko, świat nie jest jednak najgorszy.
Kiedyś znów zalśnią gwiazdy i los fortuna odwróci,
będzie świeciło słońce, wyprowadzając nas z cienia
i zatańczymy boso, przestańmy się więc już smucić.
Księżyc nas poprzytula, odda skradzione złudzenia
i dopłyniemy do wysp na przekór sztormom i burzom.
Dotrzemy tam na pewno, znajdując spokój na długo.
To akurat forma francuskiego sonetu.
W ten sposób masz już jakiś wzór i teraz sama możesz pobawić się słowami, bo mimo że starałam się nie zmieniać ich za bardzo, to jednak nie wszystkie się wpasowały.
Gdyby udało się przejść na średniówkę 8/7, to wiersz byłby naprawdę melodyjny.
W każdym razie warto spróbować dopracowania chociażby dla ćwiczeń warsztatowych.

Dobrego

Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
-
- Posty: 116
- Rejestracja: 05 mar 2012, 6:35
- Kontakt:
Re: w nadziei




Cóż z tego, że słoń silny, jeśli sam przynosi łańcuch, którym go wiążą
- Miladora
- Posty: 5496
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
Re: w nadziei
No to co? Pobawimy się razem? 
Ja też lubię inspiracje i wyzwania, a ten sonet na pewno jest takowym.
Proponuję przejść na 16-zgłoskowca ze średniówką 8/8, bo wystarczy wtedy do średniówki z powyższego wzoru dodać jedną sylabę, co nie jest takie trudne.
Masz więc pierwszą zwrotkę, Atma:
Tak mało bywa już nocy, gdy śpisz spokojnie z uśmiechem – 16/8/8
i w sennych marzeniach biegniesz jak niegdyś zdrowy, szczęśliwy. – 16/8/8
Boję się nawet oddychać, by snu, gdzie jesteś myśliwym – 16/8/8
nie przerwać, kiedy na tropie znów żyjesz pełni oddechem. – 16/8/8
A teraz Ty spróbuj przerobić następne w ten sam sposób:
Tak mało dni się (też) zdarza, gdy ciało masz w swojej władzy - i już jest 16/8/8 - zmieniłam końcówkę, by lepiej się wpasowywały akcenty.
A jak napiszesz, to wklej, sprawdzimy wspólnie, czy wszystko gra.


Ja też lubię inspiracje i wyzwania, a ten sonet na pewno jest takowym.

Proponuję przejść na 16-zgłoskowca ze średniówką 8/8, bo wystarczy wtedy do średniówki z powyższego wzoru dodać jedną sylabę, co nie jest takie trudne.
Masz więc pierwszą zwrotkę, Atma:
Tak mało bywa już nocy, gdy śpisz spokojnie z uśmiechem – 16/8/8
i w sennych marzeniach biegniesz jak niegdyś zdrowy, szczęśliwy. – 16/8/8
Boję się nawet oddychać, by snu, gdzie jesteś myśliwym – 16/8/8
nie przerwać, kiedy na tropie znów żyjesz pełni oddechem. – 16/8/8
A teraz Ty spróbuj przerobić następne w ten sam sposób:
Tak mało dni się (też) zdarza, gdy ciało masz w swojej władzy - i już jest 16/8/8 - zmieniłam końcówkę, by lepiej się wpasowywały akcenty.
A jak napiszesz, to wklej, sprawdzimy wspólnie, czy wszystko gra.


Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)