Wiersz na wskroś prawdziwy, wystarczy rozejrzeć się dookoła, ilu ludzi tkwi w takiej pustce we dwoje, bo papierek podpisany, kredyt zaciągnięty, dziecko na wychowaniu, za starzy na odchodzenie i samotność. I jeszcze przyzwyczajenie choćby i do domowego piekiełka...
Pozdrawiam.
punkt zero
- anastazja
- Posty: 6176
- Rejestracja: 02 lis 2011, 16:37
- Lokalizacja: Bieszczady
- Płeć:
Re: punkt zero
...za starzy na odchodzenie i samotność. I jeszcze przyzwyczajenie choćby i do domowego piekiełka...
Właśnie tak Marcinku, najpierw są dzieci, trzeba je wychować, potem zauważasz...już za późno, samotność też nie jest dobra.
Ech...życie.
Właśnie tak Marcinku, najpierw są dzieci, trzeba je wychować, potem zauważasz...już za późno, samotność też nie jest dobra.
Ech...życie.

A ludzie tłoczą się wokół poety i mówią mu: zaśpiewaj znowu, a to znaczy: niech nowe cierpienia umęczą twą duszę."
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: punkt zero
Zależy od punktu siedzenia. Myślę, że bywa lepsza, niż toksyczne układy ciągnięte "na siłę". Niepotrzebnie się jej obawiamy. W nieudanym, krzywdzącym nas związku jesteśmy często bardziej samotni. Wolność to duża szansa. I nie gadam tak sobie a muzom, bo coś na ten temat wiem.anastazja pisze:samotność też nie jest dobra.
Najgorzej, gdy rzeczywiście ludzi trzymają ze sobą jakieś układy finansowe, kredyty, itd. Sądzę jednak, że czekanie w nieskończoność z ostateczną decyzją, aż się pewne sprawy zakończą, jest trochę marnowaniem czasu i odsuwaniem od siebie problemu. Wydaje mi się, że rozwiązania najtrudniejszych spraw przychodzą nieraz same, w momencie, gdy wyjdziemy z inercji i zaczniemy cokolwiek robić w kierunku pozytywnych zmian. Wówczas pomagają nam nieraz inni ludzie, przypadek okazuje się przychylny, odnajdujemy w sobie ogromny potencjał, wolę walki... Wymaga to, przyznaję, pewnego wysiłku, ale on się w ostatecznym rozrachunku opłaca, a przy okazji sami możemy udowodnić innym i sobie swoją siłę. Poczyniwszy pierwszy krok, uruchamiamy pewną machinę i dalej już po prostu "dzieje się"... Jak mówi przysłowie - los sprzyja odważnym.

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 3258
- Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
- Lokalizacja: Dębica
Re: punkt zero
Inna sprawa, jeśli - nie mówię tu o sobie, ale ogólnie oczywiście - trzymają nas wspólne dzieci. Wtedy odchodząc krzywdzimy nie tylko partnera (co jest musem - albo w tą, albo w tą stronę, jeśli trwamy w toksycznym związku)ale niczemu niewinne dzieci.
Do pewnego stopnia trzeba, można opuścić takie związki toksyczne. Ale jeśli zwlekamy zbyt długo, a w międzyczasie pojawiają się dzieci, myślę, że wtedy pozostaje dźwigać bagaż swojego wyboru, aby nie krzywdzić niewinnych istot. One by na pewno nie zrozumiały (mówię o małych dzieciach) cierpiałyby, a co winne,że ojciec, czy mama nie dojrzał wcześniej do życia.
Inna sprawa, że dopóki nie ma dzieci, myślę, że pozostawanie w związkach toksycznych jest dalece nierozsądne, ale to chyba oczywiste, więc nie zwlekajmy, w razie czego, bo czas nie zwleka, pędzi na oslep.
Do pewnego stopnia trzeba, można opuścić takie związki toksyczne. Ale jeśli zwlekamy zbyt długo, a w międzyczasie pojawiają się dzieci, myślę, że wtedy pozostaje dźwigać bagaż swojego wyboru, aby nie krzywdzić niewinnych istot. One by na pewno nie zrozumiały (mówię o małych dzieciach) cierpiałyby, a co winne,że ojciec, czy mama nie dojrzał wcześniej do życia.
Inna sprawa, że dopóki nie ma dzieci, myślę, że pozostawanie w związkach toksycznych jest dalece nierozsądne, ale to chyba oczywiste, więc nie zwlekajmy, w razie czego, bo czas nie zwleka, pędzi na oslep.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
-
- Posty: 3303
- Rejestracja: 31 paź 2011, 17:35
- Lokalizacja: Warszawa
Re: punkt zero
Odbieram Twój wiersz, Nastuś.
Znaczy mam z nim porozumienie i daję Ci
A do dyskutantów nt tkwienia w związku bo dzieci, mam jedną prawdę:
dzieci szybciej niż się wydaje, dostrzegają relacje między rodzicami. Wyłapują ich stany, tzw dobrą minę i zapewniam, że lepiej zdecydować się na pojedyncze wychowywanie, niż starać się ukryć fakty. Dzieci nie lubią i obawiają się nieszczęśliwych rodziców, którzy w wieku późniejszym, mają paskudną tendencję do wypominania, swojej decyzji. Rodzi się wtedy bunt i poczucie winy.
Znaczy mam z nim porozumienie i daję Ci


A do dyskutantów nt tkwienia w związku bo dzieci, mam jedną prawdę:
dzieci szybciej niż się wydaje, dostrzegają relacje między rodzicami. Wyłapują ich stany, tzw dobrą minę i zapewniam, że lepiej zdecydować się na pojedyncze wychowywanie, niż starać się ukryć fakty. Dzieci nie lubią i obawiają się nieszczęśliwych rodziców, którzy w wieku późniejszym, mają paskudną tendencję do wypominania, swojej decyzji. Rodzi się wtedy bunt i poczucie winy.
Każdy świt jest prowokacją do nowych nadziei. Skreślić świty!
Stanisław Jerzy Lec
_______________________
e_14scie@osme-pietro.pl
Stanisław Jerzy Lec
_______________________
e_14scie@osme-pietro.pl
-
- Posty: 3258
- Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
- Lokalizacja: Dębica
Re: punkt zero
Tak, ale najlepiej w ogóle rozstać się, zanim dzieci się pojawią. Później z deszczu pod rynnę - dzieci wychowywane bez ojca/matki (tzw."dochodzący" rodzic) albo w toksycznym związku. I tak i tak niedobrze.
aleee, może nie będę już robił offtopu może.
aleee, może nie będę już robił offtopu może.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: punkt zero
Sede, jeżeli ludzie pozostają ze sobą w związkach wyniszczających, patologicznych, nie są szczęśliwi, a dzieci mają być świadkami awantur, dręczenia się nawzajem rodziców - to też niedobrze. Uczą się chorobliwych relacji, uznają je za coś na porządku dziennym. Poza tym wyczuwają te napięcia, dom nie jest dla nich miejscem bezpiecznym, ale niepokojącym...
Nieszczęśliwi rodzice nie nauczą ich optymizmu, wiary w ludzi, zaufania. Wręcz przeciwnie, wychowane w takim środowisku dzieci przesiąkną złośliwością, agresją, kłamstwem, ukrywaniem uczuć, bylejakością, zniechęceniem.
Dzieci, to ogromna odpowiedzialność, zanim się pojawią, trzeba myśleć, czy nasz partner sprosta temu wyzwaniu i czy oboje tworzymy wspólnotę gotową na ich przyjęcie, wychowanie, nauczenie ich życia.
Trudne sprawy do jednoznacznego osądu, ciężkie brzemię (gdy się rozstajesz, a cierpią dzieci, będziesz zawsze płacił bardzo wysoką cenę za swoje błędy, sumienie nie odpuści), ale nie wypowiadałabym się autorytarnie... Nie chcę zresztą już więcej na ten temat pisać. Ale bycie z kimś na siłę dla dobra dzieci to według mnie krzywdzenie wszystkich.
Nieszczęśliwi rodzice nie nauczą ich optymizmu, wiary w ludzi, zaufania. Wręcz przeciwnie, wychowane w takim środowisku dzieci przesiąkną złośliwością, agresją, kłamstwem, ukrywaniem uczuć, bylejakością, zniechęceniem.
Dzieci, to ogromna odpowiedzialność, zanim się pojawią, trzeba myśleć, czy nasz partner sprosta temu wyzwaniu i czy oboje tworzymy wspólnotę gotową na ich przyjęcie, wychowanie, nauczenie ich życia.
Trudne sprawy do jednoznacznego osądu, ciężkie brzemię (gdy się rozstajesz, a cierpią dzieci, będziesz zawsze płacił bardzo wysoką cenę za swoje błędy, sumienie nie odpuści), ale nie wypowiadałabym się autorytarnie... Nie chcę zresztą już więcej na ten temat pisać. Ale bycie z kimś na siłę dla dobra dzieci to według mnie krzywdzenie wszystkich.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl