Poeci włóczą się po nocach, krzyczą hosanna na widok ulicznic.
Wystarczy im wino i ten cholernie nadęty księżyc,
nawet jeśli coś gnębi, uwiera pod podszewką.
Dookoła przechowalnie mięsa, osiedlowa garmażerka.
Gdzieś tam grają podzwonne dla baletmistrzów z artretyzmem
i ich przyciasnych poglądów w temacie jezior i łabędzi.
Biją na trwogę – kogo to obchodzi kiedy ciemność wykreśla granice
światła, gdy wódka tak ostra a łzy takie sztuczne. Szczególnie
w kontekście ust na ustach, niezmywalnych znaków na lustrze.
Garść niebieskiego mchu pod głowę, pomięty papieros bo noc
taka zimna. Kopiowy ołówek i już można pisać podręczniki
do miłości i szczęścia.
Niegramatycznie - ale jaka potęga słowa.
Ślady szminki na grzebieniu
Re: Ślady szminki na grzebieniu
O rany, oby nie wszyscy tak postępowali, bo wychodzi na to,że wszystko jest dla tych "poetów" ulotne jak słowo a raczej ciekłe jak alkohol. Zero siły, tylko ta pijacko-subtelna kruchość, może coś jest w tej kruchości i niedbałości, do czego można tęsknić, taka jakby demonstracja wolności i niezależności, ale czy na pewno to wybór świadomy?Czy pozór dla braku pomysłu na życie?
Pozdrawiam
Pozdrawiam
- anastazja
- Posty: 6176
- Rejestracja: 02 lis 2011, 16:37
- Lokalizacja: Bieszczady
- Płeć:
Re: Ślady szminki na grzebieniu
Poeto Marcinie - mam nadzieję, że dotyczy tylko peela. Ciebie nie widzę, przy takich tekstach umysł musi być trzeźwy.
Pozdrawiam
Pozdrawiam

A ludzie tłoczą się wokół poety i mówią mu: zaśpiewaj znowu, a to znaczy: niech nowe cierpienia umęczą twą duszę."
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"