Tryptyk współczesny 3

Dłuższe utwory prozatorskie publikowane w odcinkach

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Miladora
Posty: 5496
Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
Lokalizacja: Kraków
Płeć:

Tryptyk współczesny 3

#1 Post autor: Miladora » 24 kwie 2012, 20:59

od początku
w poprzednim odcinku


I widzę twoje niekochane ciało
Pierwsza to noc na nasze miłowanie
Nigdy nam z sobą lec się nie udało
A teraz – tylko podziw i czuwanie...

(R. M. Rilke – Maria Magdalena)

Opowieść o miłowaniu

Znalazłam go i straciłam jednocześnie, w jednej chwili, jeszcze słyszałam jego głos i zaraz potem wszystko zatarło się w łoskocie walącej się konstrukcji. Porwała mnie fala ludzi, uniosła, a gdy opadła, zapanowała cisza – jak w oku cyklonu, i tam, obramowana zwaliskiem, widniała jego twarz – spokojna, nienaruszona, o przymkniętych powiekach.

Widziałam, jak Paul rzucił się do przodu, gorączkowo odsuwając belki, potem rzucili się inni, Paul pochylił się i J.C. poruszył lekko wargami, jego oczy znieruchomiały, zapatrzone gdzieś w głąb siebie. Zrozumiałam, że odszedł, byłam tuż obok, nie słyszałam słów, nie zobaczyłam jego spojrzenia, nie mogłam się nawet pożegnać... płakałam, nie wiedząc, że płaczę... trzymałam go za rękę i chciałam go tak trzymać aż po nieskończoność. W myślach powrócił niespodziewanie pewien motyw, usłyszany dawno temu, i natrętnie dzwonił w mózgu, na wargi wybiegły zapomniane słowa, nie wiedząc o tym, szeptałam wśród łez: O Jezu, Jezu – gdzież jest nasza chwila, o jakże dziwnie ginąć nam wypada... I patrzyłam na jego ukochane ciało.

Noc, która napłynęła od wschodu była nocą ostatnią, nocą pożegnania, a kiedy i gdzie była ta pierwsza, jedyna? Gdzie i kiedy wziął mnie w ramiona? Dlaczego miałam taką dziwną pewność, że nie istniała nigdy żadna inna kobieta? Przecież nie mogłam zapomnieć.

A jednak zapomniałam, bo w chmurze lat każdy mężczyzna w moim życiu miał jego twarz i jego postać, całował mnie jego ustami i tylko jemu oddawałam się naprawdę. A teraz byłam tu, widziałam to niekochane ciało, które znałam tak dobrze, może nigdy go nie dotykając, i było już za późno... gdzież jest nasza chwila...

Wtedy tylko wgłębienie na poduszce, ten ulotny ślad po jego głowie został mi w pamięci. Rozrzucona pościel, lekkie tchnienie ciepła... przecież był, a może tylko śniłam? Pod jakim niebem, pod jakimi gwiazdami wyczarowałam sobie naszą noc miłości?

A potem poczułam czyjąś rękę na ramieniu i czyjaś smutna twarz pochyliła się nade mną. To był Paul. Tego wieczoru piliśmy wino i milczeliśmy. Nie wiedział, jak mnie pocieszyć, choć to jemu w równym stopniu należała się otucha, więc pocieszaliśmy się oboje w jedyny sposób, jaki przyszedł nam do głowy, bez słów, kochając się, tuląc i płacząc w swoich ramionach.

No i zostałam z Paulem. Bo tylko tak, poprzez niego, mogłam być z Nim również, i myślę, że Paul także, tylko dlatego chciał pozostać ze mną. Towarzyszyłam mu w wędrówkach, pomagałam i w pamięci coraz jaśniej, coraz wyraźniej powracały wypowiadane niegdyś przez J.C. słowa, do których przedtem nie przywiązywałam wagi.

A potem, pewnego dnia, zobaczyliśmy jego oczy w obcej twarzy.
To był młody chłopak, wysoki, smukły, z długimi włosami opadającymi w falach na ramiona. Stał tam, pośród tłumu i patrzył na Paula ponad ciżbą ludzkich głów spokojnymi, trochę zamyślonymi oczyma. A później skierował wzrok na mnie.

No i został z nami. Coś w nim było takiego, co nie poddawało się żadnym definicjom i może przez to stał się nam tak bliski. Zresztą, był dobry. Jeszcze nie tak dobry, jak Paul, ale umiał myśleć. A jego sposób mówienia... te spokojne, czasem trochę urywane słowa, które jak klucze otwierały wszystkie zamknięte w ludzkich duszach zamki.

I ludzie słuchali w milczeniu, a my z Paulem, trzymając się za ręce, mieliśmy jakieś dziwne przeświadczenie, kiedy mówił o Bogu istniejącym w każdym z nas – że tak jest naprawdę.

SzalonaJulka
Posty: 64
Rejestracja: 13 lis 2011, 20:16

Re: Tryptyk współczesny 3

#2 Post autor: SzalonaJulka » 25 kwie 2012, 12:56

http://www.youtube.com/watch?v=jkje4FiH9Qc
to samo skojarzenie, co przy poprzednim czytaniu :)

Awatar użytkownika
Miladora
Posty: 5496
Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
Lokalizacja: Kraków
Płeć:

Re: Tryptyk współczesny 3

#3 Post autor: Miladora » 25 kwie 2012, 17:35

Wiem, wiem, Szalonka. :) :rosa:
Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.

(Romain Gary - Obietnica poranka)

Awatar użytkownika
iTuiTam
Posty: 2280
Rejestracja: 18 lut 2012, 5:35

Re: Tryptyk współczesny 3

#4 Post autor: iTuiTam » 02 maja 2012, 18:18

Napisałaś dobry tematyczny tryptyk, do przeczytania, do zamyślenia się przez chwilę...

Nadal zastanawiam się, czy konieczne było umieszczenie fabuły w realiach amerykańskich. Myślę, że trudniej byłoby i jednocześnie oryginalniej pokazać bohaterów w innej rzeczywistości.

Nie zrozum nie źle, Mila, całość jest dobrze napisana, spójna, wiarygodna, lecz nie ma - mówię o swoich odczuciach - punchline, że użyję amerykańskiego wyrażenia. Ostatnie zdanie podkreśla prawdę, z którą trudno się nie zgodzić, przynajmniej tym, którzy są choćby deistami.

:rosa: za podzielenie się
serdecznie
iTuiTam
stajemy się szeptem...
szeptem...
szeptem
iTuiTam@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Miladora
Posty: 5496
Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
Lokalizacja: Kraków
Płeć:

Re: Tryptyk współczesny 3

#5 Post autor: Miladora » 03 maja 2012, 1:22

iTuiTam pisze:czy konieczne było umieszczenie fabuły w realiach amerykańskich.
Możliwe, że nie. Ale pomysł przychodzi do głowy i sam się umiejscawia w jakichś realiach - trudno to wtedy zmienić.
Często jest tak, że opowiadanie zaczyna żyć własnym życiem i każde zdanie pociąga za sobą następne.
Nie da się wtedy zmienić koncepcji na zupełnie inną, bo byłoby to już zupełnie inne opowiadanie.
No i zależy to też od inspiracji - polskie realia nie miały z nią akurat nic wspólnego.
iTuiTam pisze: lecz nie ma - mówię o swoich odczuciach - punchline
Ma. :)
Każdy odcinek ma pointę. Tylko jest ona jakby częściowo zakryta i trzeba odkryć jej znaczenie.
I mimo że nawiązuje w dużym stopniu do wiary, ma jednak bardziej ogólny, humanistyczny wydźwięk.
W tym kontekście nieważne są realia, bo jakiekolwiek by nie były - przesłanie jest jedno.

Dzięki, Tamko, za czytanie i rozmowę. :)
Dobrego :rosa:
Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.

(Romain Gary - Obietnica poranka)

Awatar użytkownika
iTuiTam
Posty: 2280
Rejestracja: 18 lut 2012, 5:35

Re: Tryptyk współczesny 3

#6 Post autor: iTuiTam » 04 maja 2012, 7:58

Miladora pisze:
iTuiTam pisze:czy konieczne było umieszczenie fabuły w realiach amerykańskich.
Możliwe, że nie. Ale pomysł przychodzi do głowy i sam się umiejscawia w jakichś realiach - trudno to wtedy zmienić.
Często jest tak, że opowiadanie zaczyna żyć własnym życiem i każde zdanie pociąga za sobą następne.
Nie da się wtedy zmienić koncepcji na zupełnie inną, bo byłoby to już zupełnie inne opowiadanie.
No i zależy to też od inspiracji - polskie realia nie miały z nią akurat nic wspólnego.
iTuiTam pisze: lecz nie ma - mówię o swoich odczuciach - punchline
Ma. :)
Każdy odcinek ma pointę. Tylko jest ona jakby częściowo zakryta i trzeba odkryć jej znaczenie.
I mimo że nawiązuje w dużym stopniu do wiary, ma jednak bardziej ogólny, humanistyczny wydźwięk.
W tym kontekście nieważne są realia, bo jakiekolwiek by nie były - przesłanie jest jedno.

Dzięki, Tamko, za czytanie i rozmowę. :)
Dobrego :rosa:
Oczywiście, że pomysł wiedzie... i czasem nie wie się, dokąd poprowadzi.
Co do puenty, tak każda część ma swoją, ale mnie bardziej chodziło o jakieś silniejsze uderzenie, albo o zawieszenie ciosu, żeby czytający miał przesyt albo niedosyt. Trudno to wytłumaczyć.
Przeczytałam wszystkie części z zaciekawieniem i przyjemnością :rosa:
serdecznie
iTuiTam
stajemy się szeptem...
szeptem...
szeptem
iTuiTam@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Tryptyk współczesny 3

#7 Post autor: skaranie boskie » 04 maja 2012, 12:41

Przeczytałem wszystkie.
Skoro stanowią całość (a stanowią), wychylam się ze swoim gadulstwem jedynie pod ostatnią częścią.
W przeciwieństwie do ITuiTam, mam niedosyt. Przesytu u siebie nie zauważyłem. ;)
Narracja od początku prowadzi właściwym torem, czytelnik bez trudu rozpoznaje postać głównego bohatera, wczuwa się w jego sytuację, niejeden zapewne się gorszy, nie znajdując odniesienia do coniedzielnego, panaksiędzowego bełkotu.
Inny znajdzie w treści poparcie tezy, że gdyby dziś przyszedł - zgodnie z zapowiedzią - trafiłby ponownie na krzyż. Oczywiście nie taki realny, raczej do czubków. Można tu się pokusić o pewną minianalizę ludzkiej głupoty. Bo jak inaczej nazwać fakt, że znakomita ich większość czeka na powrót zbawiciela, ale nikt z tej większości nie byłby w stanie uwierzyć, że oto jest ?

Małpę najbardziej roztkliwiła część ostatnia. Opowiadanie Mary M., napisane z klasą, pokazuje prawdziwą, uczuciową naturę kobiety. Niemal musiała ocierać jakieś dziwne kropelki z fioletowego pyska.
Jeśli nie będziesz miała nic przeciw temu, zamieścimy "Tryptyk" w antologii.

Pozdrawiam :) :vino: :vino: :vino: :rosa:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Miladora
Posty: 5496
Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
Lokalizacja: Kraków
Płeć:

Re: Tryptyk współczesny 3

#8 Post autor: Miladora » 04 maja 2012, 16:15

iTuiTam pisze:ale mnie bardziej chodziło o jakieś silniejsze uderzenie, albo o zawieszenie ciosu,
Rozumiem, o co Ci chodzi, TuiTamko. :)
Ale w moim odczuciu to jest historia z opadającą tonacją, do której jakaś spektakularna pointa mogłaby nie pasować.

Dzięki, kochana :) :rosa:
skaranie boskie pisze:Jeśli nie będziesz miała nic przeciw temu, zamieścimy "Tryptyk" w antologii.
Jasne, że nie będę miała nic przeciwko temu. :D

Dzięki, Skarańku, za ładne podsumowanie przekazu. :vino: :rosa:
Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.

(Romain Gary - Obietnica poranka)

stary krab
Posty: 560
Rejestracja: 01 lis 2011, 14:55

Re: Tryptyk współczesny 3

#9 Post autor: stary krab » 09 maja 2012, 19:58

W każdym z nas. A może tylko. Gdy go nie ma w nas, nie ma go wcale. Odpowiada mi poniekąd taki tok rozumowania.

Oryginalnym niewątpliwie pomysłem jest odkrycie osoby wnuka bożego. :myśli: Potomka, jak kto woli.

Solidnie popracowałaś, ciekawy tryptyk. :bravo:

Awatar użytkownika
Miladora
Posty: 5496
Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
Lokalizacja: Kraków
Płeć:

Re: Tryptyk współczesny 3

#10 Post autor: Miladora » 09 maja 2012, 20:29

stary krab pisze:Gdy go nie ma w nas, nie ma go wcale.
Uważam dokładnie tak samo.

Dzięki, Krabuniu. :) :rosa:
Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.

(Romain Gary - Obietnica poranka)

ODPOWIEDZ

Wróć do „CIĄG DALSZY NASTĄPI”