i pokroiłam na nowo
starczyło na lampę nawet
teraz oświetla co przed
cegła miedzią pachnie w kącikach
kurzem tańczy
obrazem słonecznym takim suchym
nie pomacham ci więcej
ołów rozmył się w plamę szarobarwną
powietrze niech czeka
błahe
bo nie widziało paradnych koni
i ptasiej wiosny nie widziało
patyczki dwubiegunowe o obłych kantach
myśli latających dywanów
zasłoniły
kołtunami wizje
wciąż brudne woła
o policzek
okno
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: okno
podoba mi się oryginalność tego fragmentu i pewna świeżość411 pisze:powietrze niech czeka
błahe
bo nie widziało paradnych koni
i ptasiej wiosny nie widziało
patyczki dwubiegunowe o obłych kantach
myśli latających dywanów
zasłoniły
kołtunami
z wyj. powtórzenia: widziało, ale całość moim skromnym zdaniem
jeszcze do szlifu..
Pozdrawiam
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: okno
Z jednej strony można oczywiście ten wiersz potraktować sekatorem, wyrzucić z niego całą masę pozornie niepotrzebnych elementów. Zastanawiam się tym niemniej nad jedną rzeczą - czy taka ścinka nie pozbawiłaby tekstu pewnych znaczeń, ukrytych właśnie w tej "nieporadności", w tym "zgrzytaniu". Podobne zjawisko dostrzegam też w wierszach e_14scie. Gdyby wasze utwory wygładzić i wypolerować, straciłyby one właśnie ten ruch, niepokój, to wewnętrzne "uwieranie", które każe zatrzymać się nad czymś przy czytaniu, drążyć wersy aż gdzieś się natrafi na to semantyczne jąderko.
Okno tutaj jawi się otwarte w kierunku wyobraźni i świata wewnętrznego peelki. To, co ona widzi przez szybę, to jej dusza, jej myśli, jej emocje. "Brudne wizje" - świadczą chyba o chwilowo przeżywanym załamaniu, spleenie, weltschmerzu. Okno to także miejsce spotkania się dwojga ludzi.
Tak więc wiersz w gruncie rzeczy wrasta korzeniami w tęsknotę. I rozpaczliwe wołanie o czułość, o bliskość. Może właśnie okno pomału staje się tekstem, który domaga się ludzkiego ciepła, zbliżenia?
"brudne", niedoskonałe, ale jednak pod pokrywą kurzu, złych słów, pod chropowatą powłoką kryje się ogromna wrażliwość, miłość... I to jest chyba bardzo charakterystyczne dla Twoich wierszy, i dla Twojego widzenia rzeczywistości...
<misie stadne>
Glo.
Smakowita końcówka.411 pisze:zasłoniły
kołtunami wizje
wciąż brudne woła
o policzek
Okno tutaj jawi się otwarte w kierunku wyobraźni i świata wewnętrznego peelki. To, co ona widzi przez szybę, to jej dusza, jej myśli, jej emocje. "Brudne wizje" - świadczą chyba o chwilowo przeżywanym załamaniu, spleenie, weltschmerzu. Okno to także miejsce spotkania się dwojga ludzi.
Spotkanie to chwilowo niemożliwe, ponieważ wcześniej chyba doszło do rozstania. W związku z tym niewiele można na razie zobaczyć, żadnej radości, żadnej nadziei.411 pisze:nie pomacham ci więcej
Otóż to.411 pisze:bo nie widziało paradnych koni
i ptasiej wiosny nie widziało
Tak więc wiersz w gruncie rzeczy wrasta korzeniami w tęsknotę. I rozpaczliwe wołanie o czułość, o bliskość. Może właśnie okno pomału staje się tekstem, który domaga się ludzkiego ciepła, zbliżenia?
"brudne", niedoskonałe, ale jednak pod pokrywą kurzu, złych słów, pod chropowatą powłoką kryje się ogromna wrażliwość, miłość... I to jest chyba bardzo charakterystyczne dla Twoich wierszy, i dla Twojego widzenia rzeczywistości...

<misie stadne>
Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl