Śniadanie u Tifanny'ego
-
- Posty: 284
- Rejestracja: 13 maja 2012, 13:17
Śniadanie u Tifanny'ego
jakie to jest symbolicznie piękne – wypuszczasz go na wolność...
teraz będzie mógł szukać własnego losu.
bez dotyku dłoni, miski mleka...
i w deszczu – jaki pewnie zabierze mu zewnętrzny urok,
załatwi chłód i parchy w oczach.
ale to lepiej, Holly. kiedy nie miało się zamiaru
dochować wierności,
bo Tiffany nęci mocniej,
Truman to wie,
komuś bez imienia lepiej zwrócić.
zdechnie w śmietniku. głodny ale wolny.
to się należy kotu.
a ty się baw.
Dodano -- 24 maja 2012, 22:17 --
Zanim obejrzymy po raz któryś film (TVP1), 22.30.
Polecam,
teraz będzie mógł szukać własnego losu.
bez dotyku dłoni, miski mleka...
i w deszczu – jaki pewnie zabierze mu zewnętrzny urok,
załatwi chłód i parchy w oczach.
ale to lepiej, Holly. kiedy nie miało się zamiaru
dochować wierności,
bo Tiffany nęci mocniej,
Truman to wie,
komuś bez imienia lepiej zwrócić.
zdechnie w śmietniku. głodny ale wolny.
to się należy kotu.
a ty się baw.
Dodano -- 24 maja 2012, 22:17 --
Zanim obejrzymy po raz któryś film (TVP1), 22.30.
Polecam,
z.
- Miladora
- Posty: 5496
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
Re: Śniadanie u Tifanny'ego
A ja bym, Zoleńko, prześwietliła, bo mam wrażenie nadmiaru słów i zbytniego dopowiedzenia tej historii. 
No i masz parę powtórzeń...
Coś w tym sensie:
jakie to symboliczne – wypuścić
na wolność
by szukał własnego losu.
bez dotyku, miski mleka
w deszczu zabierającym urok,
i parchy.
to lepsze, gdy nie można
dochować wierności,
bo Tiffany nęci,
Truman wie,
komuś bez imienia łatwiej.
zdechnie w śmietniku.
a ty się baw.
Oczywiście w tym przypadku to tylko mój ogląd owej historii.
Buźka i nie rzucaj we mnie miską po mleku.


No i masz parę powtórzeń...
Coś w tym sensie:
jakie to symboliczne – wypuścić
na wolność
by szukał własnego losu.
bez dotyku, miski mleka
w deszczu zabierającym urok,
i parchy.
to lepsze, gdy nie można
dochować wierności,
bo Tiffany nęci,
Truman wie,
komuś bez imienia łatwiej.
zdechnie w śmietniku.
a ty się baw.
Oczywiście w tym przypadku to tylko mój ogląd owej historii.

Buźka i nie rzucaj we mnie miską po mleku.


Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
-
- Posty: 284
- Rejestracja: 13 maja 2012, 13:17
Re: Śniadanie u Tifanny'ego
Ojej, na pewno nie rzucę. No coś Ty, Miladorko!?Miladora pisze:Buźka i nie rzucaj we mnie miską po mleku.
Buziaki, że czytasz i komentujesz.
Wdzięcznam,
z.
- Miladora
- Posty: 5496
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
Re: Śniadanie u Tifanny'ego
To raczej nie komentarz, tylko sprowadzenie wiersza do postaci skrajnie anorektycznej.Zola111 pisze:Buziaki, że czytasz i komentujesz.

A tak nawiasem mówiąc, bardzo lubię i książkę, i film.

Chociaż, oczywiście, Hollywood nie omieszkało dorobić happy endu do tej historii.

Nawet kotu...
Dzięki, że niczym nie rzucasz


Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
-
- Posty: 284
- Rejestracja: 13 maja 2012, 13:17
Re: Śniadanie u Tifanny'ego
Wiem, Miladorku,
"tego nie robi się kotu"
koty się lubią pławić w luksusie,
mieć wolność, ale i pełną miskę,
gonić za myszką, byle nie musieć
polować wiecznie i przede wszystkiem.
Serdeczności,
"tego nie robi się kotu"

koty się lubią pławić w luksusie,
mieć wolność, ale i pełną miskę,
gonić za myszką, byle nie musieć
polować wiecznie i przede wszystkiem.
Serdeczności,

z.
- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: Śniadanie u Tifanny'ego
lepiej, żeby nie, Zolu...Każdego kota szkoda...Zola111 pisze: zdechnie w śmietniku. głodny ale wolny.
to się należy kotu.
Filmu nie znam, natomiast wiersz z kotem jednej z głównych ról poczytałam z przyjemnością...


Pozdrawiam serdecznie...
Ewa
- anastazja
- Posty: 6176
- Rejestracja: 02 lis 2011, 16:37
- Lokalizacja: Bieszczady
- Płeć:
Re: Śniadanie u Tifanny'ego
zdechnie w śmietniku. głodny ale wolny.
to się należy kotu.
Nie życzę nikomu źle, ale tu się zastanawiam? Biedny kiciuś
Bardzo przekochany wiersz.
Buziaczki
to się należy kotu.
Nie życzę nikomu źle, ale tu się zastanawiam? Biedny kiciuś

Bardzo przekochany wiersz.
Buziaczki

A ludzie tłoczą się wokół poety i mówią mu: zaśpiewaj znowu, a to znaczy: niech nowe cierpienia umęczą twą duszę."
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
-
- Posty: 284
- Rejestracja: 13 maja 2012, 13:17
Re: Śniadanie u Tifanny'ego
Ewo, Anastazjo,
bardzo dziękuję za czytanie.
Serdecznie dziękuję, a dla Ewuni - fragment z filmu.
http://www.youtube.com/watch?v=BOByH_iOn88
http://www.youtube.com/watch?feature=en ... E5ofQ9ehJs
bardzo dziękuję za czytanie.
Serdecznie dziękuję, a dla Ewuni - fragment z filmu.

http://www.youtube.com/watch?v=BOByH_iOn88
http://www.youtube.com/watch?feature=en ... E5ofQ9ehJs
z.
- kamyczek
- Posty: 340
- Rejestracja: 12 gru 2011, 16:50
Re: Śniadanie u Tifanny'ego
Przekonałaś mnie, Zoleńko, to piękny wiersz. I wcale nie o kotach...
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
"Nie można być autorem dla każdego."
Albert Camus
Albert Camus
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Śniadanie u Tifanny'ego
Filmu nie oglądałam, natomiast pamiętam opowiadanie Capote'a, które zrobiło na mnie swego czasu ogromne wrażenie. Zaciekawił więc mnie temat i przygnał do wiersza.
Zdecydowanie popieram Miladorę - utwór należy odchudzić i dodać mu przejrzystości.
Ja mam trochę inną wizję - mam nadzieję, że się nie obrazisz... Pobawię się trochę Twoimi klockami:
"symboliczne piękno – wypuszczasz na wolność;
teraz będzie mógł szukać własnego losu.
bez dotyku dłoni, miski mleka...
i w deszczu;
zabierze mu zewnętrzny urok,
załatwi chłód i parchy w oczach.
ale to lepiej, Holly. kiedy nie miało się zamiaru
dochować wierności,
bo Tiffany nęci mocniej,
Truman to wie,
komuś bez imienia lepiej zwrócić.
zdechnie w śmietniku. głodny ale wolny.
to się należy kotu.
niech zabawa trwa."
Początek zdecydowanie, w mojej opinii, do remontu.
Końcówkę też zmieniłam, żeby wyeliminować wpadające na siebie dwa zaimki zwrotne "się". Myślę, że może być ciekawie, jeśli przekaz się trochę rozszerzy, odpersonalizuje, ale to już zdecydowanie zmienia wydźwięk pointy. Do przemyślenia zatem...
Pozdrawiam,

Glo.
Zdecydowanie popieram Miladorę - utwór należy odchudzić i dodać mu przejrzystości.
Ja mam trochę inną wizję - mam nadzieję, że się nie obrazisz... Pobawię się trochę Twoimi klockami:
"symboliczne piękno – wypuszczasz na wolność;
teraz będzie mógł szukać własnego losu.
bez dotyku dłoni, miski mleka...
i w deszczu;
zabierze mu zewnętrzny urok,
załatwi chłód i parchy w oczach.
ale to lepiej, Holly. kiedy nie miało się zamiaru
dochować wierności,
bo Tiffany nęci mocniej,
Truman to wie,
komuś bez imienia lepiej zwrócić.
zdechnie w śmietniku. głodny ale wolny.
to się należy kotu.
niech zabawa trwa."
Początek zdecydowanie, w mojej opinii, do remontu.
Końcówkę też zmieniłam, żeby wyeliminować wpadające na siebie dwa zaimki zwrotne "się". Myślę, że może być ciekawie, jeśli przekaz się trochę rozszerzy, odpersonalizuje, ale to już zdecydowanie zmienia wydźwięk pointy. Do przemyślenia zatem...
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl