To wkurza, więc chce się wyrwać z tego świata, gdzie przyjaźń damsko-męska coraz częściej zabijana jest głosami otoczenia.
Piosenka śpiewana szybkim tempem, najlepiej do gitarki przy ognisku.
Do słów "Ale teraz to koniec..." zwalnia, a po zaśpiewaniu ostatniego zdania - "ale zaraz, za chwileczkę...
Powrócimy tu jeszcze... - i śpiewa się raz jeszcze, ale już tylko cykl "powrotów".
Wszystko można też na własny sposób;)
No to chętni niech nucą i komentują

Powrócimy tu jeszcze
do miast pachnących deszczem,
do ulic słodkich
jak piękne wiersze.
Powrócimy tu jeszcze,
gdy już nikogo nie będzie,
usiądziemy na trawie,
będziemy wolni wreszcie.
Powrócimy tu jeszcze
do kwiatów żywych jak dłonie artysty,
rozśpiewanych kielichów ,
łodyg bogatych w zmysły.
Do czystego powietrza,
nieistnienia cywilizacji,
po wielkiej burzy spokój
dla ziemi matki.
Powrócimy przysięgam!
Obiecuję i zaklinam,
gdy świat stanie się lepszy
zło przepadnie, wyginie.
Powrócimy na nowo,
jak na zimę wracają bałwany,
powitają nas łąki zielone
Witajcie, jak dobrze być z wami!
Ale teraz to koniec,
teraz zabieram cię na statek
zbudowany z obłoków,
w dal popychany wiatrem.
Uciekamy stąd
tutaj nikt nie lubi ciszy,
tutaj nikt nie śpiewa,
a co drugi krzyczy.
Tutaj nie ma przyjaźni,
tylko seks bez zahamowań,
kimkolwiek jesteś dla mnie w tej łące
dla nich na pewno mnie kochasz.