Świtem się mieni nowe dzisiaj,
liczy blednące w górze gwiazdy;
świat się z zaspanym słońcem wita -
dzień pragnie z nocą zaprzyjaźnić.
Ledwie otwarte szare oczy,
iskrą uśmiechu rozbudzone -
dopiero co z nich sen wyskoczył,
już w inną przecież patrzą stronę.
Znikąd, jak z lampy Alladyna
wyrosły nowe światłocienie;
jak co dnia życie się zaczyna -
od nowa, jednak nieodmiennie.
Oczarowany takim rankiem,
co tylko radość z sobą niesie,
zauważyłem niespodzianie,
że światem zawładnęła jesień;
że wystroiła świat w pastele,
nieco schłodziła barwy uczuć
i choć zmieniła tak niewiele -
ból jakiś dziwny w piersi ukłuł.
Pomimo zaklęć kolorowych,
opanowanych optymizmem,
jakiś nieznany zawrót głowy
dosypał szronu na siwiznę…
Wersja poprawiona według sugestii nieocenionej Gloinnen.
Przy okazji uporządkowałem rytmicznie, choć dotąd nikt na to nie zwrócił uwagi.
Jesienny optymizm
Świtem się mieni nowe dzisiaj,
liczy blednące w górze gwiazdy;
zaspanym wzrokiem słońce wita -
dzień pragnie z nocą zaprzyjaźnić.
Ledwie otwarte szare oczy,
iskrą uśmiechu rozbudzone -
dopiero co z nich sen wyskoczył -
już w inną przecież patrzą stronę.
Znikąd, jak z lampy Alladyna
powyrastały światłocienie;
kolejne życie się zaczyna -
jak co dnia, jednak nieodmiennie.
Oczarowany takim rankiem,
co mi na dłoni radość niesie,
zauważyłem niespodzianie,
że światem zawładnęła jesień;
że wystroiła go w pastele,
nieco schłodziła barwy uczuć;
zmieniła wokół tak niewiele -
ból jednak dziwny w piersi ukłuł.
Choć tyle zaklęć kolorowych,
krzyczy rubasznym optymizmem,
jakiś nieznany zawrót głowy
dosypał szronu na siwiznę…
Ochten (NL)
30 wrzesień 2012
skaranie boskie
PS. Rymów nie tknąłem.


