e_14scie pisze:Jeżeli ktoś w oparciu o własne doświadczenia i spostrzeżenia, spróbuje się wyłamać, to stawia się go pod pręgierzem piętnując za niewrażliwość i wredność.
Sede Vacante pisze:nie o wszystkim mogę mówić otwarcie na tym forum.
Sede Vacante pisze:Ktoś nas pokonał za pomocą swoich narzędzi, siły charakteru, wyrafinowania.
Sede Vacante pisze:Nic więcej nie dodam, smutne to wszystko, poza tym w tym temacie jesteśmy na cenzurowanym.
Odpowiem cytatem z "Dnia świra"...
Dżizus, kurwa, ja pierdolę!
Rzeczywiście, chyba ja pochodzę z innego świata, ponieważ kulturę osobistą i zwykłe, ludzkie podejście, szanujące drugiego człowieka ze wszystkimi jego ułomnościami (nie mówię tutaj o hołubieniu czy bezwarunkowej akceptacji, ale o elementarnym szacunku do osoby) nazywa się w tym wątku otwarcie konformizmem, hipokryzją.
Ja będę się temu sprzeciwiać. I w tym temacie wypowiadam się teraz nie jako administrator portalu, ale jako ja, Gloinnen.
Walczyłam na innych forach z różnymi niefajnymi postawami. Zetknęłam się w pewnym miejscu w sieci z najrozmaitszymi wypowiedziami, które wypisz, wymaluj, pasują do naszej sytuacji na
Ósmym piętrze.
Gdzieś kiedyś jakaś dziewczyna powiedziała, że estetycznie ją razi widok tych obleśnych, rozlazłych, otyłych bab w ciąży, którym powinno się zakazać wychodzenia na ulicę.
Na tym samym portalu pewien gość chwalił się, jak to matkę z dzieckiem, która przyszła na pocztę coś załatwić, wysłał "na śmietnik" (bo po co się szwenda po mieście z wrzeszczącym niemowlakiem).
Żałosne to.
Mnie też wiele sytuacji denerwuje. Na przykład, kiedy kasę w supermarkecie zablokuje dziewięćdziesięcioletnia babcia, która nieporadnie zbiera zakupy do wózka, szuka godzinami pieniędzy w portfelu, kilkanaście razy pyta o kwotę (bo niedosłyszy), itd. Wszyscy w kolejce wyrzekają, że takie stare raszple powinny w domu wygrzewać dupą bujany fotel. Jakoś nikomu nie przyjdzie do głowy, aby kobiecie po prostu pomóc, choćby popakować te zakupy. Mnie też nie, przyznam szczerze. Bo jakoś tak się utarło, że każdy orze jak może i nikt się nie wychyla z odruchami empatii. Bo po kiego grzyba?
Bądźmy szczerzy, unikajmy hipokryzji i konformizmu. Tak?
Kiedy na naszym forum pojawiła się osoba upośledzona, to reakcja jest mniej więcej podobna - ja tu widzę przede wszystkim ślepe zapatrzenie w psychiczny komfort tych, którzy nie potrafią zdzierżyć cudzego kalectwa. Kalectwa, które nie należy do tych "miłych, łatwych i przyjemnych". Kalectwa irytującego. Tak to wygląda przynajmniej z zewnątrz.
Najlepiej byłoby zamknąć ludzi, którzy rażą nasze poczucie estetyki, którzy swoją denerwującą obecnością (bezczelne chamy, co pchają się między zdrowych i mają jakieś roszczenia!!!) nasze psychiczne bezpieczeństwo, w jakichś enklawach. Tak, jak napisał @psik (jego wypowiedź też mnie wkurzyła). Postuluje on, że należałoby tworzyć w szkołach oddzielne klasy dla geniuszy i dla głąbów. Żeby przypadkiem ci pierwsi nie byli narażeni na zdebilenie wtórne (przecież to zaraźliwe, jak cholera). Niech żyje segregacja! Nawet nie chcę nazywać wprost, jaką ideologią to mi pachnie.
A ja na przykład jestem pełna podziwu dla twórców idei edukacji integracyjnej. Z takiej formy korzysta mój syn. W jego przedszkolnej grupie są też, naturalnie, dzieci pełnosprawne. Mój dzieciak ma już ukochaną koleżankę, która mu bardzo pomaga, opiekuje się nim, bawią się razem. Pomyślałam sobie, że integracja dużo dobrego robi też dla zdrowych, normalnych dzieciaków. Jest szansa, że nie będą one, już jako młodzież, czy dorośli, traktować obecności "innych" osób w otoczeniu jako dopustu bożego, jako zagrożenia dla siebie, dla własnej wolności, dla własnej psychicznej higieny.
Dziwi mnie jednak, że misjonarzami wojny o "czystość", są ludzie, którzy mają bezpośrednie, osobiste doświadczenia z niepełnosprawnymi. Czyżby oni sami pozwolili się w którymś momencie społeczeństwu wyizolować, a teraz mają jakiś kompleks, że inni próbują nie pozwolić na własną izolację? W związku z tym domagają się, aby trzymać wszystkich ćwoków, niedorozwojów, autystyków, świrów, kuternogów z dala od siebie, ponieważ szacunek dla nich, umiejętność zdystansowanej koegzystencji jest przecież konformizmem i czymś narzuconym z góry, przez jakichś idiotycznych bojowników o wyższe racje. Naiwniaków, którzy pozwolili się opleść bluszczowi, zmanipulować...
Rzeczywiście, dla niektórych ideałem byłoby zapewne sterylne, nieskazitelne forum, na którym wszyscy są młodzi, zdrowi, piękni, wybitnie uzdolnieni i intelektualnie na najwyższym poziomie. A tu, patrzcie, przyłażą grafomani, wredoty, i jeszcze na dodatek zdarzy się jakaś zidiociała niedojda, która powinna siedzieć w domu, odcięta od neta, a w najlepszym wypadku chodzić na coniedzielne spotkania przyparafialnego klubiku dla przygłupów.
Wiecie, co, mnie jest przykro to czytać. Bo, pomimo rozmaitych kontrowersji, jednak doceniam, chociaż trochę fakt, że ktoś, pomimo swoich ograniczeń, próbuje wyjść poza swój zamknięty świat, funkcjonować w środowisku ludzi "normalnych", ma jakieś pasje, zainteresowania. A że w sposób ekspansywny, nachalny czasem szuka akceptacji? Sądząc po reakcjach, wcale mnie to nie dziwi. Jednak z dwojga złego wolę to, niż jawny ostracyzm.
Tym bardziej, że - skoro koleżanka próbuje wkomponować się w nasze środowisko - najlepszą formą postępowania byłoby traktowanie jej po prostu jak każdego innego - bez specjalnej taryfy ochronnej i bez for, ale też bez mobbingu. Naprawdę, udowadnianie komuś na każdym kroku jego nierozgarnięcia, jego odmienności, jego niedojrzałości, jest takie fajne? Pieprzycie o "szczerości", o prawie do swobodnego wypowiadania, o nonkomformizmie - i czemu mają one służyć? Jaki cel chcielibyście osiągnąć? Bo z niepełnosprawnego nie zrobicie pełnosprawnego, to jest pewne. A więc? Chodzi o własne dobre samopoczucie? (a, dojebałem/łam!!!) Czy też o doprowadzenie do alienacji. Niech kretyn/ka znają swoje miejsce.
Bo nie sądzę, żeby osoba upośledzona miała możliwość wiele zmienić. Zwłaszcza swoją ułomność.
Ludzie z pewną grupą dysfunkcji przecież nie zaczną się nagle zachowywać jak dorosły, dojrzały człowiek, zawsze będą trochę "dużymi dziećmi". To tak ciężko ogarnąć?
I ktoś taki jest dla Was równym przeciwnikiem?
Przecież, rzucając kamieniami w czarnego kota (bo czarny), nie wpłyniemy w żaden sposób na jego kolor. A więc najwyżej można rzucać, żeby go przegonić. Świetna zabawa, nie?
Biorę też pod uwagę - tu już wypowiadam się po części z pozycji
administracyjnej - głosy całej społeczności. Bo
Ósme piętro to nie jest nasze prywatne udzielne księstwo. Portal jest własnością wszystkich użytkowników. Zawsze tak traktowałam fora, a z tego wynika też szczególna rola "wierchuszki". My nadajemy portalowi charakter, ale jesteśmy też gospodarzami. Admini, moderatorzy. Nie panowie na włościach, których prywatny światopogląd i prywatne idiosynkrazje mają tutaj być głównymi wytycznymi w zarządzaniu portalem. Forum jest przestrzenią dla - powtarzam - społeczności. Trzeba też uszanować to, co mówią nam userzy, ich wolę. Pomyślałam sobie, że oni są może bardziej bezstronni. My jesteśmy zaangażowani bezpośrednio, nawet emocjonalnie, ideowo - w pewną nieprzyjemną sytuację. Użytkownicy widzą to, co widzą, może bardziej obiektywnie oceniają fakty, zachowania, reakcje, ponieważ patrzą z boku, neutralnie. A neutralne obserwacje niestety wypadają na niekorzyść naszej, "odgórnej" postawy. Może warto je przyjąć, bez zacietrzewienia i niepotrzebnego ironizowania. Może warto przemyśleć sobie, czy czasem inni nie mają trochę racji.
Tym bardziej, że użytkownicy jakoś radośnie i gremialnie nie popierają idei "czystek intelektualnych", nie zgłaszają potrzeby przeprowadzenia takowych. Natomiast zdania krytycznie oceniające próby ich zainicjowania - pojawiają się już coraz częściej.
A piszę to dlatego, że jako adminka, czuję się odpowiedzialna za wszystko, co się na forum dzieje. Takiej odpowiedzialności, jaką teraz mam na swoich barkach, nikomu nie życzę.
Może warto jest też się nad tym zastanowić, zanim napisze się:
e_14scie pisze:dziękuję za wszystko.
Sede Vacante pisze:nie o wszystkim mogę mówić otwarcie na tym forum.
I nie ma to chyba tak naprawdę nic wspólnego z funkcją. Równie dobrze moglibyście się zrzec funkcji moderatorów. Coś to zmieni? Niewiele.
To byłoby bardzo mądre - rezygnacja z kolorku dlatego, że funkcja ogranicza moją swobodę demonstracyjnego wyrażania niechęci w stosunku do niektórych osób. Podobnie - wycofanie się z życia forum z identycznych powodów - jest rzeczywiście, czymś bardzo honorowym. Ale przecież nikogo nie zmusi się do tego, czego nie chce... Jak ktoś się zafiksuje na czymś, co staje się z upływem czasu sprawą życia i śmierci - to nic się dla niego już nie liczy. Nie chcę rozwijać i intepretować tego "nic". Bo wyszłoby rzewnie i patetycznie...
A Czesław Niemen śpiewał:
I dziwne jest to,
że od tylu lat
człowiekiem gardzi człowiek.
Jak widać na załączonym obrazku.
Gloinnen.