na końcu zawsze epilog

Moderatorzy: Gloinnen, eka

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
neuro
Posty: 102
Rejestracja: 18 lut 2013, 20:00

na końcu zawsze epilog

#1 Post autor: neuro » 26 lut 2013, 2:03

siedzimy na ganku
słonecznej werandzie
rysujemy wielobarwne koty
(znam tylko czarne i białe
kolorowa jest telewizja)

kocięta są grube
wypełniamy je brutalnie
zamaszystymi pociągnięciami
języka budujemy napięcie

starsze
mają długie wąsy
i doczepiane ogony
z łacińskich sentencji

gdyby było ich więcej
przeżyłyby pręgowane
Ostatnio zmieniony 27 lut 2013, 3:04 przez neuro, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Bożena
Posty: 1338
Rejestracja: 01 lis 2011, 18:32

Re: na końcu zawsze epilog

#2 Post autor: Bożena » 26 lut 2013, 22:00

czyli darcie kotów- tak mi się skojarzyło- :myśli: pozdrawiam

Sede Vacante
Posty: 3258
Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
Lokalizacja: Dębica

Re: na końcu zawsze epilog

#3 Post autor: Sede Vacante » 26 lut 2013, 23:06

A ja nie zrozumiałem nic z tego, proszę wybaczyć. Nic.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."


W. Broniewski - "Mannlicher"

Alek Osiński
Posty: 5630
Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09

Re: na końcu zawsze epilog

#4 Post autor: Alek Osiński » 26 lut 2013, 23:52

Mi się podoba, bardzo zmyślny wierszyk, właściwie o trudnej sztuce budowania harmonii;
zgadzam się - to jedyna forma, która pozwala przetrwać w zgodzie ze sobą;
owe pręgowane koty z protezami naszej świadomości

to "tylko" powtarzające się na początku bym zmienił...

:vino:

Hosanna
Posty: 1507
Rejestracja: 24 cze 2012, 13:50
Kontakt:

Re: na końcu zawsze epilog

#5 Post autor: Hosanna » 27 lut 2013, 0:05

koty bardziej kolorowe niż nawet w telewizji
jeszcze mniej realne
ale w innym sensie prawdziwe
bo nie z reklamy ani
nie służą cudzym celom

na słonecznym ganku są polem kreacji i zabawy
łączą zarówno malujących ze sobą
jak malujących z mądrością Rzymu (hybry =GMO kota z łacińskimi sentencjami)
nabierają własnego wewnętrznego życia
które zdaje się przez chwile prawdziwe
że mogłoby się rozmnażać

w realu koty pręgowane najczęstsze
ot mieszanka wszystkiego po trochu
a koty przecież lubią się rozmnażać

dla mnie wiersz o pięknej wspólnej i kolorowej zabawie na ganku
udziela mi się jego radość swoboda
dodaję im swojego prążka
:)

neuro
Posty: 102
Rejestracja: 18 lut 2013, 20:00

Re: na końcu zawsze epilog

#6 Post autor: neuro » 27 lut 2013, 3:10

Dziękuję wszystkim za komentarze.
Alku, jedno "tylko" już usunęłam. Wkradło się przypadkiem. Dziękuję za wyłuskanie. Twoja droga interpretacji jest dość bliska moim zamiarom.
Sede, tu nie ma za co przepraszać i nie ma czego wybaczać. Istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że winę za Twoje niezrozumienie ponosi autor, który tak a nie inaczej (trochę zbyt niejasno może) skonstruował utwór.
Hosanno, dużo bardziej lirycznie widzisz świat niż ja. To daje Ci tyle uroku. A Twój komentarz, jak zawsze, bardzo miły i pełen zrozumienia.
Pozdrawiam, M.
jestem jak kubizm
a jest nas trzy
właściwie to mnie nie ma

Bonsai(Tomasz Socha)
Posty: 492
Rejestracja: 06 sty 2013, 10:12
Lokalizacja: Rudnik nad Sanem
Kontakt:

Re: na końcu zawsze epilog

#7 Post autor: Bonsai(Tomasz Socha) » 27 lut 2013, 10:18

Trochę się przed pracą pokrzepię dobrą poezją :).

Pokrzepiłem :rosa: .

Tylko tu "języka budujemy napięcie" coś bym zmienił. Wers trochę dziwnie wygląda. Może dobrze byłoby z "języka" zrobić osobny wers? Tak, tak myślę.

Poza tym... pokrzepiłem się :D. Końcówka utworu jest jakby taka dramatyczna, jednakże wiersz jest tak zmontowany, że, mimo wszystko, wywołuje uśmiech :ok: .

Hosanna
Posty: 1507
Rejestracja: 24 cze 2012, 13:50
Kontakt:

Re: na końcu zawsze epilog

#8 Post autor: Hosanna » 27 lut 2013, 21:54

neuro zawsze mi się wydaje ze jestem nadmiernie intelektualna i mało liryczna ale nasze sądy o nas samych są jak myszy na połączonych strychach - niezłapane nieocenione i niezapłacone (mane tekel fares). Miło mi że odczuwasz mnie jako liryczną. Richard Dawkins napisał miedzy innymi książkę Rozplatanie tęczy . To książka o tym że naukowiec także kocha tęczę tylko inaczej. Ze nie tylko magiczne jest pisania o moście do bajkowej krainy choć nie zaprzeczę że to też forma miłości ale sama tęcza w sobie wraz z jej naukowymi tajemnicami jest magiczna i godna niesamowitej miłości. Ja też jak on kocham świat za real. On ma w sobie nieskończone bogactwo obserwacji uczuć odkryć. A ja choć już w dzieciństwie martwiłam się że jestem za słaba aby wymyślić lekarstwo na porost nowych zębów (ktoś inny je wymyśli .. już niedługo ...) - właśnie to kocham świat. za konkret. za real. za prawdy niekończone pokłady . Moja interpretacja Twojego wiersza (jak tak się zastanowię) opiera się na analizie odczuć przymiotników używanych przez Ciebie. i one są kolorowe ze światłem gankiem pędzlami pociągnięciami języka, domalowaniem ogonów ... to Ty jesteś liryczna :)

neuro
Posty: 102
Rejestracja: 18 lut 2013, 20:00

Re: na końcu zawsze epilog

#9 Post autor: neuro » 28 lut 2013, 13:14

Bonsai, dziękuję za miłe słowa. A druga strofa pierwotnie, w wersji papierowej, istniała z "językiem" wyrzuconym w osobny wers. Tylko zachciało mi się kombinować i w rezultacie może przekombinowałam.
Hosanno, jesteś, jesteś. Takie mam odczucie. Intelektualizm nie wyklucza liryzmu. Więcej nawet pomaga, uzupełniając go w pewien sposób. Inaczej może skończyć się to wierszem o niczym. Po prostu ładnym. A nie o to chyba chodzi. Widzisz, ja też do końca nie jestem liryczna. Mogę sprawiać takie pozory, ale tak nie jest. Moi znajomi by mnie chyba wyśmiali, gdyby usłyszeli, że tak o sobie mówię. Twardo stąpam po ziemi. Lubie jednak obserwować, wyciągać wnioski i snuć domysły. Ot tak, rekreacyjnie. A jeżeli chodzi o wiersz... Te pociągnięcia języka są brutalne.
jestem jak kubizm
a jest nas trzy
właściwie to mnie nie ma

Awatar użytkownika
anastazja
Posty: 6176
Rejestracja: 02 lis 2011, 16:37
Lokalizacja: Bieszczady
Płeć:

Re: na końcu zawsze epilog

#10 Post autor: anastazja » 28 lut 2013, 15:33

Kolorowy wiersz, o kolorowych kotach, przyjemniasty, z taką harmonią wewnętrzną. Myślę, że jesteś szczęśliwą kobietą, gdzieś między wersami czytam.

Podoba mi się, odpoczęłam na Twoim ganeczku.

Pozdrawiam.
A ludzie tłoczą się wokół poety i mówią mu: zaśpiewaj znowu, a to znaczy: niech nowe cierpienia umęczą twą duszę."
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"

ODPOWIEDZ

Wróć do „WIERSZE BIAŁE I WOLNE”