na końcu zawsze epilog
-
- Posty: 755
- Rejestracja: 30 maja 2012, 22:11
- Lokalizacja: Wiszące Ogrody
Re: na końcu zawsze epilog
Jest ciekawie. Uwielbiam koty :))) semi.
Do każdego pięknie się uśmiecham:)))
-
- Posty: 102
- Rejestracja: 18 lut 2013, 20:00
Re: na końcu zawsze epilog
Jestem, jestem. Więcej umiem się przyznać, że jestem szczęśliwa.anastazja pisze:Myślę, że jesteś szczęśliwą kobietą, gdzieś między wersami czytam.
Semiramido, też uwielbiam koty. Pozdrawiamy razem z Koszką.
jestem jak kubizm
a jest nas trzy
właściwie to mnie nie ma
a jest nas trzy
właściwie to mnie nie ma
-
- Posty: 1507
- Rejestracja: 24 cze 2012, 13:50
- Kontakt:
Re: na końcu zawsze epilog
To co Ty nazywasz brutalnością pociągnięć języka ja nazywam intelektualną uczciwością
I nie widzę w tym brutalności

Emocje niezwykle obciążają jasność sądów.
Nawet kiedy są one niewielkie jest ich za dużo by kontrolować, ściągają niewidzialnymi sznureczkami każdy w swoją stronę.
dobrze
być ascetą by nie dać się im zwieść
nie mieć kompleksów
mieć ciekawość
wtedy uczciwość staje się bardzo prosta ścieżką
na której Cię pozdrawiam
z przyjemnością poczytam Cię jeszcze

I nie widzę w tym brutalności

Emocje niezwykle obciążają jasność sądów.
Nawet kiedy są one niewielkie jest ich za dużo by kontrolować, ściągają niewidzialnymi sznureczkami każdy w swoją stronę.
dobrze
być ascetą by nie dać się im zwieść
nie mieć kompleksów
mieć ciekawość
wtedy uczciwość staje się bardzo prosta ścieżką
na której Cię pozdrawiam

z przyjemnością poczytam Cię jeszcze

-
- Posty: 102
- Rejestracja: 18 lut 2013, 20:00
Re: na końcu zawsze epilog
Hosanno, asceza to bardzo trudna ścieżka. Wyjątkowo. A emocje i tak napływają z zewnątrz. Znasz serię eksperymentów, w których odcina się ludzi od bodźców zewnętrznych? Zabiera się im wszystkie zmysły. Wtedy mózg spontanicznie sam zaczyna produkować doznania zmysłowe, pojawiają się halucynacje. Umysł, nieprzyzwyczajony do takiego stanu, w akcie obronnym sam wytwarza obrazy, dźwięki, zapachy. Tylko nieliczni wytrzymują dłużej niż kilka minut. Po takim doświadczeniu u niektórych przez krótki okres otrzymują się stany lękowe. To tylko doznania zmysłowe. Emocje są bardziej skomplikowanymi stanami i trudno przewidzieć, co by się wydarzyło, gdyby całkiem je zniwelować. Eksperymentalnie jest to niewykonalne. Obawiałabym się jednak takiego stanu. Skrajna asceza nie jest dla mnie. Ale wydaje mi się instynktownie, że nie o skrajnej piszesz.

To bardzo miłe, dziękuję.Hosanna pisze:z przyjemnością poczytam Cię jeszcze

jestem jak kubizm
a jest nas trzy
właściwie to mnie nie ma
a jest nas trzy
właściwie to mnie nie ma
-
- Posty: 1507
- Rejestracja: 24 cze 2012, 13:50
- Kontakt:
Re: na końcu zawsze epilog
ja z grzeszników więc kiedy gadam o ascezie mam na myśli szczególną rzecz
nie jest nią odcinanie się od emocji
one są źródłem siły
ale aby w trakcie pewnego rodzaju myślenia np w nauce
pozwolić myślom uwolnić się od emocji
jest czas na emocje i jest czas kiedy trzeba je porzucić
odrobina ascezy zaś jest dobra silnych uczuciach
dla równowagi
co do deprywacji sensorycznej to kiedyś marzyłam aby się jej poddać ...
nie jest nią odcinanie się od emocji
one są źródłem siły
ale aby w trakcie pewnego rodzaju myślenia np w nauce
pozwolić myślom uwolnić się od emocji
jest czas na emocje i jest czas kiedy trzeba je porzucić
odrobina ascezy zaś jest dobra silnych uczuciach
dla równowagi
co do deprywacji sensorycznej to kiedyś marzyłam aby się jej poddać ...