1.
Pęknięty zachód - kokon, z którego lgną zaćmy.
Maura zrzuca oprzęd; jeszcze znajdzie czas na
powrót. Tymczasem rude jaskry się nadkołyszą.
2.
Rozgrzywione niebo, a w pokoju lansada dzikich
świateł. Zostań, mówi z beznadzieją. Oddziel
sęk od całości. Nie rozdrzewniaj się.
3.
Pora na rozsypy szos i bezszeptne autostrady.
Wraca. Przy każdym przepoczwarzeniu, pierwszym,
Maura zakopuje się głęboko. Ziemia ją odrzuca.
_____________________
cykl: syberiada
cykli się
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: cykli się
Bardzo ładny wiersz. Jak zwykle zresztą - zmusza do refleksji nad pięknem słowa, zwłaszcza, gdy staje się ono materią w rękach dobrego Autora.
Wybrałam sobie najbardziej intrygujące fragmenty:
Mam też skojarzenia z reinkarnacją, z cyklami wielokrotnych narodzin i śmierci. Materia jest wieczna, ale podlega przemianom. Życie ludzkie odzwierciedla te cykle - chociażby dlatego, że wpisuje się w biologiczny rytm dnia i nocy...
Może wspomniany fragment - jako rodzaj trudnego doświadczenia - symbolizuje rozmaite próby, jakim poddany jest człowiek? Klęski? Dramaty? Błędy? Wszystko zaś dzieje się w zetknięciu z innymi ludźmi. Oni wyznaczają granice, wytyczają szlaki, prowadzą. W przypadkowych spotkaniach. W dłuższych lub krótszych okresach koegzystencji. Potem więzi rozpadają się, bo muszą. I znów następuje okres szukania, etap "wolnych elektronów"...
Pozdrawiam,

Glo.
Wybrałam sobie najbardziej intrygujące fragmenty:
Podoba mi się to połączenie nadejścia nocy ze zrzucaniem oprzędu, kokonu. Z jednej strony Twoja liryczna bohaterka obnaża się, staje bezbronna, ale jednocześnie jest w tym także rodzaj odwagi. Przepoczwarzenie się, metamorfoza - to w gruncie rzeczy podjęcie wielkiego wyzwania.ks-hp pisze:Pęknięty zachód - kokon, z którego lgną zaćmy.
Maura zrzuca oprzęd;
Mam też skojarzenia z reinkarnacją, z cyklami wielokrotnych narodzin i śmierci. Materia jest wieczna, ale podlega przemianom. Życie ludzkie odzwierciedla te cykle - chociażby dlatego, że wpisuje się w biologiczny rytm dnia i nocy...
To mi się skojarzyło z mitem o Androgyne. Ludzie szukają się nawzajem jako dwie połówki, poszukując utraconej wspólnoty. To warunek, aby miłość była możliwa, aby bliskość miała sens. Rozdzielenie warunkuje różnicę potencjałów i łączy...ks-hp pisze:Rozgrzywione niebo, a w pokoju lansada dzikich
świateł. Zostań, mówi z beznadzieją. Oddziel
sęk od całości. Nie rozdrzewniaj się.
Może wspomniany fragment - jako rodzaj trudnego doświadczenia - symbolizuje rozmaite próby, jakim poddany jest człowiek? Klęski? Dramaty? Błędy? Wszystko zaś dzieje się w zetknięciu z innymi ludźmi. Oni wyznaczają granice, wytyczają szlaki, prowadzą. W przypadkowych spotkaniach. W dłuższych lub krótszych okresach koegzystencji. Potem więzi rozpadają się, bo muszą. I znów następuje okres szukania, etap "wolnych elektronów"...
A tu ja odnalazłam obraz dotkliwej samotności. Poczucie opuszczenia. Odrzucanie przed ziemię - to tak, jakby odrzucała nas nawet ciemność, nawet cierpienie, nawet rozpacz, nawet pustka. Człowiek jest tak bardzo boleśnie sam ze sobą. Ale to właśnie jest najistotniejsza cecha życia - nieustanne odradzanie się, przemienianie w ciemności. We własnej ciemności (emocjonalnej, moralnej, intelektualnej).ks-hp pisze: Przy każdym przepoczwarzeniu, pierwszym,
Maura zakopuje się głęboko. Ziemia ją odrzuca.
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: cykli się
czytam w Twoim wierszu - przemianę. Przemianę peelki. I to - nie jedną przemianę, lecz jakby ciąg przemian, w jakimś interwale czasowym (symbole przemiany - kokon, przepoczwarzanie). I peelka jest zmęczona tym cyklicznym przemienianiem się, chciałaby pozostać w formie konkternego "imago", ale - to nie jest możliwe, bo przemiany tylko częściowo zależą od nas; w drugiej cześci - od wszystkiego, co nas otacza, kształtuje, kreuje...
Poczytałam z przyjemnością...
uśmiechy posyłam...
Ewa
Poczytałam z przyjemnością...

uśmiechy posyłam...
Ewa