wiersze zaprzyjaźnione

Moderatorzy: Gloinnen, eka

Wiadomość
Autor
Alek Osiński
Posty: 5630
Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09

Re: wiersze zaprzyjaźnione

#11 Post autor: Alek Osiński » 19 kwie 2013, 15:01

Gloinnen pisze: linią frontu, a nie przestrzenią dla wymiany uprzejmości
i ja nijakich uprzejmości wymieniac wierszami nie zamierzam bo i nie na tym polega ich zaprzyjaźnienie,
poezja to raczej dla mnie wymiana doświadczeń i refleksji i próby zrozumienia, tego co nie jest łatwo zrozumieć,
za to na front żadne woły mnie nie zaciągną, a zwłaszcza na taki postawiony w poprzek człowieczeństwa

jednak proszę wojować sobie do woli, a nawet, jako że wiadomo, że nic tak nie zagrzewa do boju
jak odpowiednio podniosła pięśń, drobny muzyczny suplement

http://www.youtube.com/watch?v=_1OfdjvK-2c

:kwiat:

Halszka55
Posty: 199
Rejestracja: 20 lis 2012, 17:22

Re: wiersze zaprzyjaźnione

#12 Post autor: Halszka55 » 20 kwie 2013, 2:37

... poezja jest rozmową dialogiem a że czasem prosta czasem mniej no cóż byleby coś się działo ;-)=

Awatar użytkownika
Gloinnen
Administrator
Posty: 12091
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
Lokalizacja: Lothlórien

Re: wiersze zaprzyjaźnione

#13 Post autor: Gloinnen » 20 kwie 2013, 10:02

Może określenie "linia frontu" zabrzmiało zbyt radykalnie i wojowniczo. Tym niemniej blisko mi do pewnych cech poezji romantycznej, do słynnego sturm und drang, jak pisał nasz wieszcz w "Odzie do młodości"...

Tam sięgaj, gdzie wzrok nie sięga;
Łam, czego rozum nie złamie:
Młodości! orla twych lotów potęga,
Jako piorun twoje ramię.

Hej! ramię do ramienia! spólnymi łańcuchy
Opaszmy ziemskie kolisko!
Zestrzelmy myśli w jedno ognisko
I w jedno ognisko duchy!...
Dalej, bryło, z posad świata!
Nowymi cię pchniemy tory,
Aż opleśniałej zbywszy się kory,
Zielone przypomnisz lata.


Raczej wpisuję się w tę tradycję. Uzupełniając także o postulat, jaki zawarł w swoim artykule o samoograniczaniu się współczesnej poezji Dariusz Pawlicki:

Od poezji oczekuję bowiem, podkreślam pierwszą osobę liczby pojedyńczej, sprzeciwu wobec wszechobecnego w naszym życiu relatywizmu i towarzyszącego jemu nihilizmu.

Bardzo długo, za tzw. "komuny" - poeci, "bardowie" - walczyli słowem przeciwko opresji, zbrodniom. To też w jakimś sensie mnie "inspiruje" - chodzi o pewne imponderabilia. Niektórzy piszą wiersze po to, aby opowiedzieć, że słońce ładnie świeci, że się zakochali, że smakuje im poranna kawa, że róże pachną w wazonie... Nie odbierając im prawa do tego, ja osobiście przypisuję poezji zupełnie inną funkcję.

Zgodzę się naturalnie z Tobą, że wymiana doświadczeń, przemyśleń, refleksji, odczuć jest istotną cechą poezji. Jak dodała Halszka - cenny jest także dialog, dyskusja. Właśnie o to chodzi. Po przeczytaniu Twojego wiersza odniosłam raczej wrażenie, być może mylne, że chciałbyś w jakimś sensie poezję ograniczyć, aby czasem zbytnio się nie wychyliła z ostrzejszym słowem, z kontrowersją, z niewygodnym pytaniem. Pointę odczytałam w taki sposób, że "dobre pytania to te, których nie zadano", aby nie psuć miłej, kawiarnianej atmosfery pogawędki przy ciastku i wierszach. Oczywiście - po pierwsze mogę to źle interpretować. Po drugie - masz naturalnie prawo do posiadania Twojej własnej koncepcji poezji i do określania Twoich własnych autorskich priorytetów.
Moje wizja jest - wydaje mi się - inna, bardziej dynamiczna i bardziej nastawiona konfrontacyjnie, ale konfrontacja, starcie, polemika - nie są jeszcze wojną sensu stricto. Wydaje mi się, że raczej nie przekraczam w wierszach pewnych granic (np. ubliżanie komuś), choć podchodzę do obserwowanych zjawisk, zachowań, faktów, czynów - krytycznie. Nieraz mocno krytycznie.

Co zaś się tyczy "frontu postawionego w poprzek człowieczeństwa" - to chciałabym wiedzieć, co przez to rozumiesz. Bo mnie się wydaje, że człowieczeństwo jako takie nie istnieje w formie continuum. Skoro Tacyt napisał, że "nic co ludzkie nie jest mu obce", to znaczy iż zdawał sobie sprawę z tego, jak bardzo pojemne to pojęcie i ile się pod nim kryje sprzeczności. Bo człowieczeństwo jest pełne sprzeczności, paradoksów, jasnych i ciemnych stron. Dualizm ludzkiej jaźni nie jest moim wymysłem fanatyczki. A więc "podziały w poprzek człowieczeństwa" istnieją jako jego immanentna cecha; jest ich mnóstwo: dobro/zło, mądrość/głupota, egoizm/altruizm, pokora/pycha, odwaga/tchórzostwo, otwartość/skrytość. Niektóre mniej, inne mocniej wartościujące (etycznie).W mojej opinii poezja bada właśnie granice pomiędzy nimi, a przynajmniej powinna to robić. Takie właśnie ja (i nie tylko ja, jakby tak prześledzić historię literatury) wyznaczyłam jej zadanie. Ponieważ jednak są to sprawy dotykające postaw, wartości, poglądów, zachowań, zawsze będziemy mieli do czynienia z poetyką różnic. A gdzie są różnice - tam dochodzi do "zwarcia".
Wydaje mi się, że poetyka drążenia, wyrażania wątpliwości, wsadzania kija w mrowisko - jest chyba lepsza niż poetyka bezgranicznej afirmacji, wierności jakiejś jednej idei/doktrynie (vide peany na cześć Stalina, jakie wielu popełniło)... To już byłby rzeczywiście ekstremizm/fanatyzm... Nie chodzi tu bynajmniej o destrukcję, ale o zmuszanie w każdym momencie do myślenia, do redefiniowania, do określania na nowo - wartości, postaw, itp. Do zastanawiania się nad słusznością.
Poeta powinien - na wzór Sokrateksa - wyjść do ludzi i pytać.
Ostatecznie - skoro już o człowieczeństwie mówimy - ks. Maliński napisał bardzo mądre zdanie:
Dotąd jesteś człowiekiem, dopóki stawiasz sobie pytania.
Ja jeszcze dodam do tego, że te pytania należy też stawiać innym,w takim samym zakresie, jak i sobie. To warunek szczerej rozmowy, poniekąd poezja temu sprzyja, będąc zawsze pochodną osobistej, indywidualnej wrażliwości. A że czasem przy wymianie dojdzie do ścięcia - to jeszcze nic złego. Wbrew temu, co mi nieustannie jest imputowane, różnice między ludźmi, podziały między nimi - są dla mnie czymś pozytywnym. Po pierwsze - jako prawdziwe źródło poezji. Po drugie - jako źródło wiedzy o człowieczeństwie właśnie.
Inna sprawa, że nie waham się w dyskusjach zająć jasnego stanowiska po jednej lub po drugiej stronie. Ale to nie znaczy, że nie akceptuję rozdźwięków. Gdyby ich nie było, nie istniałoby to, co określiłeś pojęciem "wymiany". Mniej lub bardziej burzliwej...

A przypomniał mi się inny motyw muzyczny:

http://www.youtube.com/watch?v=WQiF2_mqg0Q

z naciskiem na:
- Sprawiedliwość i prawda
to jest dla mnie wszystko
Usłyszałem odpowiedź
- Odejdź, ekstremisto!
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą

/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl

Alek Osiński
Posty: 5630
Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09

Re: wiersze zaprzyjaźnione

#14 Post autor: Alek Osiński » 20 kwie 2013, 23:15

Rozumiem. Dziękuję, przy okazji o wspomnieniu romantyzmu, bo dzięki niemu
przypomniał mi się jeden mój własny tekst, o którym już zapomniałem

Gloinnen pisze:Od poezji oczekuję bowiem,
W sumie dziwne, roszczeniowe podejście, osobiście od poezji nie oczekuję niczego, a jeśli bym
miał powiedzieć, co w niej cenie, to raczej bym powiedział, że drążenie, a nie opowiadanie
się, po którejś ze stron światopoglądowego konfliktu, bo nie ma w nich, w dzisiejszych czasach, prawie zupełnie sytuacji ewidentnie czarno-białych...
Gloinnen pisze:Bardzo długo, za tzw. "komuny" - poeci, "bardowie" - walczyli słowem przeciwko opresji, zbrodniom
Owszem. Były czasy tych, którzy trzymali za mordę i tych, którzy mieli tę mordę zamkniętą i sytuacja była prosta, porządny człowiek powinien się opowiedzieć za sprawiedliwością i wolnością. Był jasno określony wróg-tyran, p-ko któremu się walczyło. Te czasy minęły. Zauważam jednak, że mimo iż czasy się zmieniły, nie zmieniła się wcale retoryka polityczna.

Jasno określonego wroga zastąpił dużo bardziej niewyraźny wróg i dużo groźniejszy, bo tym wrogiem jest wolność, nawet ta okrojona, kadłubkowa, z powodu opresyjności machiny państwa, stanowczo ludzi przerasta. Manifestuje się to tym, że na nowy schemat, gdzie człowiek ze swoimi poglądami staje naprzeciw człowieka z innymi poglądami, nakłada się stary peerelowski schemat z katem i ofiarą. Bo taki schemat przemawia do ludzi i taki tylko wielu rozumie. I stąd te polityczne zabiegi w rodzaju, tam gdzie oni stoją stało kiedyś zomo. Ludzie nie akceptują cudzej wolności, a swoją wykorzystują zupełnie zaskakująco,

Nawet w Twoim wierszu znalazłem pewien zastanawiający fragment

Dziś nie trzeba wybijać zębów
ani wyrywać paznokci
w spleśniałych gabinetach przesłuchań.

Brudna robota stała się w zasadzie
przyjemna. Czyste palce młodego
porucznika*
przerzucającego donosy
odeszły już do historii.
Wystarczą moderatorzy na politycznych
forach.


bo czy, pisząc, że zmieniło się tyle, nie chcesz powiedzieć z przekąsem, że nic się właściwie
poza metodami nie zmieniło?

Moim zdaniem nie jest to prawda, wszystko się zmieniło. Dzisiaj każda opcja może mieć swoje media
i krzyczeć wielkim głosem o swojej krzywdzie, jej głos może dotrzeć wszędzie, każdy może założyć sobie
partię polityczną, stowarzyszenie...odwołać się do Sztrazburga...etc, kiedyś było tylko podziemie i powielacze

Nałożenie modelu autokratycznego na nieautokratyczny, jest moim zdaniem polityczną manipulacją,
niedopuszczalną metodą walki i stoi na niebezpiecznej granicy między poezją i zwykłą propagandą.

Gloinnen pisze:odniosłam raczej wrażenie, być może mylne, że chciałbyś w jakimś sensie poezję ograniczyć,
Matko Boska! Ani bym mógł, ani chciał ograniczać poezji. Wierszyk jest właśnie otwarty, jak to tylko możliwe
przecież nie napisałem - dobre pytania, których nie powinny stawiać, ale - któtych nie postawiły,
właśnie akurat bardzo pilnowałem, żeby wiersz niczego nie narzucał, a tylko stawiał pytania. Każdy może sobie
sam odpowiedzieć jak widzi rolę wierszy, i jak rozumie dobro, a nawet, co znaczy przyjaźń, tekst właściwie
stawia wyłącznie pytania. No, jeśli Ty tu widzisz narzucanie, to chyba znaczy, że we wszystkim widzisz narzucanie;)
Gloinnen pisze:Co zaś się tyczy "frontu postawionego w poprzek człowieczeństwa" -
Polityka "tworzenia frontu" w poezji, wymusza potrzebę tworzenia gotowych tez, wniosków i prawd. Nie ma w niej miejsca na pytania, a tylko na obronę własnych doktryn i atakowanie cudzych. Ta polityka jest mi osobiście obca.
Gloinnen pisze:wyjść do ludzi i pytać.
no właśnie...
Gloinnen pisze:Inna sprawa, że nie waham się w dyskusjach zająć jasnego stanowiska po jednej lub po drugiej stronie.
Ależ proszę bardzo, jednak krytykowanie czyjegoś komentarza, jako niepoprawnego, w danej dyskusji, to
moim zdaniem gruba przesada. Autor pisze wiersz jaki chce, a ja go mogę skrytykować wg własnych kryteriów
i nikomu nic do tego.
Gloinnen pisze:Sprawiedliwość i prawda
to jest dla mnie wszystko
Usłyszałem odpowiedź
- Odejdź, ekstremisto!


Osobiście wolę już być skundlonym nikczemnikiem
niż nosicielem jedynej, świętej prawdy...
to faktycznie ekstremizm

pietrek
Posty: 924
Rejestracja: 03 mar 2012, 17:35

Re: wiersze zaprzyjaźnione

#15 Post autor: pietrek » 21 kwie 2013, 16:55

Alek Osiński pisze:za to na front żadne woły mnie nie zaciągną, a zwłaszcza na taki postawiony w poprzek człowieczeństwa
no to jest nas już dwóch, tylko patrzeć jak sformujemy nieduży, mobilny i nowoczesny oddział...
:vino:

od rzeczowej krytyki lepsze są tylko pochlebstwa

(moi)

Gajka
Posty: 1917
Rejestracja: 21 gru 2011, 16:10

Re: wiersze zaprzyjaźnione

#16 Post autor: Gajka » 21 kwie 2013, 17:33

Alek :)

Prosty wierszyk z enigmatyczną puentą,
którą można wielorako interpretować :ok:

Alek Osiński
Posty: 5630
Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09

Re: wiersze zaprzyjaźnione

#17 Post autor: Alek Osiński » 21 kwie 2013, 23:12

pietrek pisze:no to jest nas już dwóch, tylko patrzeć jak sformujemy nieduży, mobilny i nowoczesny oddział...
Dobry pomysł Pietrek, już nawet we dwójkę możemy skutecznie przeprowadzić
manewr oskrzydlający :vino:

Gajko, dzięki :)

jako i wszystkim czytającym :beer:

pietrek
Posty: 924
Rejestracja: 03 mar 2012, 17:35

Re: wiersze zaprzyjaźnione

#18 Post autor: pietrek » 22 kwie 2013, 12:48

uskrzydlający ;)

od rzeczowej krytyki lepsze są tylko pochlebstwa

(moi)

ODPOWIEDZ

Wróć do „WIERSZE BIAŁE I WOLNE”