Ayalen pisze:Poza tym zwanie embrionu dzieckiem jest naginaniem faktow- to jest tak jakby zjesc pestke z jablka twierdzac ze zjadlo sie jablko. Ale skoro Glo najwyrazniej za dziecko uwaza zygote ktora nie czuje - co jest podstawowym objawem zycia, jej obrone tej zygoty mozna zrozumiec.
Życie, od momentu poczęcia (połączenia się plemnika z komórką jajową) to continuum, proces nieustannego rozwoju, aż do śmierci. Nie można wyjąć z tego continuum tylko jednego fragmentu i powiedzieć - tylko ten odcinek czasu jest życiem. Chociaż jest to bardzo wygodne, bo wówczas z tym, co pozostaje po "odrzuceniu" można zrobić, co się żywnie podoba. Wyskrobać, zniszczyć, unicestwić, z czystym sumieniem i czystymi rączkami.
Dodam od razu, że mniej potępiam same kobiety, które w ten sofizmat uwierzyły lub za wszelką cenę chcą wierzyć, natomiast tych, którzy tę spekulację myślową powtarzają, propagują i wciskają jako prawdę i dogmat należy winić podwójnie. Uważam, że jest to antyludzka inżynieria sumień gorsza nawet, niż sama aborcja.
Dlaczego nie postawić tej kreski jeszcze w innym miejscu? Jest wiele osób w podeszłym wieku, które również nie mogą funkcjonować samodzielnie, bez odpowiedniej aparatury. Często spędzają ostatnie chwile życia w szpitalach, w hospicjach. Czasem również i umysłowo są całkowicie niesprawni. Ciekawe kiedy znajdzie się jakiś Nilmo i jakaś Ayalen, którzy, analogicznie do "zygot", nazwą ich np. "żywymi truchłami" i stwierdzą, że trzeba ich zabić. Bo ich utrzymanie przy życiu za drogo kosztuje i nie mamy ochoty za to płacić z naszych podatków i składek. Bo tak dla nich będzie lepiej. Bo ich rodziny mają prawo pozbyć się kłopotu. Bo ich bliscy nie są niewolnikami, żeby niańczyć srającego pod siebie starca i mają prawo do świętej wolności od balastu. Bo to już nie jest życie przecież...
Alek ma dużo racji. Choć nie wiem, czemu urodzenie dziecka miałoby być powodem do wstydu, a aborcja nie... Ale to prawda, że nastawienie otoczenia bywa różne. Należy jednak zacząć od tego, że ciąża nie jest "grobem mogiłą" dla kobiety, nie jest balastem, piętnem, karą za grzechy. Pod żadnym względem. Ani społecznym, ani ekonomicznym.
Ayalen pisze:zwiekszona iloscia nielegalnych aborcji- mogacych doprowadzic do smierci kobiet-
A niech umierają. Nie szkoda mi. Też wiedzą, co robią. Widocznie sama natura w tym wypadku uważa, że kara śmierci czasami ma sens.
Podkreślam - jestem za dopuszczalnością aborcji w przypadku, gdy pochodzi ona z przestępstwa (gwałt, współżycie z osobą nieletnią), w przypadku nieuleczalnej wady genetycznej płodu, lub gdy ciąża może spowodować śmierć matki lub trwały i ciężki uszczerbek na zdrowiu.
Nilmo pisze:Wiesz, wiele XXI wiecznych kobiet nadal uważa że ich pochwa to nie śmietnik, żeby tam pchać odzyski z trampek, spirala rozrywa płód, a tabletki to małe chemiczne krematorium w łonie matki.
Skoro faceci tak się troszczą o to, co kobieta ma w pochwie, to niech zakładają gumę, albo - świetny pomysł - wazektomia.
Coś za coś. Natura wyposażyła kobietę w organy płciowe w określonym celu. Seks również - z punktu widzenia biologii - ma cel prokreacyjny.
Ciało kobiety jest tak zaprogramowane, aby w sprzyjających okolicznościach zaszła ona w ciążę. Wszystkie mechanizmy fizjologiczne mają to ułatwić.
Ponieważ jednak uważamy, że stoimy wyżej w rozwoju intelektualnym i społecznym, niż zwierzątka, zrobiliśmy sobie z seksu zabawkę. OK. Ale nie można mieć pretensji do tego, że pewne procesy biologiczne zachodzą w nas niezależnie od naszej woli - jajeczkowanie, przygotowanie macicy do implantacji, produkcja plemników, zapłodnienie wreszcie, itp. Nie podoba się? Nie akceptujemy tego? No to wówczas trzeba w naturę ingerować w inny sposób ---> antykoncepcja, a nie decydować się na świadome zabijanie.
Nilmo pisze:tabletki to małe chemiczne krematorium w łonie matki.
Jak nie zabijać to nie zabijać. Co mi tu morderstwa morderstwami zastępujesz?
Mylisz się, bo czym innym są tabletki wczesnoporonne lub "postinor" (zapobiegają zagnieżdżeniu się), czym innym tabletki antykoncepcyjne - które blokują owulację. Nigdzie nie napisałam, że gamety to już ludzie. Aby jakaś materia mogła zostać uznana za ludzkie ciało, musi mieć właściwy dla człowieka zestaw genetyczny, a nie tylko jego połowę.
Nilmo pisze:A dlaczego nie pozostawiać dziewczyn po wpadce? Czyż to nie ty pisałaś kilka linijek wcześniej o odpowiedzialności za bzykanie? Jak się bzykała z byle kim to może niech sama chowa? Państwo skąd ma wziąć na te "nierozważne"? Ode mnie, tak? To niech się walą z byle kim i gdzie popadnie, rodzą znajduchy, a społeczeństwo będzie płacić alimenty, choć taka "mamusia" ani razu nie dała społeczeństwu umoczyć? A ja mam Caritas na plecach wydziargane myślisz? Na swoje ledwo wyrabiam.
Moje zdanie jest takie, że niezależnie od tego, czy ciąża jest chciana, czy niechciana, kobieta powinna, jak w wielu państwach UE zresztą i nie tylko (Norwegia, Holandia) otrzymywać od państwa wynagrodzenie za wychowanie dziecka. Zamiast utrzymywać bandziorów w więzieniach lub dopłacać do domów dziecka i rodzin zastępczych, państwo mogłoby pomóc tym, którzy potrzebują, a nie biadolić o kryzysie demograficznym. Dodatni przyrost naturalny według mnie raczej w skali długofalowej napędza gospodarkę, bo zwiększa popyt w wielu dziedzinach (żywność, odzież, edukacja, budowa mieszkań, turystyka).
W domach dziecka powinny znajdować się naprawdę absolutne sieroty lub dzieci wyrwane z głębokich i nie rokujących patologii. Co do więzień - morderców rozstrzelać, a inni niech zapierdalają. Mało naszej kasy państwo trwoni albo rozkrada? Oby Tobie nikt na stare lata nie powiedział - zdychaj dziadu, bo ja nie mam fantazji płacić za twoje powolne umieranie...
Nilmo pisze:Ty Gloin może za wylęgarnię kur się weź lepiej, a nie za ustalanie prawa.
Płacę podatki, więc mogę przynajmniej w teorii decydować o tym, jak będzie rządzone państwo i to, że nie podobają Ci się moje poglądy, na szczęście mam w d... Głosuję zgodnie ze swoim sumieniem na ludzi, którzy proponują rozwiązania, jakie popieram i jakie mi się podobają.
Nilmo pisze:Też się nie czepiam Twojej. Pytam jakie środki zapobiegawcze proponujesz. Równie dobrze mogę spytać czy proponujesz facetom amputować. Znam kilka takich nowatorek.
Po pierwsze wiem, skąd się biorą dzieci. Po drugie, nie traktuję swojej d... jako worka na spermę dla pierwszego lepszego faceta, który się na mnie napali, to nie mam potrzeby "zaszywania". Ale uświadamianie kobiety, żeby szanowała swoje ciało, to przecież gadka dewotek i fanatyczek. Nikt nie wie, że to ona sama ze swojego ciała robi instrument w momencie, gdy się oddaje gościom bez żadnego pomyślunku, bez zahamowań.
W gruncie rzeczy aborcja najbardziej jest na rękę facetom. Chcieliby, żeby kobiety się z nimi pieprzyły na potęgę. Najlepiej bez zobowiązań. W razie problemu - klinika, skrobanka, czyste konto. Awesome! Dziwi mnie tylko, że feministki, które protestują przeciwko męskiemu szowinizmowi, nie widzą właśnie tego i same podejmują antykobiecą narrację.
Bo ewentualny problem postaborcyjnej traumy, to przecież nie jest problem faceta. Jak kobieta z tym żyje. Bo nie każda chwali się swoimi wyczynami w necie.
Nilmo pisze:lęk przed tym że jak urodzi to nie będzie potrafiła oddać,
To jest coś złego?
Nilmo pisze:Ja chętnie usłyszałbym propozycje Gloin, czy mojej żony, jak one to zrobiły, czy zrobiły ich mamy, że myślą o życiu poczętym jak o świętości. Bo mojej żony nikt nie więził żeby myślała jak myśli. Gloin, Ty chyba też nie siedziałaś za aborcję? Widać można, prawda?
Po pierwsze - chyba problem myślenia właśnie i używania rozumu. Dlaczego jeden człowiek jest głupi, a drugi mądry?
W świecie ścierają się dwa głosy. Kobieta jest rozdarta. Z jednej strony drą się aborcjonistki, z drugiej strony - np. KK, który owszem, głosi świętość życia poczętego, ale np. zabrania antykoncepcji (absurd). Kobiety są rozdarte. Trudno zmienić mentalność, czy pokutujące społecznie mity, uprzedzenia. Wiem tylko jedno, że zostałam tak wychowana, że ponosi się odpowiedzialność za swoje życiowe wybory.
Przyszło mi do głowy, aby w ramach edukacji seksualnej szkoły organizowały dla każdej dziewczyny obowiązkowy miesięczny staż na szpitalnym oddziale ginekologii/patologii ciąży.
Sama mogę się "pochwalić" trudnym macierzyństwem - zagrożona ciąża (której według wszelkich znaków na niebie i ziemi miało nigdy nie być), dziecko specjalnej troski, zostałam do tego samotną matką. I wiem, że można. Gdy trzeba, człowiek po prostu stawia czoła problemom i z nimi tak czy inaczej wygrywa, jeżeli chce i wie, że ma rację. Aborcja to w znacznej wierze - chyba problem niedojrzałości emocjonalnej. Na każdym etapie. Najpierw lekkomyślność, beztroska i głupota, potem żenująca nieporadność, w końcu - pozbycie się problemu poprzez zbrodnię, bo ktoś wmówił kobiecie, że to zbrodnia nie jest.
Ayalen pisze:zwanie scierwem zyjacego czlowieka.
Nawet nie za samą aborcję, bo to był pewnie jakiś wynaturzony, zatrważający krzyk rozpaczy, ale za namawianie innych dziewczyn do pójścia w jej ślady, co jednak trochę z wizerunkiem zdesperowanej bezradnej kobiety mi się kłóci. Czym innym jest morderstwo w afekcie, czym innym - namawianie kogoś z zimną krwią do mordowania.