Marsze szmat, feminizm i consortes

Uwaga! Tu wchodzisz na własne ryzyko i odpowiedzialność.
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Nilmo

Re: Marsze szmat, feminizm i consortes

#31 Post autor: Nilmo » 17 cze 2013, 13:42

Co do dysponowania własnym ciałem - znów przypomnę, bo niektórym najwidoczniej trzeba jak krowie na rowie, że ciąża nie bierze się z wdychania tlenu z powietrza. Kobieta może dać dupy facetowi, albo nie. Ma prawo do dysponowania ciałem? Ma. Wie, że z pieprzenia się może być dziecko? Czy też wierzy w bociana?
Pieprzenie. Większość ludzi sypia ze sobą dużo częściej niż tylko wtedy kiedy chce mieć dziecko. Ma prawo? Ma. Ma prawo wierzyć, że stosując środki antykoncepcyjne nie zajdzie w ciążę?
Wybacz Gloin ale to gadanie dewotek. Gdzie jest napisane że kobieta ma płacić poświęceniem na całe życie, pomimo że togo nie chce, za jeden numerek?
Analitycy Centrum im. Adama Smitha szacują koszt wychowania jednego dziecka w Polsce (do osiągnięcia dwudziestego roku życia) na 160 tys. zł,
Tyle za pół godziny przyjemności? Pogięło Cię?
Żądanie celibatu w przypadku nie zgodzenia się na Twoje warunki w razie wpadki, to gorsze jak terroryzm. Ciekaw jestem gdybyś była taka wiatropylna, jak niektóre kobitki ile byś tych dzieci narodziła. 15- 20 ? A może zaszyłabyś sobie?
To że plemnik nie jest życiem, (choć żyje) to taka sama teoria jak ta, że zygota jest człowiekiem. Wiele autorytetów medycznych, powie Ci, że to kit siany przez katolickie medyczki. Ale ty widzę słuchasz tylko katolickich medyczek. Może poczytaj sobie anatomię człowieka i sprawdź dokładnie czego takiemu płodowi do 3-ciego miesiąca, do człowieka jeszcze brakuje.
W tym etapie bliższa temu kijanka. I nie histeryzuj że rodzicom "w takim razie" wolno zabijać dzieci. Jeśli to dziecko to w czym masz problem, żeby pójść ze słoikiem do szpitala i wziąć sobie takich kilka na wychowanie? Nie da się? Potrzebna Ci niewolnica, która staje się niewolnicą bo popełniła ciężki grzech spółkowania i nie chcąc zaszła w ciążę? Może przybić ją do ściany żeby sobie przypadkiem nie wygrzebała, a jak urodzi to dobić? Średniowiecze przy Twoich tezach staje się Oświeceniem.
Dzięki takim mądrościom kobitki wracają do czasów skakania ze stołka czy picia octu. I rodzą się popierdoleńce jeśli się to nie uda. W Bieszczadach nie tak dawno, jedna laska kazała się przywiązać a jej chłopak "po podjęciu wspólnej decyzji" napierdalał ją po kichach jak worek treningowy. Udało się. Dzięki takim jak Ty Gloin. Sprawa wypłynęła w necie, bo laska była dumna że jest taka dzielna i zaradna i polecała to innym jeśli nie są miękkie. Ile lasek już skorzystało z tego rodzaju reklamy aborcji?
JAK KOBIETA NIE CHCE URODZIĆ TO NIE MA SIŁY KTÓRA BY JĄ DO TEGO ZMUSIŁA. A NAWET JEŚLI, TO STOSOWANIE PRZYMUSU JEST TAK SAMO PODŁE JAK ZABIJANIE PLEMNIKA I JAJECZKA KTÓRE NIEDAWNO SIĘ PRZYWITAŁY.
I na koniec małe pytanie. Czy jesteś gotowa łożyć na przynajmniej dwójkę takich "odzyskanych dzieci"? Podejmujesz się tego, czy liczysz że ty będziesz robić transparenty, a ja i inni, na nie będę zapieprzał? Bo chyba nie myślisz o otwarciu targówka z dzieciaczkami? Rodzino zastępczym też trzeba płacić. Sąsiedzi tak spłacili audi z komisu, po czym oddali dziewczynki Państwu. Miały 3 i 5 lat (siostrzyczki). przy oddaniu 6 i 8 , czyli towar już mało chodliwy. Chcesz zakładać poletko ze zdrowymi warzywkami to podwiń rękawy i gracka w łapkę, bo sypiąc ziarno w chwasty gówno Ci wyrośnie.
z szacunkiem, ale te feministki o których piszesz nie są wcale gorsze od tych antyaborcjonistek, które domagają się ochrony życia, mając na myśli jedynie embrion a nie to, że chodzi o przyszłe dziecko któremu trzeba będzie zapewnić przyszłość.
Ayalen napisała:
Nilmo, a czy Ty uwzgledniles tak bezwzglednie oceniajac kogos ze kolezanka po prostu nie ma ochoty, a i nie widzi sensu przekonywania kogos do tego ze widzi nie kolezanke i jej slowa a swoje interpretacje tych slow. I wyobrazenie jaka jedt kolezanka - po co mialabym Cie przekonywac do czegokolwiek? Skad i jakim cudem Glo powyciagala takie skurat wnioski z tego co mowilam, pojecia nie mam ale na pewno nie z tego co mowilam. A jesli podoba Ci sie wierzyc ze - wbrew temu co czuje - mysle, a wiec i mowie, ze jestem nastawiona anty do kogokolwiek, to wierz w to, poniewaz to Tobie najwyrazniej. w glowie sie nie miesci ze mozna doceniac zalety i byc swiadomym wad- bez postawy anty. Jakiejs. Wszystkiego dobrego.
Bardzo ładnie ujęte.

Sede Vacante
Posty: 3258
Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
Lokalizacja: Dębica

Re: Marsze szmat, feminizm i consortes

#32 Post autor: Sede Vacante » 17 cze 2013, 15:00

Nawet nie mam siły czytać wszystkich komentarzy, jestem po pracy, mam masę na głowie, ale jeśli chodzi o aborcję, czyli mówiąc pospolicie: mordowanie dzieci - uważam, że nic jej nie tłumaczy.
Równie dobrze nasze matki mogłyby zrobić sobie skrobankę, bo "nie chcą rodzić i basta!".
Mordowanie dzieci w imię własnej wygody to...mordowanie dzieci i nie rozumiem jak można inaczej to tłumaczyć.
Rolą kobiety jest - czy tego chce, czy nie - rodzic dzieci. Tak, dokładnie.
A gdyby wszystkie kobiety poczuły się takie "wyzwolone", to nasza cywilizacja upadłaby dość szybko, to oczywiste. Choć akurat to byłoby dla Ziemi najlepsze wyjście, ale to inny temat.

Nie rozumiem, czym różni się dziecko zabite syryjską bombą, od tego zabitego przez lekarza?
Albo to dziecko zabite przez wyrodne matki, zaraz po urodzeniu, jak np. sprawa W. z Sosnowca, od zabitego w łonie?
skoro - zdaniem popierających aborcję - można zabijać dzieci w łonie, to może wprowadźcie zasadę, że jak dziecko się znudzi po poczęciu, też można je zabić?

Oczywiście, podniosą się krzyki, że dziecko jest organizmem żywym dopiero w pewnym stadium.
Pewnie tak. w końcu plemnik to jeszcze nie dziecko.
Ale w moim przekonaniu - bo o osobistych poglądach mowa w końcu, a nie o "jedynej słusznej prawdzie"(takiej nie ma, gdyby ktoś nie wiedział, tak na marginesie) - w momencie zapłodnienia mamy do czynienia z człowiekiem.
I teraz kobietom strasznie żal, ze są kobietami i muszą rodzić, a one tylko dały dupy, nie wiedziały, że tak wyjdzie - ?

O zabezpieczeniach na poziomie ery kosmicznej nie muszę chyba mówić. Obustronnych.

Jak nie wiem w ogóle, jak można rozważać, czy zabicie dziecka jest dobre, czy nie?
to weźcie i palnijcie w łeb małolatowi z ulicy. Dla mnie to to samo.

Od tego jesteśmy dorośli, żeby chronić dzieci, bo sami kiedyś byliśmy dziećmi, ktoś nas urodził i nie zakopał w gnojowce, ani szczypcami nie wytargał z łona.
Ale teraz to nam dobrze gadać, że zabijanie dzieci jest spoko, nie?

Jest miliard, albo dwa, sposobów na to, jak ułożyć życie dziecku, którego nie chce matka.
Domy dziecka - lepsze niż śmierć.
Rodziny zastępcze - lepsze, niż śmierć.
Niechby już nawet klasztory - lepsze, niż śmierć.
Wszystko jest lepsze, niż śmierć.
Ale powymyślano mądre reguły, jako alibi na wyrzynanie dzieci, nazwano to szumnie"aborcją" i mamy nowy wynalazek ludzki. Zabijanie nienarodzonych istot.

Co miałem powiedzieć, powiedziałem. To moje zdanie.
A teraz niech "kozaki" rusza z nożami na kobiety w ciąży, kobiety w ciąży niech się skrobią na potęgę i chwalą tym naokoło. Jakie to one wyzwolone, bo zabiły swoje dziecko.
I wysyłajmy kartki do więzienia pani W. W końcu - idąc tokiem myślenia aborcjonistów - ona też dokonała aborcji.

No, chyba, że ktoś uważa, że dziecko w brzuszku to nie człowiek, tylko mięcho.
Ale takim można tylko współczuć.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."


W. Broniewski - "Mannlicher"

Alek Osiński
Posty: 5630
Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09

Re: Marsze szmat, feminizm i consortes

#33 Post autor: Alek Osiński » 17 cze 2013, 15:13

Ciekawa sprawa, okazuje się jednak, że łatwo jest przeliczyć ludzkie zycie
na konkretną kwotę pieniężną;) jednak uzasadnianie aborcji względami ekonomicznymi
tudzież jakoby zniewoleniem człowieka-kobiety na długie lata życia nie ma najmniejszego sensu.

Nie ma przecież przymusu wychowywania dziecka. Kobieta po urodzeniu może go zwyczajnie
zostawić w szpitalu. Więc w czym tkwi właściwie problem.

Zasadniczy problem, że aborcja jest dokonywana nie tkwi w ekonomii, a w nastawieniu
społecznym i wychowaniu, w takiej, a nie innej mentalności i moralności.

Dziewczyna pozbywa się dziecka zazwyczaj w obliczu konsekwencji, odium społecznego
odrzucenia przez rodzinę, rodziców, negatywnej reakcja otoczenia, wstydu jakie na nią, a przynajmniej
tak się jej wydaje, spadną.

Z drugiej strony oddanie dziecka spotkac się może z podobną reakcją - co to za wyrodna matka
a więc najlepszym rozwiązaniem wydaje się zabic i to tak najlepiej, żeby nikt o niczym nie wiedział.

Ten problem będzie występował, dopóki nie zmieni się ludzka mentalnośc, dopóki ludzkie
życie nie będzie bezwarunkowo stawiane ponad inne wartości, takie jak dobre samopoczucie,
społeczna akceptacja, wolnośc wyboru, etc...wartości które żądzą zasadami współżycia społecznego muszą być
zasadniczo przewartościowane, żeby kobieta zaczęła czuc, że urodzenie dziecka nigdy nie jest czymś złym
a oddanie go, jeśli nie chce lub nie może wychowywać, jest dużo lepszym rozwiązaniem niż zabicie...

Awatar użytkownika
Gloinnen
Administrator
Posty: 12091
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
Lokalizacja: Lothlórien

Re: Marsze szmat, feminizm i consortes

#34 Post autor: Gloinnen » 17 cze 2013, 16:25

Nilmo pisze:Średniowiecze przy Twoich tezach staje się Oświeceniem.
To chyba Ty jeszcze żyjesz w głębokim średniowieczu, skoro uważasz, że jedyna metodą na planowanie ilości posiadanych dzieci jest skrobanka.

Mamy XXI wiek, coraz skuteczniejsze i bezpieczniejsze metody antykoncepcyjne. Prezerwatywa kosztuje dwa złote. Tabletki anty - niektóre są refundowane nawet - więc wówczas coś ok. 10 zeta, mniej niż paczka fajek. Więc nie pieprz o tym, ile kosztuje wychowanie dziecka. Poza tym - przykro mi, za głupotę i lekkomyślność się płaci. Tak samo, jak idiota, który skacze na główkę do basenu i łamie sobie kręgosłup, skutkiem czego ląduje na wózku do końca życia - również ponosi konsekwencje "chwilowego przypału". Mało tego, otrzymuje z naszych składek i podatków renty, zapomogi, dofinansowania, itp. A dlaczego nie ma szeroko zakrojonej pomocy finansowej dla matek, zwłaszcza samotnych? Niektóre kraje wypłacają kobietom zasiłki macierzyńskie, większe niż wynagrodzenie minimalne. Wystarczyłoby przeliczyć ile kosztuje utrzymanie dziecka w domu dziecka i dać te pieniądze matce. Zmniejszyłaby się radykalnie ilość aborcji z powodów ekonomicznych i ilość np. porzuceń.

I nie ma z tym nic wspólnego Bóg ani katolicka narracja, którą usiłujesz mi wmówić. Po prostu, jeżeli wszystko funkcjonuje tak, jak zaprogramowała to natura, kobieta doskonale wie, że pół godziny przyjemności może być potem pamiątka na całe życie. Miotanie się z transparentami po ulicy nie tego nie zmieni.
Jeśli nie chce dziecka - ma dwa wyjścia - nie dać dupy, albo się zabezpieczyć. Potem, jak już się mleko rozleje, nie ma prawa pozbywać się problemu poprzez morderstwo. Tak samo, jak nie ma prawa zabijać noworodka, niemowlęcia...
Nilmo pisze: Ciekaw jestem gdybyś była taka wiatropylna, jak niektóre kobitki ile byś tych dzieci narodziła. 15- 20 ? A może zaszyłabyś sobie?
Może byś jednak liczył się ze słowami, OK? Ja się Twojego ch... nie czepiam.

Nikt nie jest wiatropylny, niestety. To chyba Ty wierzysz jak dewotka w niepokalana poczęcie, choć i w tym przypadku potrzebna była zgoda Maryi ("niech mi się stanie według Słowa Twego). Pieprzą się na prawo i lewo? Są głupie i nie stosują antykoncepcji? To niech za głupotę płacą. Problem rozwiązłości moralnie mnie nie obchodzi, natomiast prawo do życia jest podstawowym dobrem, które państwo powinno chronić. Każdy system etyczny, niezależnie od tego, czy oparty o jakąś religię, czy o coś innego (humanizm) - zabrania zabijania.

Dziwi mnie, w kontekście dyskusji o narkotykach, że zabroniłbyś ludziom zajarać maryśkę dla "chwili przyjemności" i urywałbyś ręce dilerom. Tutaj czynisz się świętszym od papieża stróżem cudzej moralności, cudzego zdrowia. Natomiast z czystym sumieniem popierasz zabijanie i tutaj już podnosisz larum, że podziemie aborcyjne kwitnie i w związku trzeba zalegalizować mordowanie dzieci. A jednak to dotyczy chyba sprawy cięższego kalibru niż palenie trawki.

Też wybiórcze traktowanie hasełek, albo rozdwojenie jaźni.
Nilmo pisze: bo popełniła ciężki grzech spółkowania
Nie posługuję się pojęciem "grzechu" tylko odpowiedzialności za decyzje i wybory.
A tożsamość ludzką posiada człowiek od chwili poczęcia - i nie jest to jedynie zdanie katolików. Są także ateiści, którzy również tak uważają, więc problem nie tkwi w światopoglądzie, ale po prostu w tym, czy ktoś daje się odmóżdżyć, czy nie. I sorry, wolę, żeby kobiety, które mają problem z zaakceptowaniem swojej płci, swojej kobiecości, swojego ciała i praw natury jęczały, że są inkubatorami-niewolnicami, niż żeby ginęły dzieci, bo ktoś sobie samozwańczo je określił zygotami i poprzez kłamliwy aparat pojęciowy odebrał im fundamentalne prawo przysługujące każdej istocie ludzkiej.
Nilmo pisze:W Bieszczadach nie tak dawno, jedna laska kazała się przywiązać a jej chłopak "po podjęciu wspólnej decyzji" napierdalał ją po kichach jak worek treningowy. Udało się. Dzięki takim jak Ty Gloin. Sprawa wypłynęła w necie, bo laska była dumna że jest taka dzielna i zaradna i polecała to innym jeśli nie są miękkie. Ile lasek już skorzystało z tego rodzaju reklamy aborcji?
Szkoda, że przy okazji nie zeszła. Byłoby o jedno ścierwo mniej.
Nilmo pisze:JAK KOBIETA NIE CHCE URODZIĆ TO NIE MA SIŁY KTÓRA BY JĄ DO TEGO ZMUSIŁA. A NAWET JEŚLI, TO STOSOWANIE PRZYMUSU JEST TAK SAMO PODŁE JAK ZABIJANIE PLEMNIKA I JAJECZKA KTÓRE NIEDAWNO SIĘ PRZYWITAŁY.
Czy w przypadku zdrowej ciąży i zdrowej kobiety - ryzykuje ona śmiercią donoszenie dziecka i urodzenie go? Co traci, poza wygodnym bajo bongo i poczuciem pseudowolności? Po drugiej stronie kładziesz na szali życie. Porównujesz rzeczy zupełnie nieporównywalne.

Powrócę jeszcze do dyskusji o narkotykach. Jeśli ktoś chce się naćpać, nie ma siły, która go od tego odwiedzie. Tylko że w najgorszym wypadku wykituje tylko on sam. Tutaj mamy arbitralną decyzję, wpływającą na los innej istoty ludzkiej. Trąbi się o wolności kobiety, o jej prawie do decydowania o brzuchu w sytuacji, gdy ona już tę decyzję podjęła wcześniej. To tak, jakby ktoś zjadł ciastko, a potem wrzeszczał, że go nie ma i że to jest dla niego taka straszna krzywda.

Nilmo pisze:? Rodzino zastępczym też trzeba płacić.
Przede wszystkim, jeżeli państwo jest takie hojne i bogate, aby płacić rodzinom zastępczym lub utrzymywać domy dziecka, to niech płaci najpierw matkom, a nie np. zabiera dzieci "za biedę", albo nie pozostawia samych sobie dziewczyn "po wpadce". Niech miejsce w żłobku czy w przedszkolu nie będzie nieosiągalnym luksusem. Problem "niechcianej" ciąży moim zdaniem jest mniej kwestią wstydu czy napiętnowania społecznego, ale bardziej obawą o możliwość utrzymania dziecka i siebie. Większość kobiet, jeśli nie będą bały się, że wylądują z dzieckiem pod mostem (np. gdy rodzina wyrzuci je z domu), na pewno nie zdecyduje się na aborcję. Sądzę, że zawsze jest to trudna decyzja, że przypadki jak ten opisany przez Ciebie to jednak margines.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą

/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl

Ayalen

Re: Marsze szmat, feminizm i consortes

#35 Post autor: Ayalen » 17 cze 2013, 17:31

Panstwo zdaje sie traca rownowage w tej dyskusji - Sede, Ty rozrozniasz inne kolory poza bialym lub czarnym? Co powiesz na temat zgwalconej nastolatki gdy ciaza staje sie efektem gwaltu a nie spelnieniem pragnien? Co powiesz ludziom ktorzy zabezpieczyli sie, tyle ze zabezpieczenie okazalo sie zawodnym? Poza tym- nie znasz smierci, wiec nie wyrokuj co jest od niej lepsze- nawet jesli znasz dom dziecka, to i tak pozostaje to Twoja ocena, niepojecie bardzo rygorystyczna. O ile potrafie zrozumiec stanowisko Glo- choc dziwnym wydaje mi sie krzyk o to zycie ktore jeszcze nie zyje, a zwanie scierwem zyjacego czlowieka. Poza tym zwanie embrionu dzieckiem jest naginaniem faktow- to jest tak jakby zjesc pestke z jablka twierdzac ze zjadlo sie jablko. Ale skoro Glo najwyrazniej za dziecko uwaza zygote ktora nie czuje - co jest podstawowym objawem zycia, jej obrone tej zygoty mozna zrozumiec. Natomiast traktowania kobiety jak kangura do przenoszenia dziecka- juz nie.
Alku, nie sadze aby ktokolwiek tu opowiadal sie za zabijaniem- przede wszystkim aborcja nie jest przymusem, i moze odbyc sie zanim to co sie rozwija mozna nazwac malym czlowieczkiem. Niestety, Nilmo ma racje- rygorystyczny zakaz bedzie skutkowal zwiekszona iloscia nielegalnych aborcji- mogacych doprowadzic do smierci kobiet- tych okreslonych mianem scierwa.
I jeszcze jedno- moze ktos uswiadomi sobie- mowiac o zabijaniu, mordowaniu-jak mozna zabic to co jeszcze nie zyje? Co zaledwie podlega procesom prowadzacym do zycia? Oczywiscie ze przede wszystkim nalezy zrobic wszystko by tych niechcianych ciaz, niekochanych dzieci bylo jak najmniej, by macierzynstwo bylo swiadomym, odpowiedzialnym wyborem. Ale dopoki nie jest- aborcja moze byc jakims wyjsciem. Obrona zycia poczetego jest piekna idea o ile nie traci sie z oczu tego zycia ktore juz jest i nie jest idealne. I o ile nie popada sie w przesade zwac pestke jablkiem. A dzielace sie komorki w zadnym wypadku nie sa organizmem, nie sa czlowiekiem- sa zalazkiem z ktorego rozwija sie czlowiek. Dopiero rozwija. Pomiedzy dwiema skrajnosciami- kategorycznym tak i kategorycznym nie moze jednak uwzglednic to i owo zamiast zwac kazdego kto jest za aborcja - zdegenerowanym morderca i kazdego kto jest na nie- zdewocialym oszolomem? Moze warto

Nilmo

Re: Marsze szmat, feminizm i consortes

#36 Post autor: Nilmo » 17 cze 2013, 17:36

Mamy XXI wiek, coraz skuteczniejsze i bezpieczniejsze metody antykoncepcyjne. Prezerwatywa kosztuje dwa złote.
Wiesz, wiele XXI wiecznych kobiet nadal uważa że ich pochwa to nie śmietnik, żeby tam pchać odzyski z trampek, spirala rozrywa płód, a tabletki to małe chemiczne krematorium w łonie matki.
Jak nie zabijać to nie zabijać. Co mi tu morderstwa morderstwami zastępujesz?
Może byś jednak liczył się ze słowami, OK? Ja się Twojego ch... nie czepiam.
Też się nie czepiam Twojej. Pytam jakie środki zapobiegawcze proponujesz. Równie dobrze mogę spytać czy proponujesz facetom amputować. Znam kilka takich nowatorek.
Natomiast z czystym sumieniem popierasz zabijanie
Błąd. Nie popieram. Uważam natomiast, że nie masz prawa być stróżem niczyjego ciała. Możesz ładnie kogoś poprosić, możesz wesprzeć, wytłumaczyć że to jest złe, ale nie rób z siebie wzorca praworządności.
Alek bardzo mądrze pisze i w cywilizowany sposób widzi problem. Pozostałe wypowiedzi raczej zaliczyłbym do tych spod Pałacu Prezydenckiego.
Nie posługuję się pojęciem "grzechu" tylko odpowiedzialności za decyzje i wybory.
Właśnie mówimy o przypadkach kiedy nikt takich decyzji ani wyborów (poczęcia) nie podejmował, więc za co ma ponosić odpowiedzialność? Podjęły się w efekcie tego że w XXIw. ludzie już wiedzą, że narządy płciowe służą nie tylko do robienia dzieci.
Przede wszystkim, jeżeli państwo jest takie hojne i bogate, aby płacić rodzinom zastępczym lub utrzymywać domy dziecka, to niech płaci najpierw matkom, a nie np. zabiera dzieci "za biedę", albo nie pozostawia samych sobie dziewczyn "po wpadce".
A dlaczego nie pozostawiać dziewczyn po wpadce? Czyż to nie ty pisałaś kilka linijek wcześniej o odpowiedzialności za bzykanie? Jak się bzykała z byle kim to może niech sama chowa? Państwo skąd ma wziąć na te "nierozważne"? Ode mnie, tak? To niech się walą z byle kim i gdzie popadnie, rodzą znajduchy, a społeczeństwo będzie płacić alimenty, choć taka "mamusia" ani razu nie dała społeczeństwu umoczyć? A ja mam Caritas na plecach wydziargane myślisz? Na swoje ledwo wyrabiam.
Ty Gloin może za wylęgarnię kur się weź lepiej, a nie za ustalanie prawa. Tylko pamiętaj żeby Ci ktoś paszę kupił.
Jeśli mamy poważnie mówić o aborcji, to nie sposób postawić pytania - dlaczego kobiety to robią i chcą robić. Trzeba brać pod uwagę środowisko, mentalność, religię, lęk przed tym że jak urodzi to nie będzie potrafiła oddać, albo lęk przed wyrzutami sumienia. Ciemniactwem jest machać pięścią i krzyczeć karać, karać, karać. A już katastrofa jak za karaniem aborcjonistek wypowiada się facet.
Wsadź sobie jeden z drugim arbuza w dupę pochodź z tym 9 miesięcy i dopiero spróbuj oskarżać.
Moja mama, wiem że nigdy by się na to nie zdecydowała by usunąć, moja żona ma podobne zdanie co Gloin. Nie raz jak wyskoczył gdzieś temat w prasie czy TV to darliśmy o to koty.
Ja chętnie usłyszałbym propozycje Gloin, czy mojej żony, jak one to zrobiły, czy zrobiły ich mamy, że myślą o życiu poczętym jak o świętości. Bo mojej żony nikt nie więził żeby myślała jak myśli. Gloin, Ty chyba też nie siedziałaś za aborcję? Widać można, prawda?
To rola dla księży , szkół, rodziny i społeczeństwa, a Wy chcecie rozpalać stosy. Aborcja w każdym bądź razie nie powinna znaleźć akceptacji , ale nie można tego rodzaju decyzji uważać za mordy z premedytacją, bo wielu wypadkach są to bardzo trudne i bolesne decyzje. Wiele aborcji by się może nie dokonało jeśliby np. taka Gloin otworzyła portal dla takich kobiet z "nożem na gardle" i organizowała im wsparcie zarówno duchowe jak i finansowe. Ale to dużo trudniejsze niż pisanie wierszyków i głoszenie hasełek, prawda?

Awatar użytkownika
411
Posty: 1778
Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
Lokalizacja: .de

Re: Marsze szmat, feminizm i consortes

#37 Post autor: 411 » 17 cze 2013, 18:41

Przeczytalam calutka dyskusje. No... pogratulowac obustronnej cierpliwosci. ;)

Postaram sie krótko:
1.Feminizm.
Nie, nie i jeszcze raz nie. Niech sie ujawnia poprzez walke o godne zycie, równorzedne zarobki i... prawdziwa kobiecosc. Jednakze znam panie, które maja taki poziom testosteronu, ze niejeden macho moze im buty wiazac. I nic na to nie moga. Cóz, trudno je na sile wbijac w kiecki i kazac malowac powieki... Niech wiec siadaja na traktory, albo pracuja na przodku w kopalni. Tylko, zarazem, niech nie krzycza o dodatkach za szkodliwe warunki. W koncu jestesmy doroslymi ludzmi i ponosimy konsekwencje swoich decyzji. To jest dokladnie tak, jak z wyborem kazdej innej drogi zyciowej - albo, albo. Nie mozna byc troche w ciazy.

2. Wlasnie. Ciaze. Te chciane i nie.
Racje macie wszyscy po trochu. Jak sie daje i nie mysli, to potem trzeba brac i myslec za dwoje. Po to mamy antykoncepcje, by zapobiegac tym "niechcianym" dzieciom, a raczej (nie)uleczalnej glupocie.
Racja, ze jesli ktos chce zabic to zabije i zadne haselka nie beda rozgrzeszeniem. Z drugiej strony - nie musza. Mamy wolna wole i sumienie. Sa sytuacje w zyciu, które zmuszaja do podjecia pewnych decyzji, a decyzje to konsekwencje tychze. Nie twierdze, ze legalna aborcja jest ok, ze jakakolwiek aborcja jest ok. Ale czasem tak sie zycie (nie)ulozy, ze nie ma naprawde innego wyjscia. Glo ma racje w potrzebie rewaloryzacji systemu prorodzinnego, pomocy panstwa i zmiany mentalnosci spolecznej. Ale wiemy tez, ze latwo sie mówi.
Natomiast nie ma racji Sede mówiac:
Sede Vacante pisze:Rolą kobiety jest - czy tego chce, czy nie - rodzic dzieci.
Rola kobiety jest byc przede wszystkim wolnym, rozumnym stworzeniem. Owszem, biologicznie zostala przeznaczona szczytnej roli matki - no i? Czy bycie/niebycie matka, definiuje bycie "dobrym, potrzebnym czlowiekiem"? Czy tez wylacznie krowa rozplodowa? A co z tymi paniami, które nie moga, nie chca byc matkami? Odstrzelic? Zapladniac sila, bo moze za tysiecznym razem zaskoczy i sila przetrzymywac w osrodku zamknietym, az nabierze uczcuc macierzynskich? Matko, toz to "Nowy, lepszy swiat"...

Wybaczcie. Znowu powrót do antykoncepcji.
Caly czas mówicie o kobiecej jej stronie. Ok, sa prezerwatywy, ale pokazcie mi faceta, który to lubi...
Dlaczego, skoro juz ustalilismy co jest, a co nie jest i w jakim momencie zyciem, nie zezwolimy panom dokonywac swiadomej wazektomii? Ot, zabieg, raz-dwa i po krzyku. Koniec wydawania kasy na pille, plastry, kondomy, czy inne metalowe ciala obce. Poza tym - zabieg jest odwracalny, pan moze zawsze jeszcze byc tatusiem, a potencjalna mamusia ma z glowy stres i póki co, moze realizowac sie zawodowo. Albo dawac dupy calemu meskiemu kregowi znajomych - bo w koncu bezpiecznie (astrahujac od spolecznego potepienia i ogólnie przyjetej nomenklatury). No, niech mi to ktos wytlumaczy...

Ale ok, jesli juz - co ze sterylizacja? Tak, zaraz odezwie sie Sede, ze wbrew naturze (bo nieodwracalne, a przeciez kobieta po to jest, by zasilac wyz demograficzny).

Reasumujac.

Ten "nasz" nowoczesny feminizm wyzwala we mnie cos dziwnego - nie rozumiem, nie miesci mi sie w glowie i nie godze sie na to.
Kobieta ma byc kobieta - nawet jesli steruje drohnami, czy jezdzi w formule pierwszej. Kto jej w koncu zabroni zasiadac w bolidzie w sukience, albo, ostatecznie, kombinezonie w kfiatuszki? I w pelnym makijazu?

Antykoncepcja i aborcja.
Powtarzam: kazdy z nas ma (jakis) rozum, wolna wole i wlasne sumienie. Moim zdaniem to absolutnie wystarczy. Dokladnie tak samo, jak z cpaniem. Ogólnie dostepne (tu: aborcja)? Niekoniecznie. Ale pozwólmy kobietom dzwigac ten swój "krzyz sumienny", jesli juz zdecyduja sie na to, co uwazaja za sluszne (oczywiscie nie biore pod uwage chwilowego kaprysu, lenistwa, czy wygody).

Tyle ode mnie. Choc caly czas mam wrazenie, ze cos mi umknelo.
Pewnie wróce.
:smoker:
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.

Sede Vacante
Posty: 3258
Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
Lokalizacja: Dębica

Re: Marsze szmat, feminizm i consortes

#38 Post autor: Sede Vacante » 17 cze 2013, 20:55

Jezu, jak czytam te waswze brednie, to nie wierzę, że tacy ludzie mają lustra w domu.

"Antykoncepcja? A który facet lubi..." - Jak nie lubię baran jeden z drugim, tępy ruchacz, to niech sobie utnie. Jeśli to jest miarą priortytetów - lepiej "wpaść" i zabić, niż "walić z gumą", to naprawdę - totalna patologia i margines.
Co powiesz na temat zgwalconej nastolatki gdy ciaza staje sie efektem gwaltu a nie spelnieniem pragnien? Co powiesz ludziom ktorzy zabezpieczyli sie, tyle ze zabezpieczenie okazalo sie zawodnym?
To powiem, że jeśli została zgwałcona to jest to tragedia. Ale nie może za to odpowiadać nienarodzone dziecko. Po to jesteśmy dorośli, aby chronić bezwarunkowo życie dzieci, również tych jeszcze w łonie. To więc, że ona została zgwałcona i usunie ciążę nie zmieni już faktu. Trauma i tak pozostanie. Jedynie "pozbędzie się chwasta" - w tym przypadku np. mojej Nadii, mojej VWktorii, czy Juli. Tak!
Bo to dziecko jest takie samo jak moje trzy córki. Nic nie zawiniło. Ale najprościej zabić. a potem krytykujemy matki zabijające dzieci po urodzeniu, hipokryci.

A jeżeli ludzie się zabezpieczyli i się okazało, że źle, to co? Tez zabić?
Noż kur...! Czytam i nie wierzę, zupełnie.
Słuchajcie mnie zajebiście żywi ludzie popierający mordowanie dzieci - jak się wam coś nie udało, to ściskać pośladki i do przodu. A nie zabijać dzieci, żeby wam było wygodnie.
Ktoś kiedyś was mógł zabić,a le was urodził.
Kobiety podczas wojny rodziły, rozumiecie?
A wy teraz, w dzisiejszym świecie, zarówno kobiety jak i mężczyźni, wielkie żale, że nie można usuną ciąży?
W dupach się wam poprzewracało od liberalizacji światowej i tyle.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."


W. Broniewski - "Mannlicher"

Awatar użytkownika
Gloinnen
Administrator
Posty: 12091
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
Lokalizacja: Lothlórien

Re: Marsze szmat, feminizm i consortes

#39 Post autor: Gloinnen » 17 cze 2013, 22:36

Ayalen pisze:Poza tym zwanie embrionu dzieckiem jest naginaniem faktow- to jest tak jakby zjesc pestke z jablka twierdzac ze zjadlo sie jablko. Ale skoro Glo najwyrazniej za dziecko uwaza zygote ktora nie czuje - co jest podstawowym objawem zycia, jej obrone tej zygoty mozna zrozumiec.
Życie, od momentu poczęcia (połączenia się plemnika z komórką jajową) to continuum, proces nieustannego rozwoju, aż do śmierci. Nie można wyjąć z tego continuum tylko jednego fragmentu i powiedzieć - tylko ten odcinek czasu jest życiem. Chociaż jest to bardzo wygodne, bo wówczas z tym, co pozostaje po "odrzuceniu" można zrobić, co się żywnie podoba. Wyskrobać, zniszczyć, unicestwić, z czystym sumieniem i czystymi rączkami.

Dodam od razu, że mniej potępiam same kobiety, które w ten sofizmat uwierzyły lub za wszelką cenę chcą wierzyć, natomiast tych, którzy tę spekulację myślową powtarzają, propagują i wciskają jako prawdę i dogmat należy winić podwójnie. Uważam, że jest to antyludzka inżynieria sumień gorsza nawet, niż sama aborcja.

Dlaczego nie postawić tej kreski jeszcze w innym miejscu? Jest wiele osób w podeszłym wieku, które również nie mogą funkcjonować samodzielnie, bez odpowiedniej aparatury. Często spędzają ostatnie chwile życia w szpitalach, w hospicjach. Czasem również i umysłowo są całkowicie niesprawni. Ciekawe kiedy znajdzie się jakiś Nilmo i jakaś Ayalen, którzy, analogicznie do "zygot", nazwą ich np. "żywymi truchłami" i stwierdzą, że trzeba ich zabić. Bo ich utrzymanie przy życiu za drogo kosztuje i nie mamy ochoty za to płacić z naszych podatków i składek. Bo tak dla nich będzie lepiej. Bo ich rodziny mają prawo pozbyć się kłopotu. Bo ich bliscy nie są niewolnikami, żeby niańczyć srającego pod siebie starca i mają prawo do świętej wolności od balastu. Bo to już nie jest życie przecież...


Alek ma dużo racji. Choć nie wiem, czemu urodzenie dziecka miałoby być powodem do wstydu, a aborcja nie... Ale to prawda, że nastawienie otoczenia bywa różne. Należy jednak zacząć od tego, że ciąża nie jest "grobem mogiłą" dla kobiety, nie jest balastem, piętnem, karą za grzechy. Pod żadnym względem. Ani społecznym, ani ekonomicznym.
Ayalen pisze:zwiekszona iloscia nielegalnych aborcji- mogacych doprowadzic do smierci kobiet-
A niech umierają. Nie szkoda mi. Też wiedzą, co robią. Widocznie sama natura w tym wypadku uważa, że kara śmierci czasami ma sens.

Podkreślam - jestem za dopuszczalnością aborcji w przypadku, gdy pochodzi ona z przestępstwa (gwałt, współżycie z osobą nieletnią), w przypadku nieuleczalnej wady genetycznej płodu, lub gdy ciąża może spowodować śmierć matki lub trwały i ciężki uszczerbek na zdrowiu.
Nilmo pisze:Wiesz, wiele XXI wiecznych kobiet nadal uważa że ich pochwa to nie śmietnik, żeby tam pchać odzyski z trampek, spirala rozrywa płód, a tabletki to małe chemiczne krematorium w łonie matki.
Skoro faceci tak się troszczą o to, co kobieta ma w pochwie, to niech zakładają gumę, albo - świetny pomysł - wazektomia.
Coś za coś. Natura wyposażyła kobietę w organy płciowe w określonym celu. Seks również - z punktu widzenia biologii - ma cel prokreacyjny.
Ciało kobiety jest tak zaprogramowane, aby w sprzyjających okolicznościach zaszła ona w ciążę. Wszystkie mechanizmy fizjologiczne mają to ułatwić.

Ponieważ jednak uważamy, że stoimy wyżej w rozwoju intelektualnym i społecznym, niż zwierzątka, zrobiliśmy sobie z seksu zabawkę. OK. Ale nie można mieć pretensji do tego, że pewne procesy biologiczne zachodzą w nas niezależnie od naszej woli - jajeczkowanie, przygotowanie macicy do implantacji, produkcja plemników, zapłodnienie wreszcie, itp. Nie podoba się? Nie akceptujemy tego? No to wówczas trzeba w naturę ingerować w inny sposób ---> antykoncepcja, a nie decydować się na świadome zabijanie.
Nilmo pisze:tabletki to małe chemiczne krematorium w łonie matki.
Jak nie zabijać to nie zabijać. Co mi tu morderstwa morderstwami zastępujesz?
Mylisz się, bo czym innym są tabletki wczesnoporonne lub "postinor" (zapobiegają zagnieżdżeniu się), czym innym tabletki antykoncepcyjne - które blokują owulację. Nigdzie nie napisałam, że gamety to już ludzie. Aby jakaś materia mogła zostać uznana za ludzkie ciało, musi mieć właściwy dla człowieka zestaw genetyczny, a nie tylko jego połowę.
Nilmo pisze:A dlaczego nie pozostawiać dziewczyn po wpadce? Czyż to nie ty pisałaś kilka linijek wcześniej o odpowiedzialności za bzykanie? Jak się bzykała z byle kim to może niech sama chowa? Państwo skąd ma wziąć na te "nierozważne"? Ode mnie, tak? To niech się walą z byle kim i gdzie popadnie, rodzą znajduchy, a społeczeństwo będzie płacić alimenty, choć taka "mamusia" ani razu nie dała społeczeństwu umoczyć? A ja mam Caritas na plecach wydziargane myślisz? Na swoje ledwo wyrabiam.
Moje zdanie jest takie, że niezależnie od tego, czy ciąża jest chciana, czy niechciana, kobieta powinna, jak w wielu państwach UE zresztą i nie tylko (Norwegia, Holandia) otrzymywać od państwa wynagrodzenie za wychowanie dziecka. Zamiast utrzymywać bandziorów w więzieniach lub dopłacać do domów dziecka i rodzin zastępczych, państwo mogłoby pomóc tym, którzy potrzebują, a nie biadolić o kryzysie demograficznym. Dodatni przyrost naturalny według mnie raczej w skali długofalowej napędza gospodarkę, bo zwiększa popyt w wielu dziedzinach (żywność, odzież, edukacja, budowa mieszkań, turystyka).
W domach dziecka powinny znajdować się naprawdę absolutne sieroty lub dzieci wyrwane z głębokich i nie rokujących patologii. Co do więzień - morderców rozstrzelać, a inni niech zapierdalają. Mało naszej kasy państwo trwoni albo rozkrada? Oby Tobie nikt na stare lata nie powiedział - zdychaj dziadu, bo ja nie mam fantazji płacić za twoje powolne umieranie...
Nilmo pisze:Ty Gloin może za wylęgarnię kur się weź lepiej, a nie za ustalanie prawa.
Płacę podatki, więc mogę przynajmniej w teorii decydować o tym, jak będzie rządzone państwo i to, że nie podobają Ci się moje poglądy, na szczęście mam w d... Głosuję zgodnie ze swoim sumieniem na ludzi, którzy proponują rozwiązania, jakie popieram i jakie mi się podobają.
Nilmo pisze:Też się nie czepiam Twojej. Pytam jakie środki zapobiegawcze proponujesz. Równie dobrze mogę spytać czy proponujesz facetom amputować. Znam kilka takich nowatorek.
Po pierwsze wiem, skąd się biorą dzieci. Po drugie, nie traktuję swojej d... jako worka na spermę dla pierwszego lepszego faceta, który się na mnie napali, to nie mam potrzeby "zaszywania". Ale uświadamianie kobiety, żeby szanowała swoje ciało, to przecież gadka dewotek i fanatyczek. Nikt nie wie, że to ona sama ze swojego ciała robi instrument w momencie, gdy się oddaje gościom bez żadnego pomyślunku, bez zahamowań.

W gruncie rzeczy aborcja najbardziej jest na rękę facetom. Chcieliby, żeby kobiety się z nimi pieprzyły na potęgę. Najlepiej bez zobowiązań. W razie problemu - klinika, skrobanka, czyste konto. Awesome! Dziwi mnie tylko, że feministki, które protestują przeciwko męskiemu szowinizmowi, nie widzą właśnie tego i same podejmują antykobiecą narrację.
Bo ewentualny problem postaborcyjnej traumy, to przecież nie jest problem faceta. Jak kobieta z tym żyje. Bo nie każda chwali się swoimi wyczynami w necie.
Nilmo pisze:lęk przed tym że jak urodzi to nie będzie potrafiła oddać,
To jest coś złego?
Nilmo pisze:Ja chętnie usłyszałbym propozycje Gloin, czy mojej żony, jak one to zrobiły, czy zrobiły ich mamy, że myślą o życiu poczętym jak o świętości. Bo mojej żony nikt nie więził żeby myślała jak myśli. Gloin, Ty chyba też nie siedziałaś za aborcję? Widać można, prawda?
Po pierwsze - chyba problem myślenia właśnie i używania rozumu. Dlaczego jeden człowiek jest głupi, a drugi mądry?
W świecie ścierają się dwa głosy. Kobieta jest rozdarta. Z jednej strony drą się aborcjonistki, z drugiej strony - np. KK, który owszem, głosi świętość życia poczętego, ale np. zabrania antykoncepcji (absurd). Kobiety są rozdarte. Trudno zmienić mentalność, czy pokutujące społecznie mity, uprzedzenia. Wiem tylko jedno, że zostałam tak wychowana, że ponosi się odpowiedzialność za swoje życiowe wybory.

Przyszło mi do głowy, aby w ramach edukacji seksualnej szkoły organizowały dla każdej dziewczyny obowiązkowy miesięczny staż na szpitalnym oddziale ginekologii/patologii ciąży.

Sama mogę się "pochwalić" trudnym macierzyństwem - zagrożona ciąża (której według wszelkich znaków na niebie i ziemi miało nigdy nie być), dziecko specjalnej troski, zostałam do tego samotną matką. I wiem, że można. Gdy trzeba, człowiek po prostu stawia czoła problemom i z nimi tak czy inaczej wygrywa, jeżeli chce i wie, że ma rację. Aborcja to w znacznej wierze - chyba problem niedojrzałości emocjonalnej. Na każdym etapie. Najpierw lekkomyślność, beztroska i głupota, potem żenująca nieporadność, w końcu - pozbycie się problemu poprzez zbrodnię, bo ktoś wmówił kobiecie, że to zbrodnia nie jest.
Ayalen pisze:zwanie scierwem zyjacego czlowieka.
Nawet nie za samą aborcję, bo to był pewnie jakiś wynaturzony, zatrważający krzyk rozpaczy, ale za namawianie innych dziewczyn do pójścia w jej ślady, co jednak trochę z wizerunkiem zdesperowanej bezradnej kobiety mi się kłóci. Czym innym jest morderstwo w afekcie, czym innym - namawianie kogoś z zimną krwią do mordowania.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą

/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl

Ayalen

Re: Marsze szmat, feminizm i consortes

#40 Post autor: Ayalen » 17 cze 2013, 22:44

dobrze. Czym rozni sie jednotygodniowy rozwijajacy sie przez podzial. zarodek od zywego - doskonalacego sie organizmu? Co rozni komorke od tkanki, tkanksa od organizmu? Czy komorka jest czlowiekiem, czy czlowiek sklada sie z komorek tworzacych tkanki?
Poza tym milo byloby gdyby panstwo czytali nieco uwazniej wypowiedzi osob uwzgledniajacych mozliwosc aborcji w szczegolnych przypadkach- poniewaz nie sa one pochwala aborcji ani nawolywaniem do jej upowszechnienia. Trudno rozmawiac z argumentami umiejscowionymi ponizej pasa, trudno takze z ludzmi ktorzy broniac tego co jeszcze nie jest czlowiekiem- pomiataja tym co juz czlowiekiem jest. Jak rozumiem - sa to sami swieci ktorych ktorzy nigdy nie zbladzili, nie pomylili sie i nie zapomnieli. Sede- gwalt jest ogromna trauma, podejrzewam ze stwierdzenie iz jest to tragedia. to o wiele za malo. A Ty hojna raczka dodajesz do tego jeszcze stress zwiazany z ciaza i porodem. Latwo sobie pogdybac jak byc powinno a nie jest, szczegolnie ze za to co jest nie Ty placisz? Umowmy sie ze gdy juz Ty i Glo uswiadomicie wszystkie kobiety i sprawicie ze wszystkie dzieci beda traktowane jak bezcenne dobro a nie zawadzajacy przedmiot- zmienie zdanie na rownie kategoryczne nie dla aaborcji. A poniewaz jak na razie jest jak jest- niezmiennie uwazam ze powinna byc. dopuszczalna warunkowo w scisle okreslonych przypadkach- ze wskazan medycznych ktore uwzglednia takze Glo - co jest niezrozumiale wobec swietego przekonania ze w momencie wnikniecia do komorki jajowej plemnika. - mozna mowic o dziecku, a zgoda na usuniecie tegoz dziecka ze wzgledu na wady wrodzone. A co z tymi juz narodzonymi z wadami, skoro dziecko to dziecko- czym rozni sie zgoda na aborcje od niezgody na zabicie dziecka z wadami juz po urodzeniu, bo nie bardzo to rozumiem? Czym rozni sie dziecko od dziecka? Takze skoro dopuszcza sie mozliwosc aborcji gdy ciaza zagraza zyciu matki- jakim prawem i kto decyduje czyje zycie jest wazniejsze? Przy czym nie chcialabym zeby te watpliwosci zostaly potraktowane jako zamach na poglady, a jedynie probe doglebnego ch zrozumienia. Poniewaz uwazam ze nic nie usprawiedliwia aborcji jako czynu polegajacego na unicestwieniu zycia, tym niemniej niekiedy jest to lepsze niz powolywanie na swiat niechcianej istoty. Nie dla spoleczenstwa, i nie dla kobiety ktora nie jest gotowa by byc matka. Jak zaczelam - tak zakoncze- niezaleznie od zakazu czy nie- zawsze beda zdazaly nie niechciane ciaze. A kobiety zawsze znajda sposob by pozbyc sie tego czego nie chca, i nie zawsze sa scierwami.

ODPOWIEDZ

Wróć do „MOIM SKROMNYM ZDANIEM”