Przesłanie - oglądałem dwa dni temu "Westerplatte". Przerysowany z deka, ale wolę tak przerysowany niż np. "Katyń" , który wręcz narzuca swoją posępnością czczenie pomordowanych bohaterów.
A czy bohaterów, to film raczej nie zachęca do przemyśleń. A taki gen. Smorawiński już kilka godzin po tym jak ruski się wzięli za gwałcenie polskich bab i mordowanie polskich dzieci, wydał rozkaz żeby do rusków nie strzelać. Niemal codziennie jestem w parku Jordana. Niegdyś stały tam jedynie popiersia ludzi którzy coś wnieśli do kultury, sztuki czy nauki. Dzisiaj stawiają same "panzerfausty", a jak już mają dzieciom pomnik misia postawić, to koniecznie takiego, który z armią szedł od Syberii. A najzabawniejsze jest to że te pomniki stawiają stare popierdółki, które same od wojska się wymigały (znam to wiem). Człowiek 70 lat po wojnie ma wrażenie, że jest nią osaczany.
Rozpisałem się Ewa, ale musiałem to zrobić żeby uzasadnić dlaczego Twój wiersz mi się podoba. Pamięć, patriotyzm to dobra rzecz. Ale stawianie za wzorzec militarnych poczynań, uważam za niezbyt rozsądne. Wojna jest taką jaką ją przedstawiłaś w wierszu. Ja po wojsku potrzebowałem ponad roku, żeby móc myśleć jak normalny człowiek, choć to nie była wojna.
Dobry wiersz. Dziękuję.To wszystko -
wdrukowane w mózg –
przeniosę. Jak przeżyję.