Świerszcze ogrodów Heratu

Apelujemy o umiar, jeśli chodzi o długość publikowanych tekstów.

Moderatorzy: Gorgiasz, Lucile

Wiadomość
Autor
Nilmo

Re: Świerszcze ogrodów Heratu

#21 Post autor: Nilmo » 31 sie 2013, 9:01

Może nie powinnam komentować, ale myślę, że taka krytyka może zniechęcić smak imbiru, do dalszych opowieści (szkoda byłoby).
Jeśli zniechęci to będzie znaczyło jedynie iż pisanie nie było jej powołaniem, a wierzę że tak nie jest. Może się mylę, ale mnie osobiście nie motywują pochwały, gdy autor pochwał ich nie uzasadnia, lub uzasadnia jedynie ogólnikowo. Co mi po komentarzu -"piękny wiersz, bo napisałeś abrakadabra, a ja o czarach do tej pory mało wiedziałem/łam". Czego mnie nauczy i w czym pomoże? Jest miły i nic ponad. Należałoby zadać sobie pytanie czy jesteśmy tu po to aby być dla siebie miłymi czy pomocnymi. Jedno nie wyklucza drugiego, choć miłe często stoi w konflikcie z "nie podoba mi się to co robisz". Większość prac początkujących autorów jest przez krytyków i wydawców odrzucana. Prędzej czy później autor spotka się z o wiele ostrzejszą krytyką, a każdy kto chce coś osiągnąć musi się nauczyć odporności na niepowodzenia. Nie jesteśmy jednomyślni w postrzeganiu i ocenianiu moralności, wiary, kultury, prawdy...itp...dlaczego mielibyśmy być jednomyślni w literackich gustach?
Kto jak nie pisarz czy poeta powinien mieć tego największą świadomość? Czy to nie oni opisują życie? Więc jak mają go opisywać? Czy takim jakim wypada żeby było czy takim jakie jest?
Pzdr.

smak imbiru
Posty: 79
Rejestracja: 31 lip 2013, 10:15

Re: Świerszcze ogrodów Heratu

#22 Post autor: smak imbiru » 31 sie 2013, 9:39

Nilmo,
ja sobie bardzo cenię wszelką krytykę, co zresztą wyraziłam i raz jeszcze dziękuję.
Natomiast nie zamierzam stawać do wyścigu o literackie zaistnienie. Piszę dla przyjemności i tak pozostanie, a frajdę sprawia mi publikowanie w takich miejscach jak to i ani mi się śni latać z moją pisaniną po wydawcach oraz dobijać się o publikacje.
I uwierz, że odporności na niepowodzenia u mnie co niemiara, ale to i tak w tym kontekście jest bez znaczenia.

Alku, to sprawa trochę bardziej skomplikowana, niż wydaje się na pierwszy rzut oka.
Ten tekst nie jest w żaden sposób interwencyjny, takich napisano setki – potępiających, z wykrzyknikami, ociekających potępieniem i w różnych językach.
Przy kwestii zbrodni honorowych ścierają się różne kwestie społeczne, religijne, prawne, kulturowe.
Stosunkowo najjaśniejsza jest kwestia prawna: nie istnieje chyba na świecie kodeks prawny, który sankcjonowałby zbrodnię zabójstwa. To czyn naganny prawnie w każdym państwie. Rzecz oczywista.
Ale gdy zaczynamy rozważać kwestię w kategoriach kulturowości okazuje się, że do głosu dochodzi relatywizm .
Otóż, znamy społeczeństwa, które odwróciły system moralny; to, co dla nas mieści się w kategorii „dobra” dla nich staje się obojętne, to co dla nas naganne i nieludzkie – dla nich bywa oczywiste i normalne. Mówię o plemieniu Ików, opisanym w książce Colina M. Turnbulla „Ikowie ludzie gór”.
Ikowie doskonale funkcjonowali w odwróconym systemie etycznym, wymuszonym przez zepchniecie plemienia z terenów urodzajnych i osadzeniu na górzystym, nieprzyjaznym terenie. Owa przenicowana obyczajowość była w tym przypadku niczym innym, jak obroną przed wyginięciem, zapewniającym przetrwanie najsilniejszym jednostkom, mogącym płodzić równie silne potomstwo.
Gdzieś po obrzeżach umysłu snują mi się niejakie podobieństwa islamu z Ikami, zwłaszcza w kontekście religijno – etycznym. Dla muzułmanina religia i codzienność to jedno. Podkreślam, codzienność. Dotyczy to całej sfery życia, począwszy od ubioru, zakrywającego konkretne części ciała, a skończywszy na istniejącym w umyśle modelu czci i honoru. Właśnie nang i namus, zupełnie niezrozumiałych dla kultury europejskiej.
Święcie oburzamy się, że islam ubiera kobiety w burki i każe im zasłaniać twarze. A dlaczego? Nie z innego powodu, jak tego, że europejkom nikt twarzy nie każe zakrywać. Ach, cóż za wyzwolenie, a tamte biedne, uciemiężone. Nie do końca. Niektóre kobiety owych nakazów nienawidzą, inne z duma obnoszą swój symbol przynależności do konkretnej kultury. I chcą go nosić, a demokracja upiera się, by je ściągnać.
Islam nie chce demokracji. Islam dawał sobie doskonale radę, zanim demokracja wygrzebała się z powijaków. Islam broni swojej kultury przed i sytemu etycznego przed innymi wpływami, bo ten własnie system pozwała im zachować jedność i zapewnia oparcie.
Pomyślmy: czy na pewno jest zły system propagujący skromność, chroniący rodzinę a w końcu intymność seksualną? Czy zły jest system, w którym szanuje się ludzi starych, otacza ich opieką? Czy zły jest system, w którym mężczyzna spełnia role męskie, kobieta kobiece i podział jest oczywisty? W końcu, czy złe jest to, że mężczyźni mają niezwykle silne poczucie honoru i odpowiedzialności za swoich najbliższych i głęboką wiarę?
Problem nie leży w kulturze, ani samej wierze, a bardziej w ortodoksyjnych interpretacjach Koranu reprezentowanych przez mułłów i określanych jako prawo szariatu. W interpretacjach, a nie samym systemie etycznym należy chyba upatrywać zgody na zbrodnie honorowe, istotnie, oburzające chyba bez względu na światopogląd. Czy należy je potępiać? Niewątpliwie tak.
Tylko co wówczas z nang i namus, bez którego muzułmanin nie może , naprawdę nie może żyć? Internalizacja tych wartości jest tak silna, jak przekonanie o wczechmocnej sile szamana w plemionach afrykańskich - gdy ten wskaże jednostkę, która tabu obyczajowe złamała i powiada: „umrzesz”, wskazany idzie na kamień, siada na nim po czym umiera. Bo tak działa głęboka wiara.

Nilmo

Re: Świerszcze ogrodów Heratu

#23 Post autor: Nilmo » 31 sie 2013, 15:29

Natomiast nie zamierzam stawać do wyścigu o literackie zaistnienie. Piszę dla przyjemności i tak pozostanie, a frajdę sprawia mi publikowanie w takich miejscach jak to i ani mi się śni latać z moją pisaniną po wydawcach oraz dobijać się o publikacje.
Pochwała za skromnośc, ale że Ty nie zamierzasz, nie znaczy że ktoś kiedyś nie zrobi tego za Ciebie. Zresztą jeśli będziesz pisać coraz lepiej i więcej to dlaczego chcesz odbierać ludzkości szanse na poczytanie czegoś co jej przynosii wiedzę, otuchę, radość, refleksję itp.?
I uwierz, że odporności na niepowodzenia u mnie co niemiara, ale to i tak w tym kontekście jest bez znaczenia.
Dlaczego miałbym nie wierzyć? Gdyby było inaczej już po pierwszym moim poście byłbym spluty, jak to nie raz bywało:)
Krytyka, krytyką, ale uważam, że masz zadatki inaczej po co miałbym komentować? Pzdr.

smak imbiru
Posty: 79
Rejestracja: 31 lip 2013, 10:15

Re: Świerszcze ogrodów Heratu

#24 Post autor: smak imbiru » 31 sie 2013, 17:22

Pochwała za skromnośc,
Dziękuję, ale to nie skromność, a raczej rzeczowy ogląd możliwości i ograniczeń. I nie przesadzajmy z tą ludzkością, co to by z zapartym tchem moje opowieści czytała :) Poza tym net daje bezpośredni kontakt z Czytelnikiem i podejrzewam zaoszczędza niepotrzebnej nerwówki i stresów, które są związane z wpadnięciem w machinę.
Gdyby było inaczej już po pierwszym moim poście byłbym spluty, jak to nie raz bywało:)
A nawet mi to głowy nie wpadło.
Żałosne jest opluwanie odbiorcy, tylko dlatego, że wyraził własną, niekoniecznie przychylną opinię. Można za to podyskutować, zastanowić się lub nie, bo po to jest komentarz. Zdecydowanie podzielam Twój pogląd, że więcej można wyciągnąć z krytyki niż z braw, bo brawa przebrzmią i nic, a ziarno krytyki kiełkuje i jeśli ma się odwagę je wyhodować, może wyrosnąć z niego coś pożytecznego.
Dlatego cieszę się z naszej rozmowy,
A! I gdyby jakoś dało radę nowość Hosseiniego podesłać byłoby super, jak nie to cierpliwie poczekam, aż się pojawi. Przez chwilę myślałam, że przegapiłam...
Nie muszę chyba pytać, czy dorównuje poprzednim tytułom?

Pozdrawiam:)

Nilmo

Re: Świerszcze ogrodów Heratu

#25 Post autor: Nilmo » 31 sie 2013, 21:10

Wykraczamy chyba poza temat:) Co do Hosseiniego, to kumpel obiecuje już 2 mies mi to zeskanować. Wiem że sporo tego ale też chce to mieć w Acrobat Readerze i chyba sam to zrobię w końcu.
To wersja introligatorska ale czytać się da. Choć pewnie jak się ukarze to i tak ją kupię:) a ukazać się w tym miesiącu jakoś powinna. Czy dorównuje? Moim zdaniem słabsza, ale warto przeczytać. W "Tysiącu" już mi się nie podobało to, jak na trochę amerykańsko-Hollywoodzki sposób zjechał końcówkę na prawie sensacyjną, a tu uważam że jeszcze bardziej jego arabskość miesza się z jego amerykańskością., tak jakby w "chłopcu z latawcem" już wyznał całą swoją przeszłość. Znowu sprawa gustu. Gdybym nie czytał jego poprzednich to pewnie tą byłbym zachwycony. Dobra bo nas ukarzą za pisanie nie na temat:)

ODPOWIEDZ

Wróć do „OPOWIADANIA”