Rysy
-
- Posty: 320
- Rejestracja: 31 paź 2011, 21:41
- Lokalizacja: wszechświat
Rysy
.
.
.
Okrzykną cię poetą, kiedy się rozproszę,
i tylko rozkrzewione między nami drzewo
któregoś dnia zaszumi i nakarmi sokiem,
przylegając naskórkiem do bladych policzków.
Może odnajdę klucze. Czas otworzy we mnie
wszystkie drobne pęknięcia, a palec przybliży
wejścia między szczeliny rozeschniętej kory.
Już przecisnąłeś głowę. Opowiedz, kim będziesz?
Mój maleńki, od kiedy podnoszę się z klęczek,
owijasz mnie spiralą ramion i zagadek.
Zapamiętaj - przy pierwszych akordach odejścia
ciało przechodzi solą, tego nic nie zmieni.
.
.
.
.
Okrzykną cię poetą, kiedy się rozproszę,
i tylko rozkrzewione między nami drzewo
któregoś dnia zaszumi i nakarmi sokiem,
przylegając naskórkiem do bladych policzków.
Może odnajdę klucze. Czas otworzy we mnie
wszystkie drobne pęknięcia, a palec przybliży
wejścia między szczeliny rozeschniętej kory.
Już przecisnąłeś głowę. Opowiedz, kim będziesz?
Mój maleńki, od kiedy podnoszę się z klęczek,
owijasz mnie spiralą ramion i zagadek.
Zapamiętaj - przy pierwszych akordach odejścia
ciało przechodzi solą, tego nic nie zmieni.
.
.
aż po ostatnie słowo, aż po myśl ostatnią...
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Rysy
Piękny wiersz. Również wydaje mi się, że mówi o miłości matki do dziecka, o odchodzeniu, o lęku przed rozstaniem... Wydaje mi się, że jest tutaj także opisana symboliczna śmierć - peelka wie, że z chwilą odejścia dziecka całkowicie umrze w niej matka. Stąd:
Ostatnia strofa to teraźniejszość. Ale to macierzyństwo chyba nie jest szczęśliwe. Jest pełne pytań, wątpliwości, obaw... Zastanawiam się, z czego to wynika? Matka chciałaby dziecko ochronić, ale nie umie. Sama chyba nie umie się ochronić przed dręczącym ją niepokojem, wizją rozstania... Nie zatrzyma czasu, który niszczy ją i jej dziecko. Drzewo między nimi rośnie nieubłaganie...
Pozdrawiam,

Glo.
Tak to odczytuję, jako całkowite zagubienie. Macierzyństwo to rodzaj tożsamości, którą nagle peelka straci. Ten moment opisujesz jako rozsypanie się, dezintegrację, unicestwienie...meandra pisze: kiedy się rozproszę,
Powrót do momentu narodzin. Pierwsza strofa i trzy wersy drugiej - to antycypacja. Tutaj mamy reminiscencję. Jak to było? W momencie rozstania matki z dzieckiem, wejścia tego ostatniego w dorosłość - często ponownie staje przed oczami chwila urodzin. I powraca się do zagadki - kim będziesz? Ale przecież teraz peelka to wie, albo przeczuwa.meandra pisze:Już przecisnąłeś głowę. Opowiedz, kim będziesz?
Ostatnia strofa to teraźniejszość. Ale to macierzyństwo chyba nie jest szczęśliwe. Jest pełne pytań, wątpliwości, obaw... Zastanawiam się, z czego to wynika? Matka chciałaby dziecko ochronić, ale nie umie. Sama chyba nie umie się ochronić przed dręczącym ją niepokojem, wizją rozstania... Nie zatrzyma czasu, który niszczy ją i jej dziecko. Drzewo między nimi rośnie nieubłaganie...
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 320
- Rejestracja: 31 paź 2011, 21:41
- Lokalizacja: wszechświat
Re: Rysy
SamoZuo nie do końca o to, ale nie odsłaniam wszystkiego.
dziękuję za ciekawą interpretację.
pozdrawiam ciepło
Glo, nie ma w tym zagubienia, nigdy nie było. jest raczej obawa o to, co się stanie,
jeśli matka przedwcześnie odejdzie i nie zdąży przekazać całej schedy potomkowi...
dziękuję za pochylenie.
pozdrawiam ciepło


dziękuję za ciekawą interpretację.
pozdrawiam ciepło

Glo, nie ma w tym zagubienia, nigdy nie było. jest raczej obawa o to, co się stanie,
jeśli matka przedwcześnie odejdzie i nie zdąży przekazać całej schedy potomkowi...
dziękuję za pochylenie.
pozdrawiam ciepło

aż po ostatnie słowo, aż po myśl ostatnią...
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: Rysy
piękny i dobry (w najszerszym pojęciu tego słowa)


- P.A.R.
- Posty: 2093
- Rejestracja: 06 lis 2011, 10:02
Re: Rysy
tu chyba bardziej zdała by się kora, niż zwrotkę późniejmeandra pisze:Okrzykną cię poetą, kiedy się rozproszę,
i tylko rozkrzewione między nami drzewo
któregoś dnia zaszumi i nakarmi sokiem,
przylegając naskórkiem do bladych policzków.
pęknięcia - szczeliny, czyż to nie to samo prawie
ale cóż ja wiem o macierzyństwie
więc nie popadając w skrajności staram się docenić wersy
których nigdy nie zaznam ...
-
- Posty: 320
- Rejestracja: 31 paź 2011, 21:41
- Lokalizacja: wszechświat
Re: Rysy
Alku, pięknie dziękuję.
pozdrawiam ciepło
Arti, zostawię ten wstęp, bo coś głębszego w sobie kryje.
dzięki, że zajrzałeś.
pozdro
P.A.R.Z.e, chodzi o drzewo życia, które obrasta korą i naskórkiem.
polecam film "The Fountain" ("Źrodło") z 2006 roku, ale pewnie już widziałeś.
pęknięcia i szczeliny na ciele to jednak nie to samo.
dziękuję za pochylenie nad tekstem.
pozdrawiam ciepło

pozdrawiam ciepło

Arti, zostawię ten wstęp, bo coś głębszego w sobie kryje.
dzięki, że zajrzałeś.
pozdro

P.A.R.Z.e, chodzi o drzewo życia, które obrasta korą i naskórkiem.
polecam film "The Fountain" ("Źrodło") z 2006 roku, ale pewnie już widziałeś.
pęknięcia i szczeliny na ciele to jednak nie to samo.

dziękuję za pochylenie nad tekstem.
pozdrawiam ciepło

aż po ostatnie słowo, aż po myśl ostatnią...