istny cud nam się zdarzył
bo przecież w niewiedzy
powstaje nowe życie
z przmróżeniem oka
zachciankom dając nadzieję
wplatanych słońc we włosy
dojrzałym ziarnem słonecznika
czy jarzębin ustami w zachwycie
bogactwa uniesień natury
stękającej z urodzaju o czasie
ja na wiszącej skale
w kokonie prawd i ty ze mną
w pulsie oddechem ziemi
urodzajem kwiatów i owoców
jesieni astrów, kolorem wiciokrzewu
splątanych myśli w jedno
płonące uczucie nami
ale to już było, jest i będzie
uroczyskiem czarownicy
jej błysku w twoim oku
to co było... kiedyś wróci
-
- Posty: 1039
- Rejestracja: 22 mar 2013, 18:11
to co było... kiedyś wróci
Ostatnio zmieniony 26 wrz 2013, 10:34 przez marta zoja, łącznie zmieniany 2 razy.
Nagle przyszło mi do głowy, że nie mam apetytu, bo brak we mnie literackiego realizmu.
Wydało mi się, że sam stałem się częścią jakiejś żle napisanej powieści.
Kroniki ptaka nakręcacza- Haruki Murakami
Wydało mi się, że sam stałem się częścią jakiejś żle napisanej powieści.
Kroniki ptaka nakręcacza- Haruki Murakami
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: to co było... kiedyś wróci
Jak piknik pod....marta zoja pisze:ja na wiszącej skale
Wytłuściłem, to źle brzmi, zbyt wykorzystujesz - kogo czego. Cała lista się robi.marta zoja pisze:wplatanych słoneczników we włosy
dojrzałością księżyca w pełni
czy jarzębin ustami zachwytu
bogactwem uniesień natury
A poza tym gubi się sens, co jest czyje, od czego. Ja rozumiem intencję, aby słowo zabrzmiało, się skojarzyło, czytelnik doznaje emocji, czyta dalej. Tak można pisać. Ale nie można, moim zdaniem, nie kontrować szyku tych słów, żeby nie stracić tej kontroli nad emocjami czytelnika. Bo on poczyta opacznie, a co najgorsze, straci zainteresowanie, jeśli go za bardzo uwikłasz.
Pozdrawiam
Leszek
-
- Posty: 1039
- Rejestracja: 22 mar 2013, 18:11
Re: to co było... kiedyś wróci
Dziękuję Leszku myślę, że pierwsza myśl jest najlepsza / przywróciłam pierwotną wersję/. Ja na wiszącej skale... myślałam bardziej o tym, że uczepiona jestem czegoś trwałego... W zakamarkach skał, często można znaleźć takie zalążki, nowego życia -kokony, mocno utwierdzone... w bezpiecznym miejscu. Może za bardzo wikłam, rzeczywiście... Jeszcze raz dziękuję, za dokładną analizę i czytanie moich osobistych przemyśleń
MZ

Nagle przyszło mi do głowy, że nie mam apetytu, bo brak we mnie literackiego realizmu.
Wydało mi się, że sam stałem się częścią jakiejś żle napisanej powieści.
Kroniki ptaka nakręcacza- Haruki Murakami
Wydało mi się, że sam stałem się częścią jakiejś żle napisanej powieści.
Kroniki ptaka nakręcacza- Haruki Murakami