Mieliśmy nocne nieba, do przesytu. Pokrzywione
latarnie na kocich drogach. Zakręty,
za którymi nie było prostych.
Na poczekaniu wiersze bez puenty i opowieści
bez początków. Nogi niosące w perspektywę
ulic, dłonie po omacku w poszukiwaniu
wzajemności.
Oczy jeszcze nienawykłe do wiary
we wróżby. Jednak
koniec.
I odpowiednia dawka smutku.
Z cyklu: Formuły zakończeń
Tachykardia
-
- Posty: 398
- Rejestracja: 08 lis 2011, 15:28
- Kontakt:
Re: Tachykardia
Ostatni wers to dopowiedzenie. Niepotrzebne.
"Koniec" też.
Zakończyłbym na "jednak" przeniesionym do nowego linii.
To tylko takie moje widzimisiowanie.
"Koniec" też.
Zakończyłbym na "jednak" przeniesionym do nowego linii.
To tylko takie moje widzimisiowanie.
Andrzej Bonifacy Fudali