Rzecz o skarbach

Apelujemy o umiar, jeśli chodzi o długość publikowanych tekstów.

Moderatorzy: Gorgiasz, Lucile

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Ryszard Sziler
Posty: 168
Rejestracja: 04 cze 2013, 9:00

Rzecz o skarbach

#1 Post autor: Ryszard Sziler » 28 wrz 2013, 8:39

Zdarzali się oczywiście goście i babka emanowała wówczas wręcz rozkoszą. Jej podśpiewywania niosły się po całym domu. A było w nich wszystko, od „Szumu Prutu „, przez „Orle powstań”, „Precz z tytułami ”, po których przechodziła niespodzianie na placówkę pod Tobrukiem , bądź do Tyrolu lub do ”Warszawianki”. I z całą pewnością nie było w tym śpiewie choćby nuty rzewności, czy powagi, tym bardziej, że okraszała go przerywnikami w typie :

A u naszej popadi , popadi
Tri kutasy na zadi, na zadi.

albo:
I szoł sobi Fyłyp, Fyłyp,
A jajcia mu – tyłyp, tyłyp.
I szoł sobi Iwan, Iwan,
A jajcia mu – bałam, bałam.


Przede wszystkim rozstawiała stół , przecierała krzesła , a kiedy już rogi najmniejszych nawet serwetek przybrały właściwy kształt, wychodziła do ogródka po kwiaty, które odbierała motylom. Brodziła w nich i długo schodziło nim wybrała któreś ,tak by dopełniały zakładaną kompozycję potraw. Ale kosmosę preferowała, bo przecież Sala tak szczególnie lubi te” boćki”. Otrzepywała je potem z rosy i wszelkich żyjątek ,i rozkładała w kryształowej wazie , albo wysmukłym flakonie , jeszcze po prababce Celinie. Potem wlewała wodę, tak jak wlewa się strumień słońca w łąkę przez rozciętą wiatrem chmurę. Z pluskiem i migotaniem.

A ciotka Sala, choć miała już sporo lat, ciągle pachniała jeszcze wodami Karlsbadu , do których jeździła kiedyś .
-W ogóle bywała w świecie, nie to co ja – mówiła babka , tamtego wieczoru, kiedy to zachorowała i Tadeuszek musiał z dziadkiem iść dzwonić po karetkę z budki dróżnika.
-Boże mój – szeptała- pewnie umrę, a tu tak daleko od ludzi. I czemuś ty mnie wywiózł tak daleko ? – patrzyła z wyrzutem na dziadka, a on poprawiał okulary i chrząkał.
A świat ciotki był rzeczywiście szeroki: Wiedeń , Paryż, Bruksela...Wsiadała w pociąg kolei lwowskiej i jechała w ten świat. W dodatku opłaty pokrywała w całości ze swojej nauczycielskiej pensji
- Dziś mógłby to wymyślić tylko Andersen – mruczała babka
-No popatrz babciu a ilu my rzeczy nie mamy – wyliczał jej kiedyś Tadeuszek – Nawet porządnego scyzoryka nie mam, ani organków...
-Nie masz czegoś? Ano rozejrzyj się wokół . Zsumuj sobie ile dostałeś. I ciepło pieca, i przeźroczystość szyb i kolędę wieczoru .I marcowy śpiew szpaka, kiedy jeszcze jest tak bardzo szaro .No i głodny nie jesteś przecież. To czego ci jeszcze potrzeba? – spytała babka.
Tu Tadeuszek tłumaczył długo, czego mu potrzeba, podając także przykłady już przez los obdarowanych.
-No i poza tym , sama tak babciu mówiłaś.
-Aa, tam – machnęła ręką babka.- różne rzeczy czasem człowiek mówi.
-No ale, co to za skarby, nawet i te śpiewy szpaków, kiedy wszyscy je słyszą i wcale na nich nie poprzestają . Robią swoje , a ptaki swoje.- uśmiechnął się Tadeuszek.
- Ach tak – pokiwała głową babka – Mówisz ,że wszyscy mają śpiew ptaka? Plamy słońca pod drzewem? Smak malinowego soku w ustach? A pewny jesteś? A nie myślisz czasem, że może oni już te skarby utracili?
- No jakże...Pewnie ,że nie.
- Oho. Różnie z tym bywa...A wiesz ty co to wróbel?- spytała nagle.
- Babciu – westchnął z wyrzutem Tadeuszek.
- No co to?- indagowała uparcie babka.
- Wróbel...to wróbel.
- Właśnie – sarknęła – Woda, to woda. Chmura , to chmura .Słońce, to słońce. Tak właśnie traci się skarby , nie dostrzegając własnego bogactwa.
Tu babka zasępiła się przez chwilę
-A wyobrażasz ty sobie świat bez wróbla?- spytała
- Wróble muszą być – powiedział z przekonaniem Tadeuszek
I odtąd zaczął przyglądać się uważniej kawkom ,wróblom, soplom, żywicy wypływającej z pękniętego pnia wiśni. Ale scyzoryka jak nie miał, tak nie miał i nie mógł o tym zapomnieć.
-No kupisz mi go wreszcie , czy nie ? – nudził straszliwie babkę
-Jak pojedziemy do miasta, to kupię.
-Ale kiedy, co? No kiedy babciu?
-A pocałujże ty mnie wreszcie w lichtarz! – wyrwało się w końcu umęczonej babce i aż sobie usta z wrażenia zatkała dłonią posłyszawszy te słowa.

Wreszcie przyjeżdżała ciotka, jak wiosenny obłok
-Świat pędzi. Czy nie wydaje ci się Kasiu, że świat pędzi ,jakby bez sensu? – pytała pijąc herbatę drobniutkimi łyczkami. -Przestawia , to czego przestawiać nie potrzeba. Nie udoskonala a niszczy. Zbyt wiele zniszczył ostatnimi czasy. Wiatr, tej tam - historii, zwiewa wszystkie drobiazgi, pozornie niepotrzebne, jak jesienne liście. Szkopuł w tym, że ciągle nie nadchodzi wiosna i nie ma świeżej zieleni. Słyszy się tylko niekończące się jej zapowiedzi. Mam już dość tej wiecznej zimy. W końcu nie jestem Eskimosem.
Chodziła potem po domu w różowym szlafroku, coś nuciła akompaniując sobie cichutko na fortepianie Czytała książkę przy szeroko na kwietny dzień otwartych oknach. Wreszcie położyła ją na stole i stanęła w jednym. Zapatrzyła się w sad. Miodny i pachnący. Głowę oparła o dłonie i trwała tak, aż do zupełnego znudzenia się, obserwującego ją Tadeuszka, bo było przede wszystkim zbyt cicho, tak że słyszał światło kładące się po meblach.
-A co ty robisz ciociu?- nie wytrzymał w końcu.
-A tak sobie rozmawiamy z Panem Bogiem – szepnęła ciotka.

smak imbiru
Posty: 79
Rejestracja: 31 lip 2013, 10:15

Re: Rzecz o skarbach

#2 Post autor: smak imbiru » 20 paź 2013, 22:14

Piękna i mądra ta opowieść, przesycona niegdysiejszym klimatem. Szczególnie upodobałam sobie to:
wychodziła do ogródka po kwiaty, które odbierała motylom
i to
-A pocałujże ty mnie wreszcie w lichtarz! – wyrwało się w końcu umęczonej babce i aż sobie usta z wrażenia zatkała dłonią posłyszawszy te słowa.
Gdy czytam Twoje opowiadania, nie tylko widzę, ale i czuję świat, który opisujesz. Szkoda, że miniony. Wielka szkoda.

Pozdrawiam:)

Awatar użytkownika
Ryszard Sziler
Posty: 168
Rejestracja: 04 cze 2013, 9:00

Re: Rzecz o skarbach

#3 Post autor: Ryszard Sziler » 21 paź 2013, 9:59

Dziękuję. To zastanawiające, że ktoś tutaj czyta nie przyczepiając się do bzdurnych formalizmów ( które zapewne mają swą etymologię w formalinie :myśli: ) i w dodatku czyta z przyjemnością. Serdecznie pozdrawiam. :)

Awatar użytkownika
Patka
Posty: 4597
Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
Lokalizacja: Toruń
Płeć:
Kontakt:

Re: Rzecz o skarbach

#4 Post autor: Patka » 21 paź 2013, 14:31

Ryszard Sziler pisze:To zastanawiające, że ktoś tutaj czyta nie przyczepiając się do bzdurnych formalizmów ( które zapewne mają swą etymologię w formalinie :myśli: )
A ja proszę o więcej szacunku dla osób, które dbają o schludność tekstu i chcą czytać teksty napisane poprawnie, a nie tak jak zechciał w danej chwili napisać autor.

Przed znakami interpunkcyjnymi nie stawia się spacji (wyjątek to myślnik).

Po znakach spacje się stawia.

I to są zasady, a nie jakieś widzimisie.


Tekstu nie czytałam, więc nie ocenię. A nie przeczytałam i nie przeczytam właśnie z powodu błędów i postawy autora. Może tracę teraz szansę na przeczytanie czegoś świetnego - cóż, mówi się trudno. Nie będę płakać.

Awatar użytkownika
Gloinnen
Administrator
Posty: 12091
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
Lokalizacja: Lothlórien

Re: Rzecz o skarbach

#5 Post autor: Gloinnen » 10 lis 2013, 16:30

Dyskusję na temat poprawności edytorskiej tekstu i dbałości o jego estetykę przeniosłam tutaj. Tam można ją kontynuować na pewnym stopniu ogólności, a nie w kontekście jednego tylko Autora, bo problem dotyczy większej liczny osób. W niniejszym wątku zachęcam do komentowania przede wszystkim zamieszczonego tu opowiadania.

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą

/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Ewa Włodek
Posty: 5107
Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59

Re: Rzecz o skarbach

#6 Post autor: Ewa Włodek » 02 lut 2014, 20:49

no, fajny ten obrazek z życia. Jest tez w nim sporo, całkiem sporo mądrości, wartej przyswojenia, a w każdym razie - zatrzymania się na chwilkę. Ech, te skarby, które trwonimy, biegając za czymś, co się nam skarbem wydaje tylko...
:) :)
z uśmiechem...
Ewa

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Rzecz o skarbach

#7 Post autor: skaranie boskie » 09 lut 2014, 13:08

Po części Gloinnen ma rację, próbując skanalizować dyskusje na temat zasad stosowania interpunkcji. Ja jednak uważam, że nie może być dobrym kawałek prozy napisany tak, że rażące błędy - czy to w pisowni, czy w interpunkcji - rozpraszają uwagę czytelnika.
Na ten temat jednak przestałem się wypowiadać, nie sprawia mi bowiem przyjemności kolejny spór z cyklu "strzyżone - golone".
O samej treści opowiadania mogę jedynie powiedzieć, że jest trochę niespójne.
Mam wrażenie, że brakuje mu początku.
Ryszard Sziler pisze:Zdarzali się oczywiście goście i babka emanowała wówczas wręcz rozkoszą.
Powyższe zdanie sugeruje, że zdarzanie się gości jest wydarzeniem niecodziennym, dodanym do już istniejącej treści. Jeśli jest to rzeczywiście początek opowieści, powinien chyba być napisany trochę inaczej, np.
Kiedy w domu pojawili się goście, babka emanowała rozkoszą.
Jeśli napisałeś, że zdarzali się, oczywiście, goście, dajesz do zrozumienia, że wszystko wygląda inaczej a pojawienie się gości jest wydarzeniem rzadkim, przerywającym, bądź zmieniającym stan, o którym zapomniałeś wcześniej napisać. Nie wiemy więc, czy babka, na co dzień, kiedy gości nie było, emanowała boleścią (skrajne przeciwieństwo rozkoszy), radością, smutkiem, nie wiemy, czy w ogóle czymś emanowała. Może spała dwadzieścia cztery godziny na dobę? Uważam, że opowieści brakuje początku.
Potem, niczym jakaś zjawa znikąd
Ryszard Sziler pisze:Wreszcie przyjeżdżała ciotka, jak wiosenny obłok
To też jest swego rodzaju błędem w zapisie. "Wreszcie" wieńczy jakiś ciąg wydarzeń. Mogła na przykład cała rodzina oczekiwać odwiedzin tej ciotki, jednak wcześniej pojawiali się inni goście, aż wreszcie przyjechała i ona. Samo stwierdzenie, że wreszcie przyjechała ciotka, absolutnie nic nie mówi czytelnikowi. To skrót myślowy, za którym niekoniecznie musi on nadążyć.
Ryszard Sziler pisze:Chodziła potem po domu w różowym szlafroku, coś nuciła akompaniując sobie cichutko na fortepianie
To już absolutny nonsens.
O ile wiem, fortepian to dość duży instrument, raczej nieprzenośny. Zgadzam się, że można na nim grać będąc ubranym w szlafrok, jednak chodząc po domu raczej się nie da. Chyba, że piszesz o jakimś innym fortepianie, którego istnienia nawet nie podejrzewam...

Dołożę tu jeszcze jeden kwiatek z dziedziny "interpunkcja".
Ryszard Sziler pisze:.I marcowy śpiew szpaka, kiedy jeszcze jest tak bardzo szaro .No i głodny nie jesteś
Kropki, zazwyczaj, stawiamy na końcu zdania, nie zaś - jak Ty - na początku.
Reasumując - przy dość sporej ilości niedociągnięć, tudzież błędów interpunkcyjnych, zbyt dużej, jak na tak krótki tekst - uważam, że tym razem, pomimo dobrego pomysłu, gdzieś się pogubiłeś i opowieść się nie udała. Na pewno można ją jeszcze uratować, ale do tego potrzeba dość sporo dobrej woli, czego u Ciebie nie zauważam. Wolisz zarzucać czytającym czepianie się (zresztą słuszne) szczegółów, niż się samemu zastanowić, czy aby nie mają racji.
Fakt - za szczegóły też można :beer: :beer: :beer:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
zdzichu
Posty: 565
Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
Lokalizacja: parking pod supermarketem

Re: Rzecz o skarbach

#8 Post autor: zdzichu » 17 lut 2014, 22:09

A ja coś widzę w tych skarbach.
Pan Skaranie się czepia, bo chyba taka jego rola, a przecież takie skarby i zupełnie niepiśmienni ludzie potrafią wokół siebie odnaleźć. Chwała Ci, panie Ryszardzie, że o nich piszesz. Inaczej mogłyby ulec zapomnieniu.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie

ODPOWIEDZ

Wróć do „OPOWIADANIA”