Etap pierwszy:
Prywatny raj zza zamkniętych drzwi,
ale cisza – szklanka u ściany,
Hannibal ad portas.
Za oknem mordy sennych koszmarów.
Na wycieraczce prośby o wsparcie.
Listy otwarte z anonimowymi
podpisami.
Listonosz sprawdza zawartość portfela,
moc żarówek i abonament.
Przez wizjer wciska kciuk
nieostemplowany.
Etap drugi:
Poranne mdłości, a ja nie wierzę
w niepokalane. W końcu śniadanie:
jajka na kiełbasie z chrzanem. Druga Wielkanoc.
I przyszłość rysuję w barwach,
od zgniłej zieleni do bieli. Oraz szlaczek
u góry lamperii.
Rachuba zgubiona:
Podsłuch za szafą, kamery w ścianach,
donos wysłałem. Autobiografia.
Oczekiwanie.
Ciasnota. Pokłosie mieszczaństwa
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: Ciasnota. Pokłosie mieszczaństwa
Mi się podoba. Dobrze napisane, chociaż
ten Peel wydaje się naprawdę rozpaczliwie osaczony,
wręcz bliski obłędu. Czy świat jest faktycznie
aż takim doświadczeniem? Może niekoniecznie,
ale pewnie można go tak odczuwać...
ten Peel wydaje się naprawdę rozpaczliwie osaczony,
wręcz bliski obłędu. Czy świat jest faktycznie
aż takim doświadczeniem? Może niekoniecznie,
ale pewnie można go tak odczuwać...