Nie, nie powierzyłaby, dlatego uważam, że powinien już 25 lat temu zawisnąć na stryczku.ayalen pisze: czy jako matka, powierzysz swoje dziecku panu T.?
Tak, w tym wypadku lepiej BYŁO zabić, niż teraz "niby" udzielać bezsensownej pomocy, ryzykując bezpieczeństwem publicznym, na dodatek rozmijając się z podstawowymi zasadami praworządności.
Natomiast nie mam wpływu na to, że w demokracji dochodzą do głosu racje tzw. większości, która w imię jakichś tam wyssanych z palca pseudowartości usiłuje przed tym stryczkiem ich ocalić. Nie mam wpływu na to, że Trynkiewicz został objęty amnestią.
W takich warunkach oczywiście niewiele możemy zrobić wobec zaistniałych faktów. Natomiast tak na dobrą sprawę bezprawne zamknięcie go w psychiatryku niczym nie różni się od linczu, bo jest dokładnie takim samym działaniem, podyktowanym takimi samymi pobudkami (strach, chęć odwetu) i mającym takie samo umocowanie - czyli praktycznie żadne. Równie dobrze grupa ludzi zaniepokojonych jego wyjściem na wolność mogłaby go napaść, związać i zamknąć w ciemnej piwnicy. Albo zabić. Bo dlaczego nie? Co byś im powiedziała?
I takie dywagacje o prawie, które nie powinno być "nad ludźmi" ale "dla ludzi" właśnie doprowadziły do tego, że Trynkiewicz wyszedł teraz na wolność. Bo ktoś kiedyś się nad nim zlitował, postanowiwszy być bardziej papieskim, niż papież i lepszym niż "bezduszne prawo skazujące na śmierć". I to się teraz mści, wymuszając kolejne absurdalne decyzje. Szkoda, że brakuje w tym wszystkim konsekwencji.
To trochę jak z tym przysłowiowym ciastkiem. Chcemy być wspaniałomyślni dla zwyrodnialców-zbrodniarzy - ale żeby przypadkiem nam nic nie groziło, w razie czego...
Najśmieszniejsze, że skoro mamy taką samowolkę, przyszłe nowe władze mogą równie dobrze (bez żadnej legitymacji prawnej) zdecydować o wypuszczeniu Trynkiewicza, z równą żarliwością, jak obecne szukają sposobu, aby go zamknąć w psychuszce. Bo skoro raz stworzono precedens - kto im zabroni?
Gadanie o pomocy biednemu, choremu człowiekowi o tyle mnie śmieszy, że nie bierzemy pod uwagę sytuacji, w której Trynkiewicz z tego psychiatryka jednak wyjdzie, bo ktoś kiedyś stwierdzi, że jednak może. Niekompetentny lub przekupiony specjalista, albo - właśnie władza, której z jakichś powodów będzie to na rękę.
Jedyne, co możemy zrobić, to wybierać takie władze - które nie dopuszczą do podobnych incydentów. Bez agitki, oczywiście, zakładam, że myśleć każdy potrafi.
Oczywiście, że polityka tutaj jest ważna. Sprawa Trynkiewicza jest sprawą polityczną, w tym sensie, że stawia pytania o nasz system prawny i jego przestrzeganie przez władze państwowe. I w tym sensie, że angażuje społeczeństwo w ważne wybory i w refleksję nad przyszłymi rządami, które musi wybrać.
Glo.