Wiersz jest bardzo dobry, choć rzeczywiście... Hmmm... Teraz to ja się boję Ciebie, Nathir...

Moje ekscesy adminki walczącej przy poczynaniach Twojego peela to pikuś.
Zwłaszcza to:
NathirPasza pisze:skalp zdziera się łatwiej
z przyjaciół
Wolałabym odebrać w/w fragment metaforycznie, a nie dosłownie.
Bo w oderwaniu od makabrycznego kostiumu doszukałam się tutaj tzw. prawd
ponadczasowych i ogólnoludzkich
Chyba próbujesz pisać o bliskości między ludźmi. Bliskość okazuje się bardzo niebezpieczna i wyzwala najgorsze instynkty. Najłatwiej jest ranić, krzywdzić, zabijać moralnie, psychicznie tych, których dobrze znamy, z którymi łączą nas więzy uczuciowe. Bo wówczas nie mamy problemu z trafieniem w ich czułe punkty. Poza tym - napięcia emocjonalne w jakimś sensie usprawiedliwiają nasze działania. Chęć zniszczenia kogoś bierze się stąd, że ta osoba za bardzo w nas "tkwi". Tak ja to odbieram, choć mogę się mylić.
NathirPasza pisze:miłość boli a nie powinna
pozostaje jeszcze nadzieja
że Bóg cierpi tak samo
Tu znajduję potwierdzenie tej tezy. Zabijamy innych po to, aby zagłuszyć w sobie ból, poczucie winy, aby się oddzielić od czegoś, co w nas zbyt głęboko wrośnięte (czyjaś natrętna obecność, zniewolenie drugim człowiekiem). Ból miłości bierze się właśnie z tego, że ona potrafi za bardzo nami zawładnąć. I tu powrócę do tematu bliskości. Bliskość potrafi ranić, powoduje, że stajemy się bezbronni, wydani na łaskę i niełaskę (pisałeś o tym w "Litanii"). W pewnym momencie przychodzi być może poczucie zagrożenia - a wtedy jedyną bronią jest atak.
Podobną tematykę podejmowałam w "Penthesilei", nie wiem, czy zwróciłeś uwagę (przepraszam za odniesienie do własnej twórczości)...
Bardzo ładnie skomponowana klamerka - z otwartą, niepokojącą pointą.
Według mnie jeden z lepszych Twoich wierszy.
Pozdrawiam,
Glo.